Chyba po raz setny zerkam na telefon, by sprawdzić godzinę. Powoli zaczynam się irytować. Nienawidzę, gdy ktoś się ze mną umawia na konkretną porę, a potem spóźnia się i nie jest łaskaw, by mnie o tym poinformować. Kiwam zrezygnowana głową i sięgam po czapkę. Już mam wstawać, gdy moim oczom ukazuje się zziajany Chris.
- Prze..przepraszam, samochód mi nawalił i połowę drogę musiałem pokonać biegiem.
- No tak, zapomniałam, że jesteś amiszem i nie posiadasz telefonu – przewracam oczyma, co tylko powoduje uśmiech na twarzy chłopaka.
- Zadziorna jak zwykle, to gorące Evo – puszcza mi oko i siada naprzeciwko mnie – chciałem się spotkać bo musimy pogadać.
- Więc mów – odkładam czapkę i badawczo przyglądam się chłopakowi.
- Mam chlamydię, więc powinnaś się przebadać – oznajmia i funduje mi jeden ze swoich uśmieszków.
- Zaraz, czy ja dobrze rozumiem? Masz chorobę weneryczną i zamiast jak normalny człowiek napisać bądź zadzwonić ty umawiasz spotkanie, żeby mnie zawstydzić jeszcze bardziej? Co z tobą jest nie tak Chris?
- Kompletnie nic. Słuchaj, ja wiem, że masz mnie za dupka ale mam przynajmniej tyle przyzwoitości, by powiedzieć ci o tym w twarz. Dbam o ciebie jakbyś tego nie widziała. - Oblizuje usta i mam ochotę go uderzyć.
- Dziękuję za troskę i zarażenie chorobą weneryczną Chris, to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił.
- Mogę pójść z tobą do klinki jutro rano bo zajęcia zaczynam dopiero po południu a z tego, co wiem, to szkołę zaczynasz dopiero od 3 lekcji – kompletnie zignorował co do niego powiedziałam.
- Co takiego? - Słowo daję, że chyba się przesłyszałam.
- Powiedziałem, że jutro rano mogę pójść z tobą do kliniki – przewrócił oczyma – potem oczywiście odwiozę cię do szkoły jak na dżentelmena przystało.
- Wiesz, że zbankrutujesz? Jeżeli masz zamiar zawozić i odwozić każdą laskę, z którą spałeś to śmiem zasugerować, żebyś lepiej zainwestował w tandem – wybucham śmiechem jednocześnie starając się zignorować dziwne uczucie budujące się w moim brzuchu.
Chris patrzy na mnie z dziwnym uśmiechem co naprawdę zaczyna mnie krępować. Staram się zasłonić twarz włosami ale nie bardzo mi to wychodzi.
- Nie sądzisz, chyba że spotykam się z każdą dziewczyną, z którą spałem, żeby poinformować ją, że może być chora – wybuchnął śmiechem – zdajesz sobie sprawę, że większość z nich to chodzące choroby weneryczne.
- Przysięgam, że za każdym razem jak otwierasz usta to mówisz coś, co sprawia, że żałuję, że kiedykolwiek z tobą spałam.
- Teraz tak mówisz, ale wtedy jakoś nie protestowałaś – unosi ręce w geście kapitulacji i wybucha śmiechem. - Mówię poważnie, jesteś jedyną porządną, no w miarę porządną – puszcza do mnie oko – dziewczyną, z którą sypiam więc doszedłem do wniosku, że zasługujesz, żeby znać prawdę. Nie jestem aż takim dupkiem, za jakiego mnie uważasz. - Wyciąga rękę i chwyta moją dłoń, przez chwilę próbuję ją wyrwać jednak rezygnuję, bo jego dotyk jest cholernie przyjemny.
- Jaka jest twoja historia Schistad, co? - Próbuję się roześmiać i obrócić pytanie w żart jednak nie bardzo mi to wychodzi biorąc pod uwagę reakcję Chrisa. Chłopak puścił moją rękę i oparł się o ścianę. Pokręcił delikatnie głową i spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
- Historia? - Zapytał głosem, którego nigdy u niego nie słyszałam. Chwilę na mnie popatrzał, po czym wybuchnął śmiechem. - Niech zgadnę, Noora powiedziała ci o Williamie, prawda?
Jego pytanie wytrąca mnie z równowagi i przez moment nie wiem co odpowiedzieć. Owszem, Noora opowiedziała mi historię Williama jednak kompletnie nie o to mi chodziło.
- Uznam twoje milczenie za tak. Otóż droga Evo, nie mam żadnej historii.
- Każdy ma historię drogi Chrisie – staram się udawać, że wszystko jest w porządku jednak wiem, że tym pytaniem zaprzepaściłam całą naszą znajomość.
Chłopak ciężko wzdycha i poprawia niesforny kosmyk włosów. Patrzy na wszystko tylko nie na mnie, co sprawia, że mam ochotę stąd wyjść.
- Wiesz co? Zapomnij, że pytałam. - Chwytam za czapkę i gwałtownie wstaję. - Jutro mam test z angielskiego więc muszę się pouczyć, a za podwózkę do kliniki podziękuję. Pa.
- To, że prowadzę taki styl życia, a nie inny nie oznacza, że coś mnie spaczyło, wiesz? - Słyszę za swoimi plecami. - Ckliwe historie przyciągają laski do łóżka, to fakt ale nie każdy stosuje takie chwyty. Tanie chwyty. Nie zachowuj się jak dziecko. Zadałaś pytanie i liczyłaś, że usłyszysz odpowiedź, która cię usatysfakcjonuje. Że zdechł mi pies, bili mnie rodzice, zgubiłem się w supermarkecie i chcieli mnie sprzedać za sto koron. Nie, nic z tych rzeczy. Robię co robię, bo mogę i tyle. Skoro laski chcą ze mną spać to niech to robią, przecież im nie zabronię.
Nie wiem dlaczego stałam i wysłuchiwałam jego odpowiedzi. Każde słowo było dla mnie jak policzek, bo gdzieś głęboko w sobie wierzyłam, że Chris nie jest taki jak wszyscy go przedstawiają. Że w końcu odkryję co się stało i w jakiś sposób go naprawię ale to chyba się nie stanie. Bez słowa od niego odeszłam. Stojąc przed kawiarnią zastanawiałam się co teraz będzie. Pewne jest to, że, najwyższa pora przestać być dla niego kolejną dziewczyną do kolekcji i zacząć koncentrować się na sobie. Spędzanie czasu z Chrisem było przyjemne bo usilnie wierzyłam, że może coś z tego wyniknąć a teraz już wiem, że przez cały ten czas byłam bezmyślną idiotką taką samą jak reszta jego zdobyczy. I ta świadomość wcale nie była miła.
CZYTASZ
Yes girl | Chris/Eva
FanfictionPo prostu mnie puść, nie będę Twoją posłuszną dziewczyną, nie, nigdy więcej