11. Rzeczywistość incepcjonalna

24 1 1
                                    

23.07.17

- Leah, obudź się - Mike stał nade mną i rozglądał się na boki

- Gdzie jestem? - podniosłam głowę czego od razu pożałowałam, bolała mnie jak na kacu po jednym z wieczorów z Imprezową Victorią

- W szpitalu, zabieram cię stąd - usiadł na fotelu obok

- Czemu?

- Będą przesłuchiwać świadków, nie wiedzą, że tam byłem, ale wiedzą, że zadzwoniłem po straż i karetkę

- No i?

- Musimy stąd spieprzać najszybciej jak się da - otwierał okno

- Znowu? Mike, nic nam tu nie grozi

- Nic nie rozumiesz, zadzwoniłem po południu po karetkę i straż pożarną, żeby przyjechali do szpitala gdzie w promieniu stu kilometrów nic nie ma, rozumiesz? Ten szpital był na totalnym zadupiu

- Myślisz, że jak uciekniesz to nie będą chcieli cię przesłuchać? Myślisz, że jak cię złapią, a ty powiesz: ''Panie władzo, nie wiedziałem, że mam się zjawić i złożyć zeznania'' to oleją to? - mówiłam naśladując głos Mike'a - Wątpie, wtedy udupisz nie tylko siebie, ale i mnie. Mogliby to później połączyć ze sprawą z Brighton i podejrzewać nas o porwanie Vic. Będziesz siedział tu razem ze mną i czekał

- Co chcesz im powiedzieć? - prychnął

- Powiesz im, że jestem twoją dziewczyną, a ty znalazłeś się tam żeby zabrać mnie do domu, w szpitalu znalazłam się, bo miałam problemy z sercem albo oddychaniem i wzięli mnie na obserwacje, coś wymyślisz. Znaleźli mnie w drzwiach, bo właśnie wychodziłam

- Chcesz kryć tych skurwysynów?

- Martwisz się o nich? Zdawało mi się, że zająłeś się nimi

- Wcale, co miałem zrobić?

- Przecież mówiłeś, że obciąłeś im palce i usmażyłeś twarze - mówiłam z obrzydzeniem

- Chora jesteś? Byłbym taki sam oni - oburzył się

- To co, nic im nie zrobiłeś? Po co polazłeś w ten dym?

- Nigdzie nie polazłem, byłem na zewnątrz, gdy byłaś w środku

- Co robiłeś na zewnątrz?

- Bill przyjechał po nas i musiałem zanieść mu walizkę z dokumentami

- Bill'owi? Temu zdrajcy? Po co to zrobiłeś? - zaczerwieniłam się z wściekłości

- Leah, słuchałaś mnie wczoraj? Bill przyjechał po nas, bo mieliśmy zwiać ze szpitala, a walizkę zaniosłem mu żeby nie zeskakiwać z nią z trzeciego piętra - jeszcze bardziej się oburzył - Dlaczego Bill jest zdrajcą? - stanął przy łóżku

- Sam mi to powiedziałeś, gdy wróciłeś!

- Nie wróciłem Leah

- Co ty pieprzysz? Chcesz mnie przestraszyć? Przez ciebie mam wrażenie, że byłam na jakiejś fazie

- Pewnie byłaś, chuj wie co wstrzykiwali ci w tych strzykawkach

- Boże, film urwał mi się na parę godzin - podniosłam się pocierając palcami wskazującymi skronie

- Bez przesady, może na 30 minut, co pamiętasz? Ostatnio w szpitalu widziałem cię jak wynosiłem walizkę, ty stałaś przy oknie

- Pamiętam, że wyszedłeś z walizką. Nie było cię z 15 minut, więc zaczęłam myśleć, że pojechałeś beze mnie, gdy nagle ktoś rzucił czymś w szybę. Widziałam faceta w czarnych spodniach i skórzanej kurtce, włosy miał blond i krzyczał bym otworzyła okno. Pomyślałam, że to Bill i chciałam je otworzyć, ale ty nagle wbiegłeś zdyszany do sali i wrzeszczałeś, że mam tego nie robić, bo Bill podkablował nas. Uciekliśmy do schowka na miotły, znaleźliśmy ręczniki i jakąś chemie, miałeś zapałki. Podpalaliśmy sale, biura, korytarze, nawet łazienki i izolatki, paliliśmy wszystko co popadnie, aż do wyjścia. Przy drzwiach wyjściowych pobiegłeś do sali obok po koce, a mi kazałeś otworzyć drzwi. Były zamknięte. W sali, w której znalazłeś koce było okno. Nie mieliśmy czym je wybić, więc kazałeś mi czekać przy głównych drzwiach, a sam pobiegłeś w stronę dymu. Potem chyba się obudziłam. Leżałam obok budynku. Wszędzie stały karetki, radiowozy, wozy strażackie i furgonetki jakichś telewizji i gazet. Wszyscy robili mi zdjęcia i darli się. Chyba znów odpłynęłam, bo obudziłam się w szpitalu. Przyszedł jakiś lekarz i próbował wbić mi strzykawkę w przedramię. Spanikowałam i uciekłam. Pobiegłam do schowka na ręczniki, pamiętam tylko wrzaski z zewnątrz schowka. Urwał mi się film i obudziłam się leżąc w gruzach. Stałeś nade mną razem z jakąś praktykantką ze szpitala. Prosiłeś ją o pomoc w uwolnieniu mnie. Zgodziła się i wyjeliście mnie stamtąd. Pokazała nam wyjście i odjechaliśmy matowym sedanem jednego z lekarzy, który mnie podtruwał. Jechaliśmy autostradą. Zachowywałeś się dziwacznie. Mówiłeś, że jesteś szczęśliwy, bo zemściłeś się na oprawcach Nathan'a, to znaczy twojego bra...

- Hola hola skąd wiesz jak miał na imię? - spojrzał podejrzliwie

- Powiedziałeś mi, gdy jechaliśmy

- Leah, nigdy nie jechaliśmy jednym autem i nigdy nie powiedziałem ci jak miał na imię mój brat. Opowiadałem o nim, ale to wszystko - patrzył zszokowany na mnie, miałam dokładnie taki sam wyraz twarzy, tak myślę - Mów dalej

- Powiedziałeś, że obciąłeś palce każdemu z personelu i podpaliłeś twarze, wspominałeś też o wybijaniu zębów. Autostrada była praktycznie pusta, poza nielicznymi samochodami. Zachowywałeś się jakbyś czytał mi w myślach. Myślałam o ucieczce,a ty poradziłeś bym nie wyskakiwała z auta. Na końcu kompletnie zbiłeś mnie z tropu. Powiedziałeś, że tam w szpitalu nie zabiłeś lekarza, który zabił Nathan'a, że jedziemy autem mojego ojca, a rzeczywistość w jakiej się znajdowałam nie była snem. Potem znów się obudziłam i zabrali mnie do karetki.

Mike wyglądał jak tykająca bomba. Patrzył ze skupionym wyrazem twarzy w prześcieradło, po czym wstał i zamknął okno, a następnie wrócił na miejsce.

- Zostajemy - odezwał się po dłuższej chwili

30 Minut [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz