-Lepiej,żeby było to coś ważnego.Miałam plany na dzisiejszy wieczór ale przez Pearl musiałam je odwołać.
-Spotykanie się z facetami na jednorazowy seks to rzeczywiście sprawa najwyższej rangi.
-Dokładnie Amy. I nikt nie powiedział,że jest jednorazowy.
-Wiesz co Lee,zamilcz.-ciemnoskóra dziewczyna z bujnym afro na głowie wróciła do przeglądania planów podziemi kolejnego budynku,niegdyś nawiedzonego przez członków Hydry.
-Też powinnaś tego spróbować.
-Podziękuję.
Głowy dziewcząt obróciły się w stronę drzwi,przez które właśnie wparowała Pearl.
-Nawiedziła mnie Sharon.-Carter padła na kanapę obok Lee.-Prosiła nas byśmy pomogły grupce zbiegów z Kapitanem Ameryką na czele.
-Nie ma mowy. Pomaganie im równa się z pójściem do pierdla. W ciągu najbliższych 50 lat nie mam zamiaru tam trafić.-Lee zrzuciła nogi Pearl ze swoich ud.
-Po za tym mamy robotę,zapomniałaś?-Amy wskazała na plany leżące przed nią.
-Kolejna baza Hydry,w której znajdziemy kolejne akta i broń bez amunicji.To będzie coś grubszego.No i wpadnie nam niezła sumka. Sharon powiedziała,że wynagrodzenia mamy uzgodnić z królem Wakandy.
-Myślałam,że Wakanda unika kontaktu z zachodem i całą resztą świata.
-Tak było dopóki Avengers nie skasowali paru obywateli Wakandy w Lagos. Lee,im chodzi o Zimowego Żołnierza.
-Jej Amy,szybka jesteś.
-A o co innego może im chodzić? Według tego co ustaliłam,Rogers ostatnie dwa lata spędził na szukaniu Barnesa.Zależy mu tylko na nim.
-Śledziłaś Rogersa?
-Nie Rogersa,Wilsona. Każda nowy w kręgu Avengers to potencjalne zagrożenie,więc Drew kazał mi go prześwietlić i śledzić. Wilson wykonywał robotę,Rogers to kontrolował. Szukanie nie szło Wilsonowi najlepiej. Raz udało mi się natrafić na Zimowego,Wilson siedział cztery ławki za nim. Jak na Falcona jest dość ślepy.
Jak na zawołanie wspomniany wcześniej Drew,wszedł właśnie do pomieszczenia ze złością wymalowaną na twarzy.
-Na wstępie chciałabym zaznaczyć,że nic nie zrobiłam.-Lee podniosła ręce do góry.
-Jeszcze jedna taka akcja a zrobię z Furym to czego nie zrobił Pierce!
-Z całym szacunkiem Drew ale ty też nazywasz się nazywasz się Fury.
Drew Fury,młodszy brat Nicka Fury'ego.Delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają.
-I on śmie mi zarzucać,że ja nie umiem zarządzać agentami. To już zapomniał co się stało z Tarczą!? Ja mu pokaże co to znaczy być szefem!
-Mam pomysł!-Pearl klasnęła w ręce,zwracając na siebie uwagę szefa.-Moja siostra zaproponowała układ z sympatykami Barnesa. Mamy włamać się do bazy Hydry. Jeżeli nam się uda udowodnisz,że stworzyłeś lepszą ekipę od tych pożal się Bożę,Avengers.
-To jest myśl Carter! Macie natychmiast się z nimi skontaktować i wyruszyć. To jest rozkaz.-mówiąc to wyszedł cały w skowronkach.
-Mamy mu nie wspominać o kasie?
-Nie Amy,im mniej wie tym lepiej dla naszych kieszeni. Zbierać się. Czeka nas wycieczka do krainy wielkich komarów.