5. Szmaragdowe włosy

22 1 1
                                    

Wybrałam numer do Vic i dotknęłam zielonej słuchawki.

- Tak? - głos rozbrzmiał w słuchawce
- Vic? Przepraszam, że wyjechałam zostawiając cię z tymi rzeczami - głos mi się łamał - Przepraszam, wiesz, że czasem zachowuję się jak szczyl, powiedz mi, że jesteś już w domu
- Kto mówi?
- Leah
- Jaka?
- Przecież mnie znasz
- Nie za bardzo - dźwięk przekładania czegoś, chyba pudełek - Słuchaj, znaleźliśmy ciało nad brzegiem jeziora.. .. Stan?! ... Co to za jezioro? .. Morze? Saltdean Beach? Dobra ... - dukał - Znaleźliśmy dziewczynę na Saltdean Beach, mieliśmy zadzwonić do kogoś, ale skoro sama się odezwałaś i wnioskując po tym co mówiłaś znacie się trochę.. także.. Prosiłbym byś przyjechała na posterunek, możesz się przydać
- Te-e-r-az?
- Najlepiej
- Dobrze, przyjadę
- Czekamy - rozłączył się

Wrzuciłam potrzebne rzeczy do torby i wsiadłam na rower. Jest w pół do 20.
Zastanawia mnie czemu, aż tam ją wywiało. Pojechałyśmy przecież nad jakąś rzeczkę/jezioro na tak zwanym "zadupiu", a ona jest w Saltdean, na plaży. Przyspieszam tempo na rowerze.

Wjeżdżam na parking i stawiam rower w wyznaczonym miejscu. Zakładam torbę i wchodzę do środka. Pomieszczenie było średniej wielkości, ściany biało granatowe. Podłoga to głównie czarna posadzka z elementami dekoracyjnymi. Wygląda estetycznie. Czuję się jakbym wprowadzała brud i nieład wchodząc tu, jest tu tak czysto. Stanęłam przy marmurowej recepcji za którą krzątała się najpewniej recepcjonistka. Oparłam się czekając na wybawienie w postaci gliniarza, bo naprawdę nie wiem po co tu stoję.

No i jest!

- umm Leah? - zaczął schylając głowę w stronę telefonu, który trzymał w dłoni
- Tak - zdjęłam ręce z recepcji
- Nazwisko?
- Harvey
- Dobra, pójdziesz ze mną - oznajmił odwracając się plecami
Prowadził mnie wzdłuż długiego korytarza, aż w końcu wszedł do któregoś z pomieszczeń.
- Wchodź i siadaj - wskazał krzesło, a sam zasiadł za biurkiem przed komputerem
Lekko zmieszana usiadłam na krześle i błądziłam wzrokiem po pomieszczeniu 2x2.
- No dobra, nie znaleźliśmy w telefonie żadnego numeru o nazwie "mama" albo "tata", jesteś jedynym zapisanym numerem - podał mi kartkę z tabelkami

« 37 połączeń z numerem +44 6717 072 2263
« 15 połączeń z numerem +44 0928 627 7016 (mój)
« 3 połączenia z numerem +44 8286 198 1883
« 74 połączenia z numerem +44 7171 826 0714

- Reszta to pomyłki albo jednorazowe połączenia, których nie wzięliśmy pod uwagę - mówił dalej przekładając papiery
- Ten drugi jest mój - podałam kartkę
- Słuchaj... jeśli wiesz cokolwie-
- Nie mam z tym nic wspólnego - przerwałam
Wyjął z szuflady kartkę i długopis, a następnie podał mi.
- Wypełnij

"Imię" - Leah
"Nazwisko" - Harvey
"Data urodzenia" - 19.05.1998
"Miejsce urodzenia" - London, England, UK
"Zawód" - bezrobotny i tak dalej...

Wypełniłam i oddałam kartkę. Chwilę lustrował ją wzrokiem i odłożył na bok.
Dzwoni telefon policjanta.
- Tak? Dobra, zaraz będę... co kurwa?! dobra, jadę - rozłączył się - Jedziesz ze mną na Saltdean Beach - podniósł się i złapał za kluczyki
Posłusznie wyszłam za nim. Wsiedliśmy do radiowozu i po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- Wysiadaj - wyszedł i poszedł w stronę brzegu
Nad brzegiem stało kilka osób ubranych w mundury oraz psy.
- Gdzie ona jest?!
- Wyszliśmy do sklepu na 5 minut, a gdy wróciliśmy to ciała już nie było - mówił jeden z nich z miną "zbitego" szczeniaka
- Ja pierdole - złapał się za głowę mężczyzna, z którym przyjechałam - Zostawiłem was na pół godziny
- Torba też zniknęła - odezwał się drugi - Zostało tylko to - podał kawałek papieru
- Zrobiliście zdjęcia? - pytał lustrując kawałek papieru - Macie saszetkę?
- Skończyły się, było dużo dowodów
- Daj mi chusteczkę - wyciągnął rękę po czym jeden z gliniarzy podał mu chusteczkę - Harvey! Potrzebna mi gumka
Ściągnęłam z nadgarstka czarną frotkę, a on oplótł nią chusteczkę.
- Trzymaj - podał gliniarzowi numer jeden - Zdjęcia? - przypomniał, gliniarz numer dwa podał mu lustrzankę
Glina zaczął przeglądać zdjęcia.
- tam zdjęcia ciała? - odezwałam się
- , podejdź - wręczył mi aparat
- To ona
Jej ciało było w nienaruszonym stanie poza włosami, stały na wszystkie strony.
W dłoniach trzymała torbę podręczną i parcianą, w której przywiozłyśmy jedzenie.
- Zadzwoń do Stana, żeby odwołał balistów, trzeba zgłosić porwanie - wyznaczał - Ty... ty idziesz ze mną - wskazał na mnie

Tą samą drogą wróciliśmy na posterunek. Ponownie wprowadził mnie do pomieszczenia 2x2 i kazał usiąść na tym samym krześle.
- Muszę zaktualizować informację - wyszedł z pomieszczenia i wrócił po dwóch minutach
- Nie mam z nią złych stosunków - uprzedziłam
- Czy Victoria ma z kimś jakiś konflikt? - notował
- Nie, a przynajmniej nic nie mówiła
- Miała ostatnio jakieś dziwne telefony, smsy?
- Nic mi o tym nie wiadomo, przecież macie jej telefon
- Sprawdziliśmy go, informatycy będą wyciągać z niego usunięte dane - ostrzegł - Pytam o telefony do pracy lub do domu
- Nie
- Miała dziwne wizyty? Odwiedzali dziwni ludzie?
- Nie
- Poznała kogoś ostatnio?
Wspomnieć o Aaronie czy nie?
- Tak, swojego chłopaka
- Jak się nazywa?
- Aaron
- Nazwisko?
- Nie znam
- Poznała kogoś jeszcze?
- Liam i Alex, nie znam nazwisk
- I ostatnie pytanie, zachowywała się ostatnio jakoś inaczej, niż zazwyczaj? Była nerwowa lub za spokojna?
- Taka jak zawsze, nic się nie zmieniło - i ja też
- Dobra, możesz iść, zadzwonię jak coś będę miał - zszył plik kartek i podał mi wizytówkę, nazywa się Thomas Gordon

30 Minut [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz