Śpiąca Królewna

1.9K 137 20
                                    

- Płód przeżył. A to oznacza, że Sophie jest w ciąży.

Miesiąc później...

Sophie POV

Dzień w dzień przychodzi do mnie pewien mężczyzna. Mówi do mnie o różnych sprawach. Opowiada o swoim dniu i jak bardzo mu mnie brakuje. Nazywa mnie Sophie albo Sop. Powtarza, że mnie kocha i podaje codziennie inne imiona. Nie wiem w jakim celu ale nie które mi się na prawdę podobają. Czuje czasami jego dotyk na brzuchu i muśnięcia na policzkach i włosach.

Co jakiś czas przychodzą też inni. Jest jedna kobieta i inny młody człowiek. Czasami słyszę z nimi płacz dziecka. Innym razem mówi do mnie facet jakby w starszym wieku. Puszcza mi nieznaną mi melodie, czyta książki. Jednak szybko wychodzi a w jego głosie słychać ból i cierpienie. To pewnie przez mnie. Nie wiem kim są Ci ludzie ani kim dla nich jestem. Nie mam pojęcia gdzie ani po co mam tu być. Ale muszę zostać i ,,obudzić się ", skoro mnie o to proszą.

Evan POV

Siedziałem na kanapie i wolnymi łykami popijałem piwo. Leciał mecz w telewizji ale ja myślami byłem zupełnie gdzieś indziej. Chcę aby tu była. Aby siedział i narzekała na to, że oglądam ten cholerny mecz. Albo żeby robiła mi co chwilę naleśniki i omlet. Aby po prostu była.
Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych a następnie zamykanych drzwi. Nie miałem sił nawet aby się odwrócić. Słyszałem odgłosy szpilek. Przez moment miałem wrażenie, że słyszę Sophie. Jednak ona nadal leży w szpitalu. Zaraz potem poczułem uginającą się kanapę. Zobaczyłem blond czuprynę Grace. Wpatrywała się w telewizor ale następnie go wyłączyła. Zniżyła głowę i patrzyła jak ja w nicość.

- Czasami wydaje mi się, że ją widzę - powiedziała smutno - Jakby mnie śledziła i pilnowała. Nie umiem spać, pracować. Nic dokładnie zrobić nie umiem. - powiedziała i oparła się głową o moje ramię. Była dla mnie jak siostra. Grace pilnowała i chroniła Sophie na każdym kroku. Byłem jej za bardzo wdzięczny. A do tego to narzeczona mojego kumpla.

- Czuje się tak samo. Smutno mi bez niej. Jakbym bez niej nie istniał - dziewczyna westchnęła i podniosła głowę. Odchrząkneła i zapytała.

- Wybrałeś już imię dla dziecka?

- Próbowałem. Nawet nie wiem czy to chłopczyk czy dziewczynka. Na razie mam po dwa dla obu płci. - odpowiedziałem i napiłem kolejny łyk piwa. - Jeśli to chłopczyk to Brian albo Devid. A dziewczynka... - zastanowiłem się chwilę - Hope.

Sophie POV

Zaczęłam spadać. W dół ale do jasnego punktu. Czułam lekkość i spokój. Leciałam gdy nagle poczułam dno. Uderzenie nie bolało. Zaraz potem usłyszałam wyraźne pikanie i uchyliłam powieki. Niebiesko-szare ściany były idealnym tłem na białych i czarnych urządzeniach. Był to mała sala z jednym łóżkiem. Na którym leżałam ja. Zobaczyłam swoje ciało. Byłam... Gruba. Miałam lekko zaokrąglony brzuszek i duże piersi. Dosłownie wszystko mnie bolało a ręka była w gipsie. Na twarzy czułam maskę do oddychania. Nagle do pomieszczenia wpadła pielęgniarka i lekarz. Doktor podchodzi do mnie, tak samo jak kobieta. Ona patrzy na ekran  a on bierze do ręki stetoskop.

- Ciśnienie i puls prawidłowe. Rytm serca nie co przyśpieszony - powiedziała kobieta do mężczyzny. Zajmowali się wszystkim tylko nie mną. Miałam dość aż w końcu zdjęłam maskę.

- Gdzie ja do cholery jestem? - zapytałam a do pokoju wkroczył jakiś młody chłopak. Widziałam w jego oczach łzy. Chyba łzy szczęścia. Za nim była blondynka, która była na prawdę śliczna.

- Sophie w końcu się obudziłaś - powiedział facet i podszedł do mojego łóżka. Nic nie rozumiałam. Co ja tutaj robie i kim do cholery są Ci wszyscy ludzie?

- Przepraszam ale kim wy jesteście?









Nie zabijecie mnie, prawda?
P. S przepraszam za taki długi okres bez rozdziału 😑


Love ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz