Sophie POV
Minęło dopiero 5 minut a ja już żałuję tego co zrobiłam. Po mimo tego, że obok mnie jest mój tata a ja słucham mojej ulubionej piosenki, czuję się jakby popełniła przestępstwo. Łzy lecą. Ja wciąż powtarzam sobie, że dobrze postąpiłam. Bzdura. Tylko ja, idiotka, mogłam być do tego zdolna. Mój wybranek i ojciec mojego dziecka został tam a ja uciekam. Jestem tchórzem.
Cal wrócił na swoje miejsce i spojrzał na mnie lecz ja go olałam. Widziałam jak westchnął i zdjął moje słuchawki. Spojrzałam na niego złowrogo oraz wyrwałam moją rzecz.
- Sophie dobrze zrobiłaś. Nie bądź zła na mnie za twoją decyzję.- powiedział i oparł się o fotel. Teraz to ja na niego spojrzałam. - No co ?
- Gówno tatusiu. To ty kazałeś mi z tobą lecieć. Chciałam zostać jednak ty nawet na to nie pozwoliłeś. Wiesz co jak wylądujemy, wracam do Evan'a pierwszym lepszym samolotem. - powiedziałam i przesiadłam się na inne miejsce. Daleko od mojego ojca.
Evan POV
Wpadłam do mieszkania cały podenerwowany. Rev zaczął coś mówić jednak ja szybko pobiegłem do moje pokoju. Znalazłem torbę w szafie. Zacząłem wkładać do niej byle jakie ubrania. Szybko ją zapiąłem, szukając wzrokiem paszportu i pieniędzy.
- Stary co się dzieje ? - Rev wpadł do pokoju patrząc na to co wyprawiam. Zrzucałem wszystkie rzeczy na podłogę szukając potrzebnych mi rzeczy. - Evan, możesz mi powiedzieć co się do kurwy dzieje ?
Przystanąłem i zwolniłem tempo. Wyciągnąłem telefon a następnie pokazałem wiadomość kumplowi. Wziął komórkę i powoli zsunął się na łóżko. Westchnąłem i w spokoju szukałem paszportu oraz mojego portfela.
- Ale jak to możliwe. Wszystko pamięta. Stary ale akcja - powiedział zszokowany Rev. Podszedł do mnie, patrząc na torbę.- I co zrobisz ?
- Jadę po nią.
Sophie POV
Siedziałam na lotnisku kilkanaście godzin po naszym locie. Cal błagał mnie abym pojechała z nim do domu. Ja jednak uparcie przystałam przy swoim. Nie ruszę się dopóki nie odstawią mi tu samolot do mojego domu. To tam powinnam być.
- Sophie powtarzam po raz ostatni abyś poszła za mną bo inaczej.... - przerwał szukając odpowiedniego słowa. Stanął koło moich siedzisk i założył ręcę na piersi.
- Bo inaczej co ? Ha ? To ty mnie do tego zmusiłeś ? Nawet nie obchodzi Cię fakt, że go pamiętam. Wiesz co ty straciłeś mamę ale ja nie chce aby moje dziecko nie miało ojca. Dlatego wsiądę do najszybszego samolotu jaki leci do mojego domu. A ty możesz wybierać co chcesz zrobić. Powinnam powiedzieć mu, że pamiętam a nie uciekać.
- Cieszę się, że w końcu będziesz bezpieczna. Szkoda tylko, że ze mną nie byłaś. - westchnął i odwrócił się w moją stronę. Przysiadł na materacu i wpatrzył się w ścianę. Przez chwilę myślał nad tym co ma powiedzieć - Na pewno tego chcesz ?
- Tak. - odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń. Odwzajemnił to i ucałował me czoło. Wstał powoli i skierował się w stronę drzwi. Nagle odwrócił się w moim kierunku. Spojrzał na mnie tymi ślicznymi oczami.
- Pozwolę Ci jechać pod jednym warunkiem. - Po chwili skinęłam głową. - Jeśli urodzi się chłopak nazwiesz go Adam - powiedział poważnie a ja znów pokiwałam głową. - jeśli dziewczynka.... - zamyślił się podróżując w swoim świecie - ...Hope.
Wyszedł z sali a ja miałam wrażenie, że już nigdy nie wróci. Łza popłynęła po moim policzku w wolnym tempie. Nie mogę na to pozwolić. Nie mogę mu dać odejść. Szybkim ruchem podniosłam się z łóżka. Niespodziewanie dopadł mnie silny ból głowy. Chwyciłam się za głowę lecz za raz po tym dopadła mnie ciemność.
" Nie przyszłaś na spotkanie "
"Mówiłem, że się ładnie rumienisz"
"Następną piosenkę chcę komuś dedykować, która pięknie się rumieni."
"Wyszłaś bez pożegnania, Aniele"
" Co się tak gapisz, buraku ?"
"Sophie, popatrz na mnie. Proszę"
"Zapomnij o tym co widziałaś."
"Jak mogłeś?!! Jak mogłeś mu to zrobić. Nie wybaczy ci tego nigdy. Zgnijesz w więzieniu."
Pierwszy pocałunek.
"Co byś dla mnie zrobił? Gdym powiedziała Sophie że jesteś z nią tylko dla zakładu?"
''Poznałem Cię i stało się. Zakochałem się w tobie."
"Jesteś zazdrosna"
" Chyba jestem w ciąży"
Wszystko wróciło.
- Sophie. Jesteś tu jeszcze ? - usłyszałam głos ukochanego obok siebie. Podniosłam wzrok na mówcę. To on. Evan stał obok mnie jakby nigdy nic. - Nawet w takiej sytuacji jesteś zarumieniona.
- Nienawidzę tych rumieńców. - powiedziałam a następnie wstałam, idąc w jego kierunku.
CZYTASZ
Love Forever
Ficção AdolescenteMiłość to coś co za razem cieszy i boli. Dwa lata temu odnalazłem miłość, która pokryła całe moje serce. Walka z bólem została wygrana. A ja w końcu na prawdę zacząłem żyć. Jednak zakończenie ,, Żyli długo i szczęśliwie" jest w naszym wypadku chyb...