Rozdział 5

234 34 5
                                    


- Więc państwo nie wiedzą z kim córka się umówiła?

- Nie nic nam o tym nie wiadomo. Była mało towarzyską osobą. Wolała przebywać w domu zajmując się własnymi sprawami.

John siedział w głębokim fotelu, naprzeciwko rodziców Melanie wszystko dokładnie notując. Za to Sherlock nie próżnował i przyglądał się uważnie każdemu najmniejszemu szczegółowi w mieszkaniu. Sprawdził już kuchnię i teraz zajął się salonem, w którym siedzieli. Oglądał z dokładnością co do cala każdy przedmiot : doniczkę, mały dywanik leżący na środku pokoju czy nawet półkę z figurkami. Nie zwracając uwagi na smutny, acz zaciekawiony wzrok rodziców przeszedł do wertowania albumów ze zdjęciami. Nagle zatrzymał się na jednej ze stron i zaczął się jej uważnie przyglądać.

- John książka którą czytałem!

- Była tam masa książek Sherlock... skąd mam wiedzieć, które czytałeś, a które nie? Ja w przeciwieństwie do ciebie spałem.

- Ta którą miałem na kolanach. Pamiętasz jej tytuł?

- Czyżby wielki Sherlock Holmes zapomniał tak ważnego szczegółu? – Watson miał ubaw z przyjaciela.

- Ja... ykhym... byłem śpiący... nie pamiętam i nie czas na pogaduszki John. Pamiętasz czy nie?

- Uparty też byłeś... Bodajże to było „Jak to robiłem". Ta podłożona książka przez Andersona kiedy próbował cię wkręcić ze sztucznym szkieletem.

Detektywowi błysnęły oczy. Coś sobie przypomniał i ma teraz zamiar się w tym upewnić. Jego wyraz twarzy aż krzyczał : „ Możecie mnie chwalić już wszystko wiem!"

- Muszę zobaczyć dowód któregoś z was... a najlepiej to obydwa – rzucił do rodziców ofiary.

- Przepraszam?

- Dowód osobisty. Taki mały ważny prostokąt ze wszystkimi informacjami. Nie wiedzą państwo co to?

- Na co panu to panie Holmes? Nie chodzi przecież o nas tylko o naszą córkę. – kobieta pociągnęła nosem.

- Zamiast zadawać durne pytania wolałbym mieć je już w ręce. Jeżeli choć trochę wam na niej zależało to proszę dać mi obydwa. Teraz.

Ojciec dziewczyny oburzył się zachowaniem detektywa i spojrzał na doktora, na co ten skinął głową z przepraszającym wzrokiem, dając tym znak, że Sherlock jest dupkiem, ale wie co robi. Mężczyzna wyszedł z pokoju po chwili wracając z dokumentami w ręce. Podszedł do Holmesa i z irytacją wcisnął mu je w dłoń. John zauważył jak mężczyzna zacisnął pięść. Miał już podnosić się i interweniować, żeby przypadkiem nie doszło do bójki , jednak zaraz atmosfera się nieco rozluźniła.

- Czy wiedzieliście, że córka zmieniła nazwisko?

- Niby z jakiego powodu miałaby to robić?

- Ponieważ chciała się od was odciąć i zostawić bolesną przeszłość za sobą. Była bita. I to przez własnego ojca. Nie mogła znieść tego, że matka wiedziała i nic z tym nie robiła. Uciekła od was jak tylko dorosła, po czym zmieniła nazwisko i próbowała zacząć żyć na nowo – Sherlock z ukosa popatrzył na zaskoczone twarze całej trójki.

- Jak pan śmie! – ojciec podniósł się gwałtownie. – Przychodzi pan kiedy przechodzimy żałobę i wygaduje pan takie bzdury – Wydedukował pan to niby po zdjęciu? Czy doniczce?

- Przeczytałem jej pamiętnik – mężczyzna zbladł. - Szukałem czegoś, co naprowadziłoby mnie na jakiś trop, ale wygląda na to że wystarczyło zdjęcie klasowe ze szkoły średniej i jej prawdziwe nazwisko.

- Sherlock wyjaśnisz? Sądzę, że wszyscy chcieliby się dowiedzieć o co chodzi.

- Naprawdę? Oni ją katowali, nic ich nie obchodzi co się z nią stało. Udawali rozpacz tylko po to żeby nie stać się głównymi podejrzanymi.

- Panie Holmes... jednak ja chciałabym wiedzieć co się przytrafiło mojej córce – matka dziewczyny niepewnie odparła przenosząc zawstydzony wzrok z podłogi na twarz detektywa.

- Dobrze więc... usiądźmy. To nie było zwykłe morderstwo i nie mówię tu o obrażeniach jakie odniosła ofiara. Chodzi o inicjały na jej nadgarstkach i o miejsce w którym została znaleziona. Pierwsze litery : M.A.N. – jej inicjały. Melanie Amy Nelson. Wpadłem na to gdy zobaczyłem zdjęcie o którym już wspomniałem. Nie byłem pewien ponieważ jedynie jej nazwisko się nie zgadzało. Lecz przypomniałem sobie o jej notatkach i pomyślałem, że może je zmieniła. Tak się z resztą okazało.

- Nie mogłeś po postu spytać?

- Nie John. Nie mogłem bo pewnie by skłamali, jak wtedy kiedy pytałeś ich czy się z kimś spotkała. A wracając... Jeżeli te pierwsze były inicjałami Melanie to te drugie należały do kolejnej ofiary. Zabójca podpowiedział nam to rysując strzałkę nad literami. Zapewne chodziło mu właśnie o to, że ona jest kolejna. Do tego książka którą czytałem – może i była podłożona przez tego idiotę Andersona, ale informacje zawarte w niej były jak najbardziej prawdziwe. Stąd coś mi się kojarzyło. Kiedyś Lestrade miał ją na biurku i z ciekawości do niej zajrzałem. Musimy znaleźć dziewczynę powiązaną z Melanie o inicjałach A.C.. Sądzę że mamy do czynienia z kolejnym Kubą Rozpruwaczem, a przynajmniej z kimś kto zainteresował się nim aż tak, że postanowił się nim stać.


221B Ripper Street || SherlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz