seven

701 61 2
                                        

Nie wiedziałam co zrobić. Chciałam wybiec za Chrisem, ale myślę, że i tak nie pozwoliłby mi jechać z nim, więc postanowiłam wziąć prysznic i zmyć z siebie cały ten stres. Udałam się do łazienki i weszłam pod gorący strumień wody. Stałam tak dłuższą chwilę z zamkniętymi oczami, zanim sięgnęłam po szampon. Przed oczami ciągle miałam widok śpiącego Schistada pod moim kocem. Moglam go ignorować ile wlezie, ale nie powstrzymuje mnie to przed przyznaniem jak bardzo ten chłopak jest przystojny. Fakt, iż mimo bycia dupkiem doskonale się mną zaopiekował był conajmniej niesamowicie zaskakujący. Całkowicie zapomniałam, jaki był w ciagu ostatnich dni. Zakręciłam wodę i stanęłam na miękki dywan. Owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam myć zęby.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łożku zastanawiając się, czy iść do szkoły.

Jebać to.

________
Tuesday 20:45

- Kurwa odbierz ten cholerny telefon! - krzyknęłam.

Siódmy raz wybrałam numer Chrisa i próbowałam się do niego dodzwonić, lecz na marne. Kamień spadł mi z serca, kiedy Chloe załatwiła numer od któregoś z jego kolegów, ale jak widać nic mi to nie da. Nie kontaktował się ze mną odkąd wyszedł i nie wiem nawet czy żyje. Rzuciłam telefon na łóżko. Spojrzałam na bluzę leżąca na krześle i wzięłam ją. Mocno pachniała Chrisem, a raczej jego perfumami które w szkole było czuć na kilometr. Wylewa ich na siebie chyba z litr. Odłożyłam ją na miejsce i ostatni raz wybrałam numer chłopaka. Jak zawsze poczta głosowa.

- Nie wiem czemu nie odbierasz, ale oddzwoń do mnie jak tylko to odsłuchasz - zostawiłam mu wiadomość i położyłam się spać.

________
Wednesday 8:00

Wylaczylam budzik i od razu sprawdziłam wiadomości. Żadnego znaku życia od Schistada. Poczułam wielką gulę w gardle. Z minuty na minutę byłam bardziej przerażona. Poszłam umyć zęby kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Momentalnie odłożyłam szczoteczkę i rzuciłam się na niego.

- Halo? - powiedziałam ściskając z całej siły kciuk.

- Podjechać po ciebie? Jadę z Dylanem

Glos przyjaciółki nigdy nie rozczarował mnie tak bardzo jak w tamtym momencie. Z tego całego rozpędu nie spojrzałam nawet kto dzwoni.

- Um, tak - odparłam zrezygnowana.

- Okej, niedługo będziemy

Rozłączyłam się i kontynuowałam mycie zębów a następnie się ubrałam. Chwyciłam za ramię plecaka i wyszłam.

Podeszłam do drzwi srebrnego samochodu i wskoczyłam na tylne siedzenie.

- Hej - rzuciłam.

- Cześć - odpowiedzieli równocześnie Dylan i Chloe na co delikatnie uniosłam kąciki ust do góry.

- Gadałaś z Chrisem? - zapytała dziewczyna obserwując mnie w lusterku.

- Nie odbiera

__________
Wednesday 13:05

Dzwonek na przerwę na szczęście uratował mnie od rozwiązania zadania z fizyki. Wzięłam książki i opuściłam klasę udając się prosto do swojej szafki. Wbiłam kod i wrzuciłam wszystko co trzymałam do środka. Została ostatnia lekcja, matematyka. Szłam szerokim korytarzem i popchnęłam drzwi łazienki. Spojrzałam w lustro i ujrzałam dosłownie wrak człowieka. Opuchnięte oczy, totalnie przesuszona cera i popękane, poobgryzane usta. Nie miałam na sobie grama makijażu, bo przez ten cały strach o Thomasa nawet nie miałam na to siły. Westchnęłam ciężko i po raz kolejny sprawdziłam czy nie mam jakiegoś nieodebranego połączenia. Zrezygnowana schowałam telefon z powrotem do tylnej kieszeni spodni i opuściłam łazienkę.

________
Wednesday 16:52

Leżałam na łożku patrząc się w biały sufit. Odkąd wróciłam ze szkoły nie zrobiłam nic innego. Myślami byłam w całkiem innym świecie i powoli zaczynałam wariować. Nagle usłyszałam głośne walenie do drzwi. Dosłownie podskoczyłam do góry na miękkim materacu. Przestraszona poszłam zobaczyć kto to, kiedy ponownie ktoś w nie uderzył. Całe szczęście istnieje coś takiego jak wizjer, bo chyba dostałabym zawału. Odsłoniłam małe kółeczko i przyłożyłam oko.

Przysięgam, nigdy nie poczułam takiego szczęścia.

W ułamku sekundy przekręciłam zamek i rzuciłam się w ramiona Thomasa. Chłopak mocno mnie ścisnął i weszliśmy tak do środka. Nieswiadomie po moich policzkach zaczęły spływać liczne lzy, do których po chwili dołączyło szlochanie. Oderwałam głowę od jego klatki piersiowej i spojrzałam na niego. Jego twarz była czerwona i w kilku miejscach rozcięta. Mial spuchniętą  jedną część twarzy i nie sprawiał ogólnie dobrego wrażenia.

W progu stał Chris. Pobiegłam w jego stronę i wskoczyłam na niego jakbym zobaczyła go po kilku latach rozłąki. Przycisnęłam swoje czoło do jego i spojrzałam mu prosto w oczy z najwieksza wdzięcznością jaka potrafiłam. Gdyby nie on, nie wiem czy Thomas stałby teraz obok mnie.

- Dziękuje Chris, tak kurewsko ci dziękuję - mówiłam szlochając.

Chłopak lekko się uśmiechnął i postawił mnie.

Pomachał Thomasowi i tak po prostu wyszedł.

Jakby mnie tam wcale nie było.

Stałam wpatrując się w drzwi za którymi zniknął i nie bardzo rozumiałam dlaczego nawet nie powiedział mi głupiego "cześć".

- Hej, wszystko w porządku?

Ocknęłam się po usłyszeniu głosu brata.

- Tak - rzuciłam szybko - teraz kiedy już jesteś, masz mi wszystko wytłumaczyć - dodałam i przytuliłam go ponownie.

____________
- Jak to kurwa pożyczyłeś? - mój ton głosu stawał się coraz wyższy.

- Alisa, skoro już wszystko jest okej możemy nie rozkopywać tego tematu? - chłopak pogłaskał mnie po głowie.

- Żartujesz? - krzyknęłam i wstałam z kanapy - Zostajesz kurwa porwany i udajesz ze nic się nie stało? O co chodzi z rodzicami? Chris mi mówił że nie wysyłają ci już pieniędzy, to prawda?

Thomas uniósł wysoko brwi i oblizał wargi.

- Tak ci powiedział?

- Tak? - zmarszczyłam czoło.

- No bo tak właśnie.. tak właśnie było Ali - odparł i złapał się za głowę.

Może bym w to uwierzyła. Gdybym nie znała go prawie siedemnaście lat.

- Przestań mnie kurwa okłamywać! - wrzasnęłam i zrzuciłam szklany wazon który potłukł się na miliony świecących kawałków.

Chłopak wstał i podszedł do mnie.

- Chyba jestem uzależniony

Womanizer |Chris Schistad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz