Widzę, że Avengers are online podoba się wam, więc co mi szkodzi dodać jeszcze jeden rozdział, tak w razie gdybym nie miała weny przez dłuższy czas :D
Indżojcie!Wanda: Siedzą tam od dwóch godzin...
Wanda: Żaden nie wyszedł nawet na chwilę.
Wanda: Nie wydają żadnych dźwięków.
Clint: A co byś chciała usłyszeć?
Clint: Za pizzę jestem w stanie wydobyć z siebie wszystko. I niekoniecznie musi być to dźwięk.
Bruce: Jesteś obrzydliwy...
Bruce: Co wy tak właściwie robicie?
Clint: Próbujemy dowiedzieć się o czym Steve gada z Barnesem.
Bruce: O ile wiem, tylko Tony i Wanda byli w to zamieszani.
Wanda: I Wasp.
Bruce: Jak się dałeś w to wciagnąć?
Clint: Tony obiecał posprzątać mój pokój :D
Tony: Byłem tam przed chwilą.
Tony: Mogę cofnąć to co powiedziałem?
Clint: A chcesz mieć związane gacie w nocy?
Bruce: Wy się powinniście leczyć. Ja się z tego wypisuję.
[Użytkownik Bruce opuścił chat]
Wanda: To... Co teraz? Mamy tak siedzieć pod tymi drzwiami i czekać?
Tony: Czemu nie.
[Wasp is online]
Wasp: CO ZA IDIOCI!
Wasp: Wyskoczyli przez okno!
Wasp: Dlatego tak długo tam "siedzieli" i nic nie słyszeliśmy!
Wanda: ...
Tony: Wiesz gdzie poszli?
Wasp: Zgubiłam ich w samym centrum.
Tony: Niech Kapitan tylko wróci! Szlaban! Szlaban na treningi!
Clint: Uuu... No to pojechałeś.
Clint: Zabronić Kapitanowi trenować to jak... To jak zabrać mi pizzę.
Clint: Nikt nie wyjdzie z tego żywy.
Tony: Żeby tak pójść... Pójść z Barnesem... Jak on mógł...?
Tony: Pewnie poszli na piwo.
Tony: I nie zabrali mnie, a przecież wiedzą, że ja bardzo lubię alkohol.
Wasp: I tylko to jest twój problem? Że się nie napijesz?
Tony: A o co jeszcze powinno nim być?
Wasp: A mniejsza... Zapomnij.
CZYTASZ
Avengers are online
Hayran KurguCóż... Co tu dużo mówić - Avengersi mają własny chat, który początkowo nie był używany. Ale wszystko się zmienia, gdy Steve odnajduje Bucky'ego i chce zabrać go do Stark Tower. Boi się jednak powiedzieć o tym reszcie w twarz, więc używa do tego chat...