-9-

2 1 0
                                    

Demin's POV
Obudził mnie ktoś natarczywie pukający do drzwi.
-proszę-powiedziałam zaspanym głosem.
-Demin, Dylan długo na ciebie ma czekać?-zapytała mama
-A która jest godzina?
-7:20
-Ale on miał być później. Kurde już idę szybko wezmę prysznic.
-Zrobiłam ci śniadanie do szkoły bo ty nie zdążysz.
-Okej
Szybko pobiegłam się umyć.

Dylan's POV
Przyjechałem dwadzieścia minut szybciej myślałem że Demin będzie już gotowa. No ale co zrobić jak ona jeszcze śpi. Jej mama poszła ją o obudzić.
-Usiądź Dylan bo ona dopiero wstała jak coś to ja wam napisze usprawiedliwienie.-powiedziała mama dziewczyny
-Nie ma takiej potrzeby żeby pisać usprawiedliwienie bo mamy na godzinę później.
-Demin mi nic nie mówiła że chodzisz z nią do klasy.
-Ja w sumie dowiedziałem się przedwczoraj, że chodzimy do jednej klasy. No ale widzi pani co za fart.
-jadłeś śniadanie?
-Tak -skłamałem
-to zjesz drugi raz-zaczeła się śmiać
-Nie dziękuję naprawdę nie jestem głodny.
-Nie przyjmuje odmowy.
Uśmiechnełem się na znak że się poddaje. Wyciągnęłam telefon, napisałam esemesa:
Do Demin:
Ratunku!!

Spojrzałem na schody na których stała Demin wyciągała telefon i się uśmiechnęła do wiadomości.
-Demin nic mi nie mówiłaś że masz na godzinę później
-Nic nie wiedziałam.-spojrzała na mnie pytająco.
Włączyłem librusa i pokazałem jej na telefonie że pierwszą lekcję mamy odwołaną.
Więc spokojnie zjedliśmy śniadanie a wtedy udaliśmy się do mnie do samochodu. Droga minęła wspaniale śmialiśmy się i wygupialiśmy się.

***

W szkole na lekcjach przykleił się jakiś idiota. Cały czas coś do mnie mówił, starałam się do niego nie odzywać a tym bardziej odwracać.
- ej laska co tam?- zapytał ten oblech- no odwróć się ja nie gryzie ja połykam w całości.
Gdzie jest Dylan?!
I w tej chwili wszed a w sumie wbiegł zadyszany Dylan moje wybawienie.
-Sprawdzała obecność?
-Nie. Gdzie byłeś?
-Nie ważne w łazience.
Spojrzałam na niego z pod byka. Ale on nic nie mówił tylko głupio się uśmiechnął.

***
Dylan zawiózł mnie do domu.
Ten dzień był bardzo męczący. Wysiadłam z samochodu Dylana zapraszałam chłopaka do środka, ale on wypierał się i wymigiwał więc odpuściłam. Wchodząc do domu moja mama zasypywała mnie pytaniami jak tam u mnie. I o dziwo zaproponowała wspólne zakupy, nie chciało mi się iść na zakupy więc poszłam do góry odrobić zadanie domowe. Po paru minutach przyszedł tata.

-Mogę wejść?
Zamyśliłam się.
-Tak, tak przepraszam zamyśliłam się.
-Nic nie szkodzi, co robisz?
-Zadanie domowe, jak w tej szkole dużo zadają szok.
-No widzisz może mam ci w czymś pomóc?
-no jasne z fizyki możesz spróbować. Hehe

Tata bez protestów rozwiązał wszystkie moje zadania. A ja miałam czas na pomalowanie sobie paznokci i przeczytanie lektury. Byłam w szoku że na początku roku każą przeczytać jakieś książki.

Poszłam się umyć i ubrać w piżamę wtedy zeszłam na dół zjeść kolację zrobiłam sobie herbatę. Na kolację zjadłam kanapki. Po zjedzony posiłku bardzo zachciało mi się wymiotować przepłukałam usta wodą i poszłam spać.
Obudził mnie  wkurzający dźwięk budzika. Wstałam ubrałam się zeszłam na dół do kuchni a tam leżała karteczka z napisem:

Kochanie musieliśmy wyjechać na trzy dni  jak coś by się działo to dzwoń, pieniądze zostawiłam ci w koszyku nad lodówką.
                                   Kocham mama i tata

Zdziwiłam się prawie nigdy tak nie robili ale trudno poradzę sobie. Weszłam na krzesło żeby zobaczyć ile mama zostawiła pieniędzy. Wzięłam kopertę i otworzyłam ją w kopercie było 400zł.

Zrobiłam sobie śniadanie gdy dźwięk dzwoniącego telefonu uświadomił mnie że muszę iść do szkoły, oczywiście przyjechał po mnie Dylan. Szybko ubrałam na siebie moje białe Conversy idealnie pasowały do rurek i białego podkoszulka do tego ubrałam kamizelkę z frędzlami.
Dylan dukał coś w telefonie więc szybko weszłam do samochodu i się przywitałam się z nim on odłożył telefon i się do mnie uśmiechnął cała droga do szkoły minęła nam świetnie. W szkole jak zwykle nudy ale do tego idzie się przyzwyczaić.
Na przerwie na lunch usiadłam z dylanem nikogo więcej nie znałam więc okej.

***
Poszłam na zakupy bo moja miałam ochotę na coś czego nie było kupiłam krewetki i lody oraz butelkę smakowego piwa. Wiem że nie powinnam ale... No właśnie nie ale. Po zakupach poszłam do domu. Drzwi otworzyła mi wychodząca Marta jej zmiana już minęła więc poszła do domu dla mnie to nawet lepiej nie musi patrzeć co robię. Zakluczyłam za nią drzwi i udałam się do kuchni w której panował porządek a na stole leżały naleśniki przykryte folią aluminiową Marta zawsze tak robiła bo wiedziała że zawsze przychodzę puźniej niż obiecuję.
Jak już zjadłam zrobiłam wszystkie czynności w toalecie związalam moje mokre włosy w warkocz. Usiadłam do mojego dużego białego biurka. I zaczęłam czytać książkę. Jak zaczęło robić mi się nie wygodnie przeniosłam się na łóżko poszłam wyłączyć duże oświetlenie i zapaliłam małe przy moim łóżku.
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu spojrzałam na wyświetlacz
Mama odebrałam
-co tam u ciebie słychać?
-A wszystko okej, na obiad były  naleśniki.
-A to fajnie
-A co tam u was?
-

Cały czas w papierach. Tata siedzi w firmie a ja poszłam do hotelu odpocząć.
-To mamuś odpoczywaj ja już idę spać.
- Demin-uśmiechnełam się do telefonu i puściłam całusa
-Dobranoc mamuś ucałuj tam tate
Rozłączyłam się
Poszłam do kuchni nalałam sobie do szklanki piwa, poszłam na górę wypić.
Gdy wypiłam odłożyłam szklankę na stolik nocny i zasnęłam.
Śnił mi się ten sam koszmar co ostatnio Dylan siedzący na podłodze z żyletką w dłoniach i płakał tak strasznie płakał o tą krew..

ZostańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz