Usłyszałam głośne
-Ała!!-Lecz to nie był głos który znałam obok znalazłam broń widziałam jak już wcześniej i wiedziałam że mogę ją wykorzystać. Strzelilam do niego chyba go zabilam nie wiem poszłam na dół i widzę wszystkich przywiązanych do krzesel a tam jednego ochorniarza rzucam mu nożem prosto w serce bez boleśnie i bez krzyku strzelam do pozostałych i rozwiązuje ich nagle słyszę :
-Li plecy!!!!-Odwracam się i dostaje prosto w ramię sycze z bólu. I dostaje drugi raz w brzuch. Upadam czuje tylko jak ktoś mnie podnosi i biegnie ze mną po schodach.
-Lili nie zamykaj oczu!!!-To głos Luk'a .
-Nie potrafię nie umiem . Żegnaj może sie jeszcze zobaczymy- Zamykam oczy i widzę światło idę w tamta stronę i spotykam moją zmarła prababcie.
-Liliana musisz wrócić no już idź oni będą płakać rozpaczać a chyba nie chcesz aby Luke był smutny prawda?
-Tak babciu- Mowie i przytulam ją. Zawracam ej co się dzieje otwieram oczy i widzę jak oni wszyscy są nademna pochyleni i płaczą. ....
-Co sie stało?-Pytam a oni wszyscy sie na mnie dosłownie rzucają.
-Zszylismy ci rany i w ogóle ale ty nie budzilas sie przez cztery dni. Już mieliśmy cię odłączać od aparatury. -Mówił Claum.
-ale jakimś cudem sie udało- Kończy za niego Chris. Podnosze się i widzę ochorniarza który każe mi wstawać żebym szła do szefa.
-W dupe mnie pocaluj nie będę z wami szła- Powiedziałam i zostałam przez niego uderzona w brzuch tam gdzie miałam swierza rane. Przerzucił mnie przez plecy. I poszedł ze mną dziwne bo nigdzie nie zauważyłam Luk'a trochę mi było przykro ale cóż.Jak zwykle dostałam pozadna dawkę prądu i w ogóle. Szlam i nikt mnie nie pilnowal ukradlam kluczyki do samochodu wbiegłam dla samochodu i pomyślałam na głos:
-Od dziś nie dam sie torturować.Jechalam dwa dni byłam dość daleko. Zatrzymalam się aby zrobić sobie przerwę. Nagle do samochodu wpadł jakiś chłopak.
-Co ty tu robisz? !?!-Zaczęłam sie drzeć.
-Pocaluj mnie.
-Chyba cię pojebalo. -Mówię
-Całuj- Przystawil mi pistolet do głowy.
-No dobrze- Pocalowalam go miał na sobie kaptur i nic nie mogłam zobaczyć jego twarzy.
-Połóż się na mnie już-Znów pistolet. Zrobiłam jak chciał tylko siadlam na niego okrakiem i calowalam. Miał cudowne wargi nie chciał tego przerywać z reszta ja chyba też. Całowaliśmy sie chyba 5 minut aż się od niego oderwalam.
-Już starczy.-Powiedziałam.
-Tak chyba tak-Odpowiedział. -Zamień się miejscem. -Dodał.
-Nie.-Znów pistolet. Przesiadlam się.
-Po co to zrobiłeś? -Zapytałam.
-a może przestań gadać???? -I wstrzyknal mi jakaś trucizne w ramie. Zasnęłam.Hejka co tam tak miała być inna wizja ale ona mi sie zmieniła sorki xD pa.
CZYTASZ
Porwana
Teen FictionCześć jestem Liliana (Li) zostałam porwana.... Kim okaże się porywacz? Czy naprawdę są nieznośni , a może muszą? A może jednak chcą?