Walentynkowe wspomnienia

681 56 20
                                    

"Przyjaciel kładzie odrobinę miodu na chleb z masłem naszej codzienności"

mysli.com.pl




(Tak cichaczem szybko zareklamuję, znalazłam fajny quiz, nie wiem kto go zrobił, ale kocham cię za to😚😆 tak na Walentynki^^ piszcie co wam wyszło😄 mi Peter❤
link: http://samequizy.pl/kto-pasuje-do-ciebie-z-filmow-x-men/ )



- Ach... czyż to niecudowne? - westchnął Charles.

Przechadzał się deptakiem, wzdłuż brzegu morza. Obok kroczył jego najbliższy przyjaciel (a może nawet coś więcej). Czuł się jak w raju. Mimo, że nastał właśnie luty, tam, gdzie się właśnie znajdowali nie było wcale śniegu, nikt nie chodził w kurtce. A znajdowali się na południowej Florydzie...

- Co jest niby takie cudowne? - zapytał idący obok Erik.
- Życie...
- Pffff akurat, może dla niektórych - prychnął z pogardą - życie to nie film.
- Owszem, czasem bywa ciężko, ale... ta chwila jest piękna, dla takich chwil warto żyć, przyjacielu - Charles uśmiechnął się miło.

Magneto nic nie odpowiedział, tylko patrzył teraz przed siebie. Czuć było ciepły, lekki, przyjemny wiatr. Słońce przebijało chmury tworząc promienie niczym drogę. Chciałoby się iść nią na samą górę. Obłoczki zaczynały powoli różowieć, a niebo złocić się. Jeszcze tylko trochę czasu musiałoby upłynąć, a wszystko przykryłoby się pod ciemną meleryną późnego wieczoru. Lecz teraz, woda mieniła się niczym diamenty. Słychać było ciche szumy morza. Małe statki i jachty, przycumowane do brzegu, kołysały się spokojnie. Część ludzi siedziała na ławkach i podziwiała ten piękny widok, dużo par spacerowało trzymając się za ręce, w końcu był 14 lutego. Szli w ciszy jeszcze kawałek. Zwolnili kiedy usłyszeli dźwięki dobiegające z jednego z barów. Parę osób w środku dobrze się bawiło tańcząc w jej rytmie. Xavier niespodziewanie zaczął pstrykać palcami.

- Ach....nie wiem dlaczego, ale dziś czuję się tak świetnie...

Erik popatrzył na niego zdziwiony unosząc brew. Charles zaczynał coraz bardziej kiwać się do rytmu.

- Masz za dużo energi w sobie wiesz?
- Wiem i właśnie próbuję ją z siebie wypuścić - mówiąc to wyprzedził Lehnsherra o jakieś pięć kroków.

Stali już całkiem obok baru. Profesor wyginał się podśpiewując. Przymknął lekko oczy, aby lepiej się wczuć. Tych parę osób które tańczyło przy wyjściu z pubu uśmiechnęło się przyjaźnie.

- Charles? Wszystko z tobą okay? - Magneto przyglądał się przyjacielowi trochę skołowany.

- O tak, jak najbardziej! Chodź, Eriku! - Xavier dał znak ręką.

- Eeeee... nie... popatrzę sobie na ciebie - powiedział nie zdając sobie sprawy, że sam zaczął już przytupywać nogą.

- No chodź!

- Ale... - nie zwracając uwagi na opór kolegi Charles pociągnął go w swoją stronę łapiąc za ramię.

Erik wywrócił oczami. Po paru sekundach dołączył do przyjaciela. Tańczyli na przeciwko siebie śmiejąc się. Raz uginali się w kolanach robiąc egipskie ruchy, raz pokazywali coś co przypominało taniec hawajski, a raz po prostu kręcili się w kółko z wciągniętymi rękami. Jakaś grupka dzieci śmiejąc się z nich, przyłączyła się na chwilę, a potem dziękując poszła dalej. Magneto co jakiś czas zerkał na swojego towarzysza. Nie umiał zrozumieć skąd w Charlesie tyle pozytywnych emocji, jak potrafi on wszędzie znaleźć dobro? I jeszcze przekierować tą energię na niego? Erik czuł się wreszcie wolny, już nie obchodziło go to, że inni mogą się na nich patrzeć. I może to co teraz robił wyglądało trochę głupio, ale... nie robił tego sam, w końcu nie musiał nic robić samemu...

[X-men] Codzienność [STAROĆ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz