Kwiecień 2016 r.— Nie jest Ci zimno, Maluszku? — spytał Jungkook leżącego na kocyku Taehyunga. Nie czekał nawet na odpowiedź, tylko szczelnie poprawił mu kurtkę, naciągając kołnierz do samego czubka jego noska.
— Przy Tobie nie — powiedział zza materiału, przez co jego głos troszkę się zniekształcił.
Brunet przybliżył się maksymalnie do chłopca, obejmując go ramieniem, na co ten wtulił się w jego klatkę piersiową, nie spuszczając wzroku z ciemnego nieba.
Była noc spadających gwiazd, którą para nie mogła oczywiście pominąć. Po godzinie 23 zabrali ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy i pozytywnie nastawieni, ruszyli na otwarte pole za ich domami. Nie była to ich pierwsza nocna obserwacja. Wszystkie ciuchy i pomocnicze narzędzia mieli doskonale przystosowane do chłodnych warunków, przez co mogli cieszyć się chwilą, bez telepania się niepotrzebnie z zimna.
— O, o, o! Widziałeś?! — poruszył się blondyn, gdy mignęła mu przed oczami jasna smuga światła.
— Nie — westchnął smutno Kook, który akurat patrzył w przeciwnym kierunku. — Pomyślałeś życzenie?
— Tak, ale Ci nie powiem, bo się nie spełni.
— Pewnie byśmy byli razem już na zawsze, prawda? — brunet ucałował główkę chłopaka i uśmiechnął się pod nosem.
— Jak potwierdzę, to też się nie spełni — powiedział rozbawiony. Oczywiście został rozszyfrowany i jakoś specjalnie go to nie dziwiło.
— A ja nie powiem, że pomyślę o tym samym, bo też się wtedy nie spełni.
— Oj, Jungkookie...
— Tam!
— Tam!
Krzyknęli równocześnie i zaśmiali się wesoło.
— Kocham Cię — szepnął Taehyung i uniósł głowę patrząc na delikatny zarys twarzy swojego, już nie tak małego, chłopca, po czym musnął palcami jego miękkie policzki.
— A ja Ciebie, kochanie. A ja Ciebie — brunet złapał jego dłoń przy swojej twarzy i złożył na niej czułe pocałunki.
— Mmm... moje usteczka też domagają się uwagi... — powiedział cichutko, odsuwając z twarzy otulający go materiał, na co dostał natychmiastową reakcję ze strony młodszego. Ich ciepłe i przyjemne oddechy owiewały siebie nawzajem, a lekko spierzchnięte wargi ocierały łapczywie. Jak zwykle zaczęło brakować im tchu, nie chcąc odrywać się od siebie nawet o milimetr.
— Kochajmy się tutaj — wysapał Jungkook wprost w jego usta, łapiąc go mocniej w pasie. Pragnął swojego ukochanego tu i teraz. Zawsze i wszędzie. I to nie dlatego, że potrzebował orgazmów i samozaspokojenia. Dla niego największym szczęściem było obserwowanie swojego szalenie zakochanego maleństwa, który przymykał oczka i słodko jęczał z nadmiaru przyjemności, którą mu fundował. Dla niego Tae był priorytetem i sam czerpał satysfakcję z seksu tylko wtedy, gdy jego chłopiec ją odczuwał.
Blondyn nie odpowiedział, tylko pogłębił pocałunek, siadając na nim okrakiem. Było im gorąco, ale całe szczęście nie duszno. Lubili uprawiać miłość na świeżym powietrzu, szczególnie nocą, gdy ostre powietrze wlatywało do płuc, drażniąc je przyjemnie. Nie kręciło im się w głowie od brakującego powietrza, a ciała mniej się pociły. Jedynym minusem było to, że przeważnie nie zdejmowali z siebie ubrań przez niską temperaturę, przez co czuli się trochę skrępowani ruchami i irytował ich brak dostępu do skóry, którą chcieli czule pieścić.
— Wszystkie gwiazdy nam uciekną sprzed nosa — odezwał się w końcu blondyn, odchylając plecy i głowę do tyłu, by spojrzeć w górę.
— Pfff... ja mam swoją gwiazdkę przed nosem cały czas — odpowiedział zmysłowo Kook.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa |vkook|
FanficJungkook jako młody chłopiec wprowadza się z rodziną do nowego domu, a Taehyung jest jego nowym sąsiadem zza okna. Razem dorastają, cieszą się swoją przyjaźnią i miłością. Będzie dzieciństwo, młodość, prawie dorosłość, dorosłość, śmiech, płacz, mił...