ten

615 64 14
                                    

Nie wiem jak to właściwie się stało, ale więcej na to nie pozwolę. Chciało mi się płakać przez to, jak bardzo nie panuję nad tym co robię. Położyłam głowę na małej, kwadratowej poduszce i zamknęłam oczy. Marzyłam tylko o tym, by wziąć już swoje rzeczy i wrócić do domu, z którego nie wyjdę przez najbliższy rok.

________
Thursday 7:15
Brzdęki talerzy i kubków przerwały mój błogi sen. Wsadziłam głowę pod poduszkę w celu ponownego zaśnięcia. Głośny dźwięk rozbijanego szkła sprawił, że niemal spadłam z wąskiej kanapy. Szybko się podniosłam a moim oczom ukazała się wysoka blondynka. Przetarłam oczy, bo ten widok wydawał mi się niemalże niemożliwy. Jedyne co na sobie miala to cienki paseczek na tyłku i czarna koszulkę. Tą samą co ja.

- Ups - zachichotała i schyliła się by pozbierać kilkanaście kawałków szkła, ukazując jednoczesnie swoje posladki.

Po chwili dołączył do niej Chris. Wciągał na siebie właśnie szary dres.

- Zostaw to, jeszcze poranisz te piękne rączki - rzucił i przystąpił do sprzątania.

Stanęłam niedaleko nich i patrzałam z niedowierzaniem. Nagle blondynka zdała sobie sprawę z mojej obecności i spojrzała na mnie.

- A to kto? - wskazała na mnie palcem.

Chyba cię kurwa nie nauczyli, że palcem się nie pokazuje.

- A to.. - Chris zmarszczył czoło - nikt taki, nie przeszkadzaj sobie - machnął ręką i kontynuował zbieranie.

- Słucham? - wykrztusiłam.

Oboje totalnie mnie olali.

- Szmaciarz - syknęłam i szybko poszłam do jego przeklętego pokoju.

Założyłam spodnie w tępie ekspresowym. Ściągnęłam z siebie jego obrzydliwą koszulkę i rzuciłam ją w kąt, kiedy akurat Chris wszedł do pokoju.

- Jesteś zazdrosna i teraz to ty będziesz się przede mną rozbierać? - mruknął.

Założyłam swoją koszulę i w pośpiechu złapałam torbę i telefon. Wybiegłam z pokoju przy okazji uderzając ramieniem chlopaka i w drugą rękę chwyciłam buty i kurtkę. Nie ubierając ich, wyszłam z domu. Kiedy nieprzyjemny chłód obleciał moje cialo, ubrałam się, po czym ruszyłam przed siebie.

Nadal byłam w całkowitym szoku i nie mogłam zrozumieć, czy Schistad tak po prostu zaprosił sobie do domu jakąś laskę podczas gdy spałam na jego kanapie w jego salonie.

________
Złapałam za klamkę i na moje (nie)szczęście, Thomas jeszcze nie wyszedł do szkoły. Robił akurat kawę, a jej aromatyczny zapach poczułam od razu jak przekroczyłam próg domu. Spojrzał na mnie lekko zdziwiony i było widać, ze probuje coś powiedzieć, ale ostatecznie zamilkł i dalej robił to samo.

Wbiegłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Przebrałam się w świeże ubrania. Zalozylam czarny sweterek i ulubione mom jeans. Starałam sie doprowadzić wlosy do porządku, i nie powiem, udało się lepiej niz myślałam. Delikatnie się falowały i o dziwo układały. Zrobiłam w końcu normalny makijaż i od razu poczułam się lepiej. Psiknęłam się perfumami i poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kawy, którą będę musiała wypić w szkole bo nie mam już czasu. Nalałam wody do czajnika i oparłam sie o blat.

- Już ci zrobiłem - powiedział brunet wskazując na kubek termiczny stojący na szafce przy drzwiach wyjściowych.

- Dzięki - rzuciłam od niechcenia i złapałam za kubek.

________
Thursday 12:37

Siedzialam na parapecie i piłam kawę. Chloe juz wraca z Ludington, ale nie opłaca jej się wracać na dwie czy trzy lekcje, więc jestem skazana dzisiaj na samotność. Nagle ujrzałam Bradleya, a co za tym idzie? Chris. Zeskoczyłam z parapetu i zarzuciłam na ramię torbę.

- Zaczekaj!

Jego głos przyprawiał mnie o mdłości. Zignorowałam go i ruszyłam przed siebie.

- Kurwa stój - jęknął i stanął mi na drodze.

Spojrzałam na niego z obrzydzeniem.

- Ja i ty, nigdy nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego - syknęłam i wyminęłam chlopaka.

- Czyżby? Bo wtedy jak na mnie leżałaś wydawało mi się inaczej - uśmiechnął się zadziornie a ja miałam ochotę przyłożyć pięść do jego głupkowatej twarzy - szkoda, ze tak szybko poszłaś. Liczyłem na trójkącik przed szkołą.

Wtedy coś we mnie jebło. Odwróciłam się na pięcie i uderzyłam chłopaka z liścia najmocniej jak potrafiłam. Schistad tylko pogładził się po policzku i zmarszczył brwi, jakby zaskoczony tym co zrobiłam. Już otwierał usta by znowu rzucić jak zgaduję, jakiś żałosny tekst, gdy ktoś uderzył go kilka razy w brzuch i w głowę na tyle mocno, że Chris po chwili leżał na środku korytarza zwijając  się z bólu.
___________
Krotki bo krotki, ale wystąpiły małe problemu techniczne, wybaczcie:( .

Czytasz= Zostaw komentarz ;)

Womanizer |Chris Schistad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz