Przebudzołam się. Stwierdziłam że jest już dzień bo do pokoju dostawały się promienie słoneczne. Zaczełam się rozglądać kiedy zatrzymałam się na Dylanie który cały czas bacznie mnie obserwował.
-już myślałem że się nie obudzisz-uśmiechną się a ja odwzajemniłam uśmiech.
-która godzina?-Dylan spojrzal na zegarek.
-no zbliża się czternasta- złapałam się za głowe
-powinnam być już w domu-zaczełam wstawać ale chłopak złapał mnie za nadgarstek
-rozmawiałem z twoim tatą masz wrucić na kolacje połuż się jeszcze na chwile-zrobił mine szczeniaczka.
-no dobra a wogóle z kąd masz numer do mojego taty?
-wziełem z twojego telefonu
Leżeliśmy i wygłupieliśmy się tak długo aż Dylan nie usłyszał mojego burczenia w brzuchu.
-czemu nie powiedziałaś że jesteś głodna?
-bo nie jestem.
-dobra poczekaj na mnie zaraz ci coś przyniose- zrobiłam niezadowoloną minę.
Gdy chłopak wyszedł ja podtanowiłam udać się do toalety. Nie musiałam pytać o drogę ponieważ znałam ją od ostatniej imprezy. Umyłam się uczesałam u brałam (zawsze w torebce nosze zapasowy komplet ubrań tak w razie co).
Po skączonych czynnościach toaletowych spowrotem wruciłam do pokoju. Siedział już tam Dylan.
-już myślałem że uciekłaś-zaczełam się śmiać.-no co martwie się.
Spojrzałam się na niego ze łzami w oczach ze śmiechu.
-co jemy?-zapytalam pocierając dłonie
-nie wiedziałem na co masz ochotę więc mam dla ciebie jajecznicę i sok pomarańczowy a zaraz przyniose ci jeszcze kanapki
-zwariowałeś ja nawet tego nie zmieszcze.
Po zjedzonej jajecznicy i wypiciu soku powiedziałaś że chcesz już iść do domu ale Dylan namawiał mnie i namawiał a ja dalej byłam nie ugięta. Wyszłam z jego domu gdy był w toalecie żeby nie usiłowywał mnie zostawić. Przeszłam przez furtkę i ledwo zdążyłam ją zamknąć a Dylan już mnie trzymał za ramie.
-zawioze cię
-nie ma takiej potrzeby przejde się dobrze mi to zrobi.
-to ja się przejde z tobą. Okej?***
Gdy zauważyłam że Dylan nie skręcił w ten zakręt co powinien.
-ale miałeś zakręcić w ten skręt co właśnie mijaliśmy.
-wiem ale jedziemy jeszcze do sklepu obiecałem twojemu ojcu że kupisz prezent twojej gosposi.
-kurde na śmierć zapomniałam. To do galerii?
-okej.
Gdy dojechaliśmy do galeri szybko wysiadlam mówiac
- poczekaj tutaj na mnie
-ja ide z tobą
-ide do sklepu z upominkami a potem do kwiaciarni.
Szybko zmierzalam w kierunku sklepu z upominkani tam zawsze można kupić piękne upominki. Marta bardzo lubiła takie drobiazgi. Gdy juz kupilam prezent i wyszłam ze sklepu to zaczełam zmierzać w kierunku kwiaciarni ale koło kwiaciarni zauważyłam Kryspina dającego bukiet czerwonych róż swojej dziewcznie ze łzami w oczach usiadłam na ławkę. Obok mnie zaraz pojawił się Dylan. Z podobnym bukietem tylko sporo większym.
-to dla ciebie-pocałował mnie w policzek i spojrzał na mnie pytająco- dlaczego płaczesz?
-spójrz w strone kwiaciarni-chłopak dyskretnie spojrzał w skazane przezemnie miejsce, gdy się odwrucił miał dłonie zaciśnięte w pięść.
-nie przejmuj się nimi. Chcesz zrobić mu na złość?
-w jaki sposób?
-pocałujmy się-zastanawialam się spojrzalam na Kryspina, który się patrzył w moim kierunku.
Nie odpowiadając zaczelam namiętnie całować Dylana. Człowaliśmy się tak długo aż nie mogliśmy złapać tchu.
Odrazu mi przeszło nawet nie mialam takiej ochoty wypić alkocholu. Spojrzalam w stronę gdzie stał Kryspin jego lafirynda ciągneła go w kierunku wyjścia jak na nas patrzył myślalam ze mu oczy z orbit wyjdą. Bo dłuższym czasie wyszedł z galerii handlowej.
Ja z Dylanem poszlam jeszcze kupić jakiś piękny bukiecik kwiatów po skączonych zakupach poszliśmy na dół do parkingu podziemnego do smochodu Dylan był bardzo szarmandzki odwożył mi drzwi od samochodu.
Pohechaliśmy do mojego domu Dylan wysiadł szybciej i otwirzyl mi drzwi i gdy wychodziłam dał mi buziaka na pożegnanie.
- pa do zobaczenia w szkole.
-mam po ciebie przyjechać?-zapytał Dylan
-jak chcesz, jak nie to zadzwonie po taksówkę.
-będe po ciebie o 7:30.
Uśmiechnełam się i spojrzałam w strone samochodu, który odjerzdżał. Weszłam do domu i zaczełam szukać Marty gdy ją znalazłam wręczyłam jej prezent. A ona uśmiechnięta ze łzami w oczaach podziękowała mi.
Po zjedzonej kolacji z rodzicami poszłam się umyć, przebrać i zribić wszystkie czynności toaletowe. Weszłam do pokoju aby się spakować do szkoły. Przygotowalaś ubrania na następny dzień były to jeansy i biała koszulka z długim rękawem a do tego kanizelka jeansowa. Jak się już położylaś spojrzałaś na telefon mialam wiadomość.Od Dylan:
Dziękuje za ten pocałunek.Do Dylan:
To ja dziękuje dzięki tobie Kryspin poczuł się tak jak ja. Już do niego nic nie czuje chce o nim zapomnieć i żyć tak jak byśmy się nigdy nie poznali. A propo tego pocałunku bardzo mi się podobał czułam coś więcej.. Mam nadzieje że się nie przestraszyłeś i przyjedziesz jutro po mnie.Od Dylan :
Ja też czułem coś magicznego. Ja się przestraszyć?! Nie ja się niczego nie boje. Jasne ze przyjade po ciebie.Do Dylan:
DobranocOd Dylan:
Dobranoc kolorowych snów.Byłam już bardzo zmęczona bo była 23:50. Więc odrazu zasnełam.
CZYTASZ
Zostań
RomanceTa opowieść jest pisana w taki sposób aby każdemu się spodobała. Historia opisuje nastolatkę z problemami alkocholowymi oraz miłosnymi chłopak, w którym się zakochala za każdym razem kiedy ją to spotyka wbija jej "nóż w plecy"