Kręcę z niedowierzaniem głową ale zaczynam przy nim tańczyć. Chłopak wczuwa się podobnie do mnie co powoduje mój śmiech. Czuję jego ręce na moich biodrach i przypomina mi się dotyk Chrisa. Potrząsam głową, by wyrzucić te wspomnienia z głowy.
- Eskild przypominam ci, że jesteś gejem - krzyczy Noora. Spoglądam na nią i dostrzegam zażenowanie na jej twarzy. Obok niej stoi William, któremu najwyraźniej podoba się to, że z Eskildem rozkręcamy imprezę. Blondynka Chrisa się do mnie uśmiecha a on sam patrzy na mnie z nieokreślonym wzrokiem.
- Dzisiaj będę hetero, spójrzcie tylko na te piersi - chłopak wskazuje na mój dekolt a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Jesteś idiotą Eskild - kręcę głową z niedowierzaniem - potrzebuję alkoholu! - Powoli odsuwam się od chłopaka i szukam swojego kubka. Czuję jak ktoś ciągnie mnie za ramię. - Ała. - Odwracam głowę i widzę Noorę. - O co ci chodzi? - Wyrywam swoją rękę z uścisku.
- Co ty wyprawiasz?
- Yyy, próbuję się dobrze bawić bo jestem na imprezie? - Posyłam jej ironiczny uśmiech.
- Dobrze wiesz, że nie możesz łączyć alkoholu z lekami, jesteś niepoważna?
- Nie łączę, dzisiaj odpuściłam sobie leki.
- Co? Eva co się z tobą dzieje - Noora kiwa głową z niedowierzaniem.
- Celebruję to, że dzisiaj kończy się najgorszy rok w moim życiu! Nie zabronisz mi tego - kręcę jej palcem przed nosem. Nie wiem co wypiłam w kuchni ale to musiało być mocne, bo powoli zaczyna kręcić mi się w głowie.
- To miała być impreza na poziomie.
- Sugerujesz, że ja nie jestem na poziomie? - Wytrzeszczam na nią oczy. - Mogę wyjść skoro nie pasuję do twojej wizji idealnego świata - wybucham.
- Nie o to mi chodziło - chwyta mnie za ramiona - naprawdę chcesz tak skończyć rok?
- Pytasz, czy chcę upić się do nieprzytomności i zapomnieć, że ten rok miał w ogóle miejsce? Tak. A wiesz dlaczego? Bo ten rok dał mi po dupie jak nikt. Moja mama wypięła się na mnie w chwili, gdy najbardziej jej potrzebowałam, okazało się, że jestem chora psychicznie co doprowadziło do tego, że straciłam faceta, którego kocham, prawie straciłam przyjaciółki i na domiar wszystkiego o mały włos powtarzałabym klasę. Dalej twierdzisz, że mam skończyć ten rok w innym nastroju?
- Ale żyjesz! - Krzyczy Noora. - Może byś to doceniła. Mogło już cię tu nie być ale mimo wszystko jesteś i stajesz na nogi.
- Czy według ciebie stanęłam na nogi? - Patrzę na nią ze smutkiem w oczach. Dziewczyna nie odpowiada. - Tak myślałam. A teraz wybacz ale muszę się napić. - Próbuję ją wyminąć ale mi nie pozwala.
- Jesteś w ostatniej klasie, przyjaciółek nie straciłaś jakbyś nie zauważyła, Chrisa również.
- I dlatego przyszedł tu dzisiaj ze swoją dziewczyną?
- Eva.. - dziewczyna kręci głową.
- No właśnie. Nie chcę o nim rozmawiać, chcę się bawić!
Lekko chwiejnym krokiem weszłam do kuchni. Impreza się rozkręciła dlatego też mogłam spędzić kilka chwil w samotności. Byłam otoczona przyjaciółmi a mimo wszystko czułam się samotna. Coraz poważniej rozważałam to, czynie wrócić do domu ale wiedziałam, że to zniszczyłoby zabawę dziewczynom. Utknęłam w martwym punkcie. Do pomieszczenia wszedł William, chwilę później siedział obok mnie i bacznie mi się przyglądał.
- Można? - Spytał pokazując krzesło na którym siedział. Nie miało to dla mnie sensu, bo już siedział więc po co pytał, czy może usiąść.
- Biorąc pod uwagę fakt, że to twoje mieszkanie i dodatkowo już siedzisz to myślę, że możesz - wybuchnęłam śmiechem. - Ale usiądź dalej, żeby ktoś nie pomyślał, że chcę cię odbić Noorze. Mówiąc o niej, przysłała cię tutaj? - Spojrzałam na niego próbując zrobić groźną minę.
- Nie, obecnie poucza Eskilda - uśmiechnął się. - Dobrze się bawisz?
- Szczerze? - Chłopak skinął głową. - To nie bardzo - westchnęłam - wiem, że jesteś gospodarzem i nie wypada tego mówić ale w sumie to bawię się fatalnie.
- Ałć. Jesteś pierwszą osobą, której nie podoba się moja impreza - wybuchnął śmiechem i poprawił włosy.
- Typowa ja - wzruszyłam ramionami.
- Co by musiało się stać, żebyś zaczęła się dobrze bawić?
- Nie wiem - skłamałam. Przecież nie powiem mu, że to przez jego najlepszego przyjaciela nie mam humoru.
- Powiedz tylko słowo a zrobię wszystko, żebyś poczuła się lepiej - puścił do mnie oko.
- Opiekuj i traktuj dobrze Noorę, to mi wystarczy - wysiliłam się na słaby uśmiech.
- Jesteście tak różne, że aż zastanawiam się jak doszło do tego, że się zaprzyjaźniłyście - chłopak opiera się o oparcie krzesła.
- To znaczy?
- Noora jest wybuchowa - przewraca oczyma - gdy coś jej nie pasuje od razu o tym mówi co często prowadzi do kłótni. Ty z kolei wszystko tłumisz w sobie. I szczerze mówiąc nie wiem, która postawa jest gorsza.
- Widać, że studiujesz psychologię - parsknęłam. - Jeden terapeuta mi na razie wystarczy ale jak nie będę z niego zadowolona to zgłoszę się od razu co ciebie.
- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało - wybuchnął śmiechem. - Chodziło mi bardziej o to, że gdy coś cię gryzie to powinnaś od razu porozmawiać z tą osobą. Gwarantuję ci, że poczułabyś się lepiej. Nie wszystko jest takie jakim się wydaje.
- Wilhelm Filozof - zadrwiłam. - Problem w tym, że ja już nie wiem co się jakie wydaje. To zdanie nie ma sensu ale nie wiem jak to wyrazić, wiesz? W ciągu tego roku odbierałam przeróżne bodźce i dorabiałam do nich historie a później się okazało, że zostałam z ręką w nocniku. Także chyba wolę nie wiedzieć i zostawić rzeczy takie jakimi są. Nic z tego nie zrozumiałeś, prawda? Nie martw się ja też.
- Pogadaj z nim, okej? Nie wiesz jak cholernie ciężko było sprawić, żeby wasza dwójka znalazła się w jednym pomieszczeniu a ty i tak znajdujesz sposób by przed nim uciec - kręci głową. - Wystarczy jedna, krótka rozmowa i ulży wam obojgu.
- Nie lubię być tą drugą, wiesz? Nie wiem dlaczego ci to mówię ale jakaś część mnie cieszy się z tego, że sobie kogoś znalazł. Jasne boli mnie to, że to nie ja ale skoro zdecydował się na związek z nią to znaczy, że jest dla niego dobra. Nie potrafię na niego spojrzeć i z nim porozmawiać, to zbyt bolesne i dlatego go unikam. Wiem, że jesteś jego najlepszym przyjacielem ale ta rozmowa musi zostać między nami Wilhem, okej?
Chłopak patrzał na mnie z niedowierzaniem, po czym się zaśmiał.
- Naprawdę musisz z nim porozmawiać - pokręcił głową - i to musi się stać jak najszybciej. - Wstał i podszedł do drzwi. - Noora mnie nie przysłała ale Chris owszem.
Znów zostałam sama i nie wiedziałam czemu wszystko zawsze musi sprowadzać się do Chrisa, zostałam jakaś przeklęta czy jak. Zrezygnowana położyłam głowę na blacie licząc, że w takiej pozycji czas będzie mijał szybciej.
CZYTASZ
Yes girl | Chris/Eva
FanfictionPo prostu mnie puść, nie będę Twoją posłuszną dziewczyną, nie, nigdy więcej