Powracam. Co prawda, ze słabej jakości rozdziałem, ale jednak.
Nieogar Clinta część dalsza.Clint: Okej.
Clint: Oficjalnie jestem przerażony tym co tu się dzieje.
Sam: Co takiego zrobił Stark?
Sam: Jeśli znowu zapchał toaletę, ja tego nie sprzątam.
Clint: Nie o Starka chodzi.
Clint: Po prostu... Siedziałem sobie w salonie, spokojnie czekając na pizzę i oglądając kolejny odcinek "Księżniczek z baśniowej krainy".
Clint: I nagle wszedł jakiś gość.
Sam: Nawet nie skomentuję tego co oglądałeś...
Sam: No ale co z tym gościem?
Clint: Myślałem, że to dostawca pizzy. Znam go bardzo dobrze, więc zawsze wchodził bez pukania.
Clint: Ale patrzę... Jakoś taki niepodobny. Wyższy, nieogolony na mordzie... No ogólnie taki karkonosz, bez kija nie podchodź.
Clint: Pytam się kulturalnie, gdzie jest pizza, a on...
Sam: Chyba wiem do czego zmierzasz...
Clint: A on spojrzał na mnie, jakbym mu kota zjadł ;-;
Clint: Mówię ci, myślałem, że już po mnie! Do tej pory cały się trzęsę ze strachu...
Sam: To dlatego siedzisz schowany za kanapą?
Clint: Co? Nie, to akurat, bo szukam chrupek. Gdzieś mi upadły...
Clint: Co to był za potwór? ;-;
Sam: Bucky, wczoraj trochę wypił z Kapitanem i teraz wygląda jak... No... Wygląda.
Clint: Kto to Bucky?
Sam: Przyjaciel Steve'a.
Clint: ...
Sam: Zimowy Żołnierz. Broń Hydry.
Clint: Hydry? Fajnie się bawicie pod moją nieobecność.
Sam: Brałeś w tym udział.
Clint: Niby kiedy?
Clint: Kim ty wogóle jesteś, co?
Sam: ಠ_ಠ
Sam: Zbyt długotrwały brak pizzy źle działa na twój umysł.
CZYTASZ
Avengers are online
FanfictionCóż... Co tu dużo mówić - Avengersi mają własny chat, który początkowo nie był używany. Ale wszystko się zmienia, gdy Steve odnajduje Bucky'ego i chce zabrać go do Stark Tower. Boi się jednak powiedzieć o tym reszcie w twarz, więc używa do tego chat...