one

1.6K 98 6
                                    

- Thomas widziałeś moją szczotkę? Nigdzie nie mogę jej znaleźć! - jęknęłam głośno.

Za dwie minuty powinnam  być gotowa, inaczej do szkoły idę pieszo a kawałek mam do przejścia.

- Cholera, nie. Ale lepiej się pośpiesz bo nie mam czasu.

Niski głos mojego brata rozległ się po calej posiadłości. Gdybym miała prawo jazdy, nie musiałabym jeździć z tym kretynem. Biegałam po domu szukając czegoś co uratuje moje włosy, lecz na marne. Zirytowana chwyciłam w dłoń kurtkę i wyciągnęłam z niej klucze.

- Wyglądasz jak Hagrid - Thomas wybuchł chorym śmiechem czym jeszcze bardziej mnie zirytował.

- Zamknij się, okej? Chodźmy już. -rzuciłam przez ramię i opuściłam apartament.

Wsiadłam do czarnego Nissana i zapięłam pas. Po chwili dołączył do mnie mój kochany braciszek. Odpalił silnik i ruszyliśmy w stronę szkoły. Szybko upewniłam się czy zabrałam wszystko co powinnam, bo w zwyczaju miałam zapominanie o dosłownie wszystkim. Na widok wszystkich potrzebnych rzeczy w mojej torbie, uśmiechnęłam się dumna z postępów. Oparłam głowę o szybę i podziwiałam  drogę którą jechaliśmy. Był październik, czyli mieliśmy jesień- moją ulubioną porę roku. Po chwili byliśmy już na szkolnym parkingu. Założyłam kaptur i wysiadłam z samochodu.

- Wiesz że nie pada?

Westchnęłam na myśl o totalnym buszu na mojej głowie.

- Tak, wiem. - rzuciłam i zostawiając Thomasa w tyle, ruszyłam do szkoły.

Popchnęłam ogromne drzwi naszego liceum i weszłam do środka. Wzrokiem szukałam jakiejkolwiek znajomej dziewczyny, która mogłaby użyczyć mi szczotki do włosów.

- Chloe! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę przyjaciółki.

Szarpnęłam ją za bluzę i popchnelam w stronę toalety.

- Też miło cię widzieć, Ally - zaśmiała się.

Wyciągnęłam z jej torby to, czego potrzebowałam i zaczęłam układać włosy. Ałć.

- Co masz teraz? - zapytała.

- Zgaduję, że angielski. A ty?

-Historia. Widzimy się na lunchu?

Kiwnęłam głową i pocałowałam dziewczynę w policzek, po czym udałam się w stronę klasy w której mam zajęcia. Dzwonek już dzwonił, więc znając pana Wiltona, był już w klasie. Weszłam do sali szukając wolnej ławki. Zajęłam miejsce po środku i wypakowałam książki. I w tym momencie do klasy wszedł..

mój pojebany ex.

- Cudownie - szepnęłam pod nosem i modliłam się byle nie zajął miejsca obok.

Wraz z nim przyszedł wysoki chłopak w bluzie z kapturem. Wydaje mi się, że go kojarzę ale nie pamiętam jego imienia.

- Hej

Podniosłam wzrok i ujrzałam właśnie jego. Na krześle obok.

Uśmiechnęłam się lekko zdezorientowana.

- Wiesz, że kiedy fajny chłopak mówi hej, fajna laska powinna też powiedzieć hej?

- Kto powiedział, że jesteś fajny? - uniosłam brew nie spoglądając nawet na chłopaka.

- Oboje wiemy, że jestem. - nagle pan x zbliżył się do mnie niesamowicie blisko - ale ty jesteś jeszcze fajniejsza. - szepnął mi do ucha i odsunął się.

Womanizer |Chris Schistad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz