Test z angielskiego poszedł mi zadziwiająco dobrze. Może gdyby częściej łamano mi serce to zostałabym wzorową uczennicą. Od rana czuję na sobie wzrok dziewczyn. Wiem, że Noora im nic nie powiedziała ale trudno się nie domyśleć, że coś nie gra, gdy ktoś wygląda jak chodzący trup. Zastanawiam się jak teraz będzie wyglądało moje życie. Wrócę do pustego domu i nie będę miała nawet z kim się powygłupiać. Jasne, że mam przyjaciółki ale nigdy nie spędzałyśmy aż tyle czasu ze sobą.
- O idzie Chris! - Sana niemal wykrzyczała.
Poczułam, że tracę grunt pod nogami, chwyciłam plecak i schowałam się za kolumną błagając boga, by chłopak mnie nie zauważył.
- Eva czemu chowasz się przed Chris? - Vilde mierzyła mnie wzrokiem i dopiero teraz zrozumiałam, że nie chodziło im o Chrisa, tylko naszą Chris. Czułam, że robię się czerwona spojrzałam błagalnie na Noorę.
- Przecież już ci wybaczyła, że zwymiotowałaś na jej koszulkę z Bieberem. Nawiasem mówiąc, bardzo dobrze, że to zrobiłaś bo nie mogłam już wytrzymać ze świadomością, że z biustu Chris patrzy na mnie Justin Bieber – Sana uśmiechnęła się do mnie.
Noora wybuchnęła śmiechem a ja poczułam, że powoli odzyskuję panowanie nad sytuacją. Chwilę później Chris stała już z nami opowiadając jak to jakiś facet chciał ją oskarżyć o molestowanie w sklepie.
- To, co dzisiaj impreza u Erikseena? - Vilde patrzy na nas wyczekująco.
- Ja pasuję. Jestem wykończona, wrócę do domu i idę spać. Także pomału się zbieram. Bawcie się dobrze! - Całuję w policzek każdą z dziewczyn i powoli odchodzę. Dziękuję w duchu, że nikt nie drążył tematu imprezy.
- Eva! Eva zaczekaj – słyszę za swoimi plecami głos Sany i czuję, że nie wróży to nic dobrego. Odwracam się do niej z przyklejonym sztucznym uśmiechem. - Musimy pogadać.
- O czym?
- O dwójce skończonych idiotów. - Patrzę na nią wyczekująco – O tobie i o Chrisie – przewraca oczami.
- Przecież już się nie gniewa za koszulę, nie? - Próbuję zgrywać idiotkę ale chyba mi nie wychodzi.
- Taką gadkę zostaw sobie dla Vilde. Pytam poważnie, co się stało?
- Nic.
- To, czemu wyglądasz jakbyś zjadła brudną skarpetkę a na dźwięk słowa "Chris" niemal dostajesz padaczki? - Przeklinam Sanę i jej spostrzegawczość.
- Po pierwsze nie zjadłam skarpetki i nie wiem skąd ci się to wzięło. A co do Chrisa to nie ma tematu. Było minęło.
- Było minęło? Nie uwierzyłabym ci nawet jakbym była głucha i ślepa. Pokłóciliście się czy może seks was już nie kręci? - Rzuca mi spojrzenie, które powinno mnie rozbawić jednak kompletnie to ignoruję.
- On jest tylko chłopakiem, nie rozumie jak to jest kochać dziewczynę. Pewnego dnia zapragnie być lepszym mężczyzną ale będzie już za późno. Już jest za późno.
- Czy ty właśnie cytowałaś Beyonce? - Sana parska śmiechem.
- Nie. Tak – przewracam oczami, to nie moja wina, że całą noc katowałam się piosenkami, które powinny postawić mnie na nogi a zamiast tego wyłam w poduszkę – wiesz, o co mi chodzi.
- W sumie to nie bardzo. Czego tak dokładnie od niego wymagasz? Tego, że jeśli było mu z tobą dobrze to powinien ci dać pierścionek? - Sana parska wypowiadając tekst Beyonce a ja mam ochotę ją uderzyć. Nienawidzę tego, że zawsze potrafi dobrze określić problem.
- Chciałam odrobinę stabilności a dobrze wiemy, że Chris i stabilność to dwie wykluczające się rzeczy.
- Powiedział ci to? - Spogląda na mnie robiąc dzióbek.
- Nie musiał. Wszyscy wiedzą.
- I mówi to osoba, która broniła go po tym, jak Riina z 1SB przez niego omal nie została wyrzucona ze szkoły? - Sana i jej cholernie dobra pamięć.
- To było co innego i dobrze o tym wiesz.
- Co było inne? Nauczyciel przyłapał ich w męskiej łazience na uprawianiu seksu a jedyną osobą, która za to oberwała była Riina. I przypominam ci, że ty wtedy broniłaś Chrisa bardzo słabymi argumentami ale jednak broniłaś i twierdziłaś, że to nie jego wina bo z pewnością to Riina go wykorzystała.
- Po co do tego wracasz?
- Żeby uzmysłowić ci, że byłaś jedyną osobą, która widziała Chrisa w dobrym świetle a teraz o ile dobrze wnioskuję nawet z nim nie rozmawiałaś.
- Rozmawiałam! - Nie wiem czemu krzyczę. - Wygarnęłam mu wszystko.
- Wygarnęłaś? Zdajesz sobie sprawę, że rozmowa to czynność do której potrzebne są minimum dwie osoby. Jeżeli tylko ty mówisz to jest monolog, a nie dialog Eva. - Poczułam się jakbym właśnie dostała w twarz. - Więc co podczas waszej rozmowy powiedział ci Chris, co? - Sana wie, że zapędziła mnie w kozi róg.
- Dlaczego go bronisz? - Walczę ze łzami i wściekłością.
- Bo chłopak o którym mówimy od roku chodzi za tobą jak na smyczy. Chcesz iść na imprezę? Chris już na ciebie czeka. Chcesz się z kimś obściskiwać? Chris już obok ciebie stoi. Nie masz co robić po szkole? Chris zapewni ci rozrywkę. I tak Eva, wiem o tym, że spędzaliście razem czas po szkole. Więc nie mów mi teraz, że ten sam koleś, który jest kompletnie głupi na twoim punkcie nie wie jak kochać dziewczynę. Bo te wszystkie małe gesty jak trzymanie twoich włosów, gdy wymiotowałaś czy poprawianie spódnicy, gdy wchodziła ci do rajstop były oznakami miłości. Nie trzeba mówić kocham cię, by to wyrażać. To tylko słowa Eva.
- Idąc twoim tropem to sypianie z innymi dziewczynami i zarażanie ich chorobami wenerycznymi to miłość tak? - Zaciskam pięści – Wiem, że wymagałam od niego za dużo. Cholernie zdaję sobie sprawę z tego, że Chris to nie Jonas. I od samego początku o tym wiedziałam. Ale to nie moja wina, że się zakochałam. Nie chciałam, nie planowałam tego. Bo kto by chciał się zakochać w osobie, która nie jest w stanie tego odwzajemnić? Wiesz jak ja się czuję? Nie wiesz? To ci powiem. Od niemal roku, dzień w dzień byłam z Chrisem. Chrisem, który nie był dupkiem znanym ze szkoły. Był sympatycznym i pomocnym chłopakiem, z małą obsesją na punkcie seksu ale to pomińmy. Chrisem, który wiedział jak mnie rozśmieszyć, co ze mną obejrzeć, kiedy mnie przytulić bo tego potrzebowałam. I w tym właśnie chłopaku się zakochałam. Ale problem pojawia się wtedy, gdy wychodzi drugie ja Chrisa. To na imprezach, gdzie korzysta z życia garściami. I ja nie mam prawa go ograniczać ale nie muszę też tego znosić. Bo to istne katusze, gdy chłopak za którym szalejesz przychodzi do ciebie i pachnie perfumami innej. Jak opowiada ci o tym, że właśnie kogoś zaliczył bo traktuje cię jak kumpla, a nie dziewczynę. I w tym momencie nie mogę dłużej akceptować tego i w tym trwać, bo bym oszalała Sana. Czuję, że ja już zwariowałam.
- A wiesz jak on się czuje? Spytałaś go? Powiedział ci wczoraj podczas waszej rozmowy? - Zadrwiła. - Bo kij ma dwa końce Eva. Jestem tylko obserwatorem, ale każdy, kto ma oczy widział, że jego zachowanie względem ciebie nie było czymś dla niego normalnym. Seks z tą samą dziewczyną? Na Allaha mówimy o Chrisie! Eva czemu nie chcesz tego zobaczyć. Zamiast robić z siebie ofiarę przez moment, dosłownie przez chwilę postaw się w jego sytuacji. Całe życie spędził na zabawie i nagle zaczyna coś do kogoś czuć, bo nie ukrywajmy, że właśnie to miało miejsce. I co on ma zrobić? Kogo ma zapytać o radę? Williama, który jest idiotą? Albo pozostałych kolesi z Penetratorów o ile w ogóle utrzymują ze sobą kontakt? Jest z tym sam. I na domiar wszystkiego, dziewczyna, która wywaliła mu świat do góry nogami ma do niego pretensje i się od niego odwraca.
- Chyba bardziej jesteś przyjaciółką Chrisa niż moją Sana. A teraz wybacz, ale idę być ofiarą do swojego domu. A ty możesz iść pocieszyć biednego Chrisa. - Nawet na nią nie patrzę. W głębi duszy wiem, że może mieć rację. Sana zawsze ma rację.
- Może właśnie to zrobię. Ktoś musi myśleć za wszystkich.
CZYTASZ
Yes girl | Chris/Eva
FanfictionPo prostu mnie puść, nie będę Twoją posłuszną dziewczyną, nie, nigdy więcej