Nabrałam gwałtownie powietrza, kiedy wreszcie mogłam oddychać. Dyszałam ciężko, gdyż siedziałam pod wodą najdłużej, jak się tylko dało. Uśmiechnęła się promiennie do Seta. Nie wiem dlaczego, ale przytuliłam go mocno.
- Dziękuję!
- Za co, księżniczko?
- Za to, że spełniłeś moje marzenie o pływaniu.
- Z wielką chęcią będą spełniać każde twoje marzenie - pocałował mnie w czoło.
Nagle do głowy wpadł mi pomysł. Był on głupi, szalony i nie wiem dlaczego w ogóle o czymś takim pomyślałam. Mój rozum krzyczał „Ani się waż!", a serce podpowiadało coś zupełnie innego. Do serca dołączyła dusza i już rozum odpadł z gry. Bywa.
- Set, zanurz się ze mną.
Spojrzał mi uważnie w oczy. Kiedy zauważył, że nie żartuję, a mówię całkiem serio, kiwnął głową na znak zgody.
- Gotowa?
Kiwnęłam głową i po chwili znaleźliśmy się pod wodą. Przez chwilę napawałam się po raz kolejny tą cudowną chwilą, a potem spojrzałam na Seta, który przyglądał mi się. Oczywiście miałam niewyraźny obraz, bo nie miała okularów ani niczego takiego. Mimo to wiedziałam, gdzie są jego usta. Wypuściłam całe powietrze, jakie miałam. Pod rękami czułam, jak Set napiął wszystkie mięśnie i już chciał nas wynieść na powierzchnię, ale wtedy złączyłam usta z Setem. Przez chwilę nie odwzajemniał mojego pocałunku, ale po zaledwie kilku sekundach zrobił to. Nie trwało to długo, bo Set uniósł nas nad powierzchnię wody.
Nabrałam łapczywie powietrza. Set także oddychał szybciej i o wiele głębiej. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w jego oczach rządzę, ale nie mogłam mu pozwolić na więcej. O nie. Powinien się cieszyć, że chociaż go pocałowałam.
- Zimno mi - powiedziałam.
Nie kłamałam. Faktycznie było mi trochę zimno. Starałam się nie trząść. Set od razu zareagował. Wyszedł z jeziorka i zaniósł mnie na koc. Nie wiem skąd, ale nagle wytrzasnął jeszcze jeden koc i mnie nim opatulił. Sam wziął ręcznik i zaczął się wycierać. Kiedy prowizorycznie był już suchy, poniósł mnie i posadził na swoim kolanach. Była bardzo ciepły, więc do razu zrobiło mi się przyjemniej. Potrzebowałam teraz ciepła, więc wtuliłam się w jego pierś i przymknęłam oczy.
- Musimy już wracać, księżniczko - wymruczał mi do ucha, przez co przeszły mnie dreszcze.
- Muszę się ubrać.
Set zdjął mnie z kolan i posadził na kocu obok moich ciuchów. Odwrócił się i sam zaczął się ubierać. Oczywiście on ubrał się o wiele szybciej ode mnie, ale mi nie zajęło to wcale długo.
- Już.
Odwrócił się i wziął mnie na ręce. Zaniósł mnie do samochodu, a potem jeszcze tam wrócił po rzeczy.
Po chwili ponownie byliśmy już w posiadłości. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że przy schodach było dziwne urządzenie. Winda! Tylko teraz takie podstawowe pytanie: jak się tego używa. Spojrzałam na Seta, który uśmiechnął się dumny z siebie. Po chwili podszedł do nas mężczyzna. Nie wiedziałam czy to człowiek, czy wilkołak, ale wydawał się bardzo sympatyczny.
- Dzień dobry Alfo, Luno - podał nam ręce.
Okazało się, że mężczyzna montował tę windę. Wytłumaczył mi, jak to działa. Teraz bez problemu będę mogła się sama przemieszczać po całym piętrze. Świetnie. Jestem już gotowa do ucieczki. Teraz tylko muszę poczekać na odpowiedni moment i będzie świetnie.
Chociaż z drugiej strony będzie mi trochę przykro. Set naprawdę się stara, jest troskliwy i romantyczny. Robi wszystko, aby mi nieba uchylić. Ale nie mogę! Przecież zniknęłam bez słowa, pewnie się o mnie martwią, szukają mnie.
- Księżniczko, jesteś głodna?
- Nie. Bardziej jestem śpiąca.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, na co pocałował mnie w czoło i także się uśmiechnął.
- To ty wypróbuj windę i idź się połóż, a ja później do ciebie zaglądnę.
Kiwnęłam głową na zgodę i podjechałam do windy. Robiłam wszystko tak, jak mi kazał tamten mężczyzna i już po chwili byłam na najwyższym piętrze. Naprawdę byłam nieco zmęczona, więc po prostu położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Obudziłam się pod wieczór, a raczej obudził mnie czyjś głos. Przekręciłam głowę i zobaczyłam Seta, który stał przy oknie i z kimś rozmawiał przez telefon. Nie wyglądał na zadowolonego rozmową. Teraz wydawał się być bardzo dostojny i poważny. Jeszcze go takiego nie widziałam. Po chwili rozłączył się i spojrzał na mnie. Od razu jego mimika zmieniła się. Rozluźnił się znacznie i uśmiechnął do mnie. Położył się obok mnie, całując mnie w policzek. Nie powiem, spodobało mi się to. I już chyba tego nie zmienię.
- Jutro będę musiał dłużej siedzieć w biurze, księżniczko. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.
- Jasne, że nie. Przecież też masz swoje obowiązki.
Przekręciłam się w jego stronę i wtuliłam w ciepły tors. Jak już wcześniej powiedziałam, muszę grać w tą jego grę. I chyba nawet mi wychodziło. Set przytulił mnie do siebie i sam położył się spać.
Jutro ucieknę.
CZYTASZ
Dam radę uciec
WerewolfCharlotte jest inwalidką. Jak była mała w wypadku samochodowym strąciła czucie w nogach i porusza się na wózku. Jadąc przez park, zostaje zaczepiona przez czwórkę mężczyzn, którzy chcą od niej nie wiadomo czego. Niespodziewanie pojawia się ON - przy...