Rozdział XIV

13.7K 1.1K 37
                                    


***Charlotte

Siedziałam na łóżku i oglądałam telewizję. Obok mnie stał wózek, gotowy w każdej chwili do użycia. Niespodziewanie do pokoju wparował Set. W rękach trzymał tacę, na której znajdowały się talerze i miski z parującym jedzeniem. Jak na zawołanie zaburczało mi w żołądku. Zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam się do niego promiennie.

Pierwsze zjadłam zupę ogórkową, a potem spałaszowałam ziemniaki z mięsem. Set jadł razem ze mną, co było przyjemnym doświadczeniem. W akademiku zawsze jadłam sama. 

Set nie odniósł tacki z naczyniami, za to wciął mnie na ręce i posadził na wózku. Zaczął go prowadzić w stronę wyjścia.

- Gdzie jedziemy? - odchyliłam głowę, aby na niego spojrzeć. Uśmiechnął się pod nosem.

- Zabieram cię gdzieś.

- Gdzie?

- Niespodzianka.

- Nie przepadam za niespodziankami.

- Trudno.

Podniósł mnie razem z wózkiem i zniósł ze schodów. Przy okazji poinformował mnie, że wszystko na zrobienie windy jest już gotowe, ale jeszcze trzeba będzie ją zamontować. Czyli on nie żartował z tą windą. W sumie nawet będzie dobrze, bo jeszcze chwilę tu będę, a winda się przyda.

Kiedy byliśmy już na parterze, wyjechaliśmy z domu, a przed budynkiem czekał już na nas samochód. Set posadził mnie z przodu, a wózek spakował do bagażnika. 

Usiadł za kierownicą. Jechaliśmy tylko my. Uśmiechnął się do mnie ostatni raz i odpalił. Niestety, ale miałam głupią przypadłość, że w samochodach zawsze zasypiałam. Oparłam policzek o szybę i zasnęłam.

- Księżniczko, obudź się - poczułam, jak ktoś mnie szturcha w ramię.

Pomału wróciłam do pozycji siedzącej. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na Seta. Już nie jechaliśmy.

- Gdzie jesteśmy?

- Za chwilę się przekonasz.

Set wyszedł z samochodu. Miałam wrażenie, że nie wyjechaliśmy daleko, bo wszędzie dookoła nas był las. Drzewa, drzewa i jeszcze raz drzewa. Nic innego. Alfa od razu otworzył drzwi z mojej strony i wyciągnął mnie. Nie widziałam nigdzie mojego wózka.

- A mój wózek?

- Na takiej powierzchni raczej nie będzie najodpowiedniejszy. Spokojnie, będę cię wszędzie nosił - pocałował mnie w skroń.

Niósł mnie jak pannę młodą, ale zbytnio mu nie ufałam, nawet jeżeli miał potężne mięśnie. Dla bezpieczeństwa oplotłam jego szyję swoimi ramionami, aby nie spaść. Tego raczej bym nie chciała.

Spojrzałam w miejscu, do którego się udawaliśmy. Pomiędzy drzewami przebijały się promienie słoneczne. Już z daleka widziałam, że będzie to jakaś polana, ale nie spodziewałam się, że na jej środku będzie niewielki stawik z czystą i jaśniejącą wodą. Wyglądał naprawdę cudownie. Set skręcił gdzieś na bok i położył mnie na ziemi. Nie wierzę! Przygotował piknik.

Rozmarzonym wzrokiem wpatrywałam się w jezioro. Nigdy nie pływałam, a zawsze marzyłam. Cóż, raczej nigdy nie będzie mi to dane. Set chyba zobaczył, że patrzę się w jezioro, bo także tam spojrzał.

- Chciałabyś popływać?

- Co? Ale przecież ja nie...

- Będę cię trzymał.

- Nie mam stroju.

- Przecież masz bieliznę, a jest lato, więc szybko wyschnie.

- Em... - nie wiedziałam, czy się zgodzić. Bardzo chciałam popływać. Taka okazja może się nigdy nie zdarzyć. Set chyba miał rację. - Dobra, ale się odwróć.

- Przecież nie rozbierasz się do naga.

- Wiem, ale jak będę ściągać spodnie, to będzie to wyglądać trochę dziwnie i śmiesznie. I... krępuję się nieco - Set zaśmiał się cicho, ale ostatecznie odwrócił się.

Pierwsze zaczęłam ściągać spodnie, nie było to łatwe i starałam się przy tym jak najmniej jęczeć, aż wreszcie mi się udało. Potem zajęłam się zdejmowaniem koszulki, ale z tym poszło mi o wiele lepiej. Przygryzłam dolną wargę, gdy spostrzegłam, że nie mam na sobie swojej sportowej bielizny, która nie była wyzywająca, a krwiście czerwony komplet, który jakoś nie napawał mnie optymizmem.

Set odwrócił się w moim kierunku. Oczywiście zaczął uważnie skanować moje ciało. Jego oczy deczko pociemniały, widziałam w nich ten zwierzęcy i dziki blask. Pod wpływem jego wzroku zarumieniłam się mocno, ale nie ukryłam twarzy. 

- Możemy już iść? - spytałam cicho, najwyraźniej wyciągając go z transu.

Set kiwnął głową. Ściągnął swoje spodnie, buty, a na końcu koszulkę. Uważnie przyglądałam się każdemu jego ruchowi, spięciu mięśni i idealnie wyrzeźbione sylwetce. Kiedy wreszcie spojrzałam mu w twarz, uśmiechał się zawadiacko.

- Możemy już iść? - zaśmiał się, zabierając moją kwestię.

Kiwnęłam potakująco głową. Set podszedł do mnie i wziął na ręce. Od razu zarzuciłam mu dłonie za kark, aby mieć pewność, że nie spadnę. Kierowaliśmy się w stronę jeziorka. Byłam coraz bardziej podekscytowana i równocześnie zlęknięta, że mnie puści lub coś. Usłyszałam charakterystyczny chlupot wody, kiedy Set zaczął schodzić do wody po łagodnym brzegu. Wzdrygnęłam się, kiedy mój tyłek dotknął chłodnej tafli wody.

- Spokojnie, musisz się przyzwyczaić.

Wchodził jeszcze głębiej, przez co woda przykryła już mój cały brzuch i nogi. Szybko przyzwyczaiłam się do wody. Było naprawdę bardzo przyjemnie. Woda przyjemnie kontrastowała z gorącym powietrzem i klatką Seta, która była naprawdę gorąca, jakby miał gorączkę.

Puściłam jedną rękę i zanurzyłam ją w wodzie. Uśmiechnęłam się przebiegle i ochlapałam Seta, przy okazji i trochę siebie. Spojrzał na mnie z udawaną złością. Zanim się zorientowałam, co chce zrobić, moje nogi leciały w dół. Pisnęłam przestraszona. Myślałam, że mnie puścił ze złośliwości, ale on po prostu zabrał rękę spod moich nóg. Nabrałam gwałtownie powietrza.

- Debil - ochlapałam go ponownie wodą biorąc uspokajający oddech.

- Twój debil.

Starannie oplótł mnie ręką w tali, aby mu się nie wyślizgnęła, bo wtedy będzie trochę krucho. 

- Tylko mnie nie wypuść, mój debilu - odpowiedziałam mu ze śmiechem.

- Nigdy.

Zanurzył rękę w wodzie i już wiedziałam, co chce zrobić. Nie miałam jak uciec, więc zasłoniłam twarz rękami. Po chwili poczułam masę kropel wody na moim ciele.

- Chciałabym zanurkować - rzuciłam nagle.

- Nie jestem pewny - Set wyglądał na zmartwionego.

- Nic mi nie będzie, po prostu mnie zanurzysz, a jak zacznie brakować mi tlenu, złapię cię mocno za rękę. Może być?

- No dobra - odpowiedział z ociąganiem, a ja uśmiechnęłam się do niego promiennie. - Gotowa?

Kiwnęłam głową, wzięłam wdech i zatkałam nos, a Set mnie zanurzył. Może to dla kogoś coś normalnego, ale ja pierwszy raz nurkowałam w czymś innym niż tylko wannie. Nigdy nie byłam na basenie ani na czymś podobnym. Moje marzenie się spełniło, żeby wreszcie móc popływać i przede wszystkim ponurkować. Wreszcie jednak zaczynało brakować mi tlenu, więc ścisnęłam mocniej rękę Seta. Niemal natychmiast poczułam szarpnięcie w górę.

Dam radę uciecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz