Set przez całą drogę niósł mnie na rękach. Bez skrępowania wtulałam się w niego, jakbym chciała w nim znaleźć bezpieczeństwo przed wszelkim złem tego świata. Beta Seta wziął mój wózek, więc nie musiałam się martwić.
- Set, co teraz? - odważyłam się powiedzieć, bo kompletnie nie miałam pojęcia.
- Teraz zaniosę cię do naszej sypialni i długo z niej nie wypuszczę. Będziesz musiała mi się ze wszystkiego wyspowiadać.
- Tak jest, Alfo - zaśmiałam się, kiedy Set skrzywił się, jak nazwałam go Alfą.
- Nie nazywaj mnie tak, królewno.
- O matko, jak brakowało mi tego, jak ktoś nazywał mnie księżniczką lub królewną.
- Więc mam dla ciebie dobrą wiadomość, bo będę cię tak nazywać do końca moich dni.
- Mi tam pasuje - pocałowałam go.
Set mruknął zadowolony, co było naprawdę urocze. Kopniakiem otworzył i zamknął za nami drzwi. Posadził mnie na łóżku i sam usiadł obok mnie. Uśmiechnął się do mnie.
- A więc, dlaczego nie powiedziałaś mi, że miałaś możliwość odzyskania sprawności w nogach?
- Jak niby miałam ci to powiedzieć? Byłeś dla mnie kimś obcym, nie widziałam sensu spowiadania ci się z tego. Ponadto uciekłam od ciebie i po prostu było mi głupio.
- Od teraz masz mi mówić o wszystkim.
- Dobrze - uśmiechnęłam się.
Set przez chwilę patrzył mi w oczy, a potem jego wzrok przeniósł się na moje usta. Na ten ruch zrobiło mi się gorąco, przez co nieumyślnie ugryzłam dolną wargę. Set warknął na mój ruch i niespodziewanie przyssał się do moich ust. Od razu oddałam pocałunek. Nie zdążył mnie nawet poprosić o dostęp, a sama uchyliłam usta. Od razu jego język zaczął penetrować moje podniebienie. Zaczęliśmy walczyć o dominację, oczywiście przegrywałam, ale Set oderwał się od moich ust. Jęknęłam zawiedziona. Nie wiedziałam, co mu się stało, więc zmarszczyłam brwi.
- Wybacz, księżniczko, ale jeszcze chwila i się nie powstrzymam - sapnął.
Przybliżyłam się do Seta i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Set, mam teraz dwadzieścia cztery lata, nie jestem już tamtą szesnastoletnią dziewczynką. Więc jeżeli ty się nie weźmiesz do roboty, to ja to zrobię.
Nie musiałam nic więcej mówić.
- Jesteś cudowna - wymruczał mi do ucha.
- Przecież ja nic nie zrobiłam - uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Chwyciłam go za ramiona i przekręciłam na plecy. Usiadłam na jego brzuchu i zaczęłam go całować. Najpierw usta, potem szczęka, szyja, bicepsy, brzuch. Robiłam mokrą ścieżkę prowadzącą przez całe jego ciało. Słyszałam jak oddychał ciężko, kiedy ja go całowałam. Otarłam piersiami o jego klatkę piersiową, na co nabrał powietrza i spiął wszystkie mięśnie.
- Księżniczko, nie torturuj mnie!
Przygryzłam dolną wargę, a jego ręce wylądowały na moich biodrach.
- I jaka byłam?
- Jak zawsze najwspanialsza - pocałował mnie w czubek głowy.
- Jakoś ci nie wierzę. Któraś musiała być lepsza.
- Skąd mam wiedzieć? Jesteś moją pierwszą - pogłaskał mnie po głowie.
Uniosłam głowę z jego piersi i spojrzałam głęboko w oczy. Nie widziałam w nich kłamstwa czy żartu.
- Serio?
- Czekałem tylko na ciebie, księżniczko.
Uśmiechnęłam się wesoło i pocałowałam go w policzek. Ponownie ułożyłam się na jego piersi i zasnęłam.
Obudziłam się następnego ranka i powiem szczerze, że czułam się cudownie! Przeciągnęłam się. Pod ręką poczułam ciało Seta. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wreszcie cała jego.
- Cała moja, już na zawsze - usłyszałam zaspany głos Seta, ale brzmiał nieco inaczej.
- Tylko twoja - spojrzałam w jego stronę. Leżał z otartymi oczami i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
- Czyli jednak słyszysz moje myśli - teraz mówił normalnie, ale... co?
- To ty tamto pomyślałeś?
- Tak, królewno - przybliżył się do mnie i objął mnie ramieniem. Zrobiło mi się bardzo miło, wygodnie i cieplutko.
- Mogę tak zostać już na zawsze - mruknęłam zadowolona.
- I zostaniesz tak, nie martw się - pocałował mnie w czoło.
CZYTASZ
Dam radę uciec
WerewolfCharlotte jest inwalidką. Jak była mała w wypadku samochodowym strąciła czucie w nogach i porusza się na wózku. Jadąc przez park, zostaje zaczepiona przez czwórkę mężczyzn, którzy chcą od niej nie wiadomo czego. Niespodziewanie pojawia się ON - przy...