Niby coś innego, a jednak takie samo...
Charles siedział na swoim wózku popijając herbatę. Znajdował się na wielkim balkonie przy wejściu do uniwersytetu. Powiewał lekki, ciepły wiatr. Na błekitnym niebie nie było ani jednej chmury. Słońce świeciło radośnie zaczynając kolejny dzień. Jednak sam profesor nie wyglądał pogodnie. Spoglądał przed siebie nieobecnym wzrokiem zamyślony. W jego niesamowitym umyśle kłębiło się od wspomnień.
Bang bang... to wszystko dzieje się dla mnie tak szybko, a dla ciebie tak wolno... leci strzała... co za chałas...
Bang bang... postrzeliłeś mnie... uderzam w ziemię...
Ahhh ten piękny głos... twój piękny widok...
jeden nieuważny ruch powoduje mrok...
Bang bang... cierpi dusza... cierpi ciało... nagle, po czasie wszystko ustało...
Bang bang... zastrzeliłeś mnie w środku...Nawet idealny umysł ma swoje granice...
Czuję jak trzymasz mnie na cienkiej nitce...
Czy silna dalej będzie?
Czy kiedyś się zerwie?Ty w czerni, ja w bieli
Przyznaj, potrafiłem cię rozweselić...Umielismy wygrać razem każdą walkę, byliśmy niepokonani,
Tylko nie zatrzymaliśmy tej między nami...
Uciekłeś nie mówiąc nawet "żegnaj",
Chociaż jeszcze jedną partię ze mną rozegraj...Szach i mat, skończona gra...
Zastrzeliła mnie miłość ma...
Przepraszam najmocniej z moją nie obecność ostatnio. Dlatego dzisiaj trochę inaczej. W prawdzie krócej, ale się bardzej przyłożyłam. A to jeszcze nie koniec. Ciąg dalszy nastąpi... obiecuję... :)
CZYTASZ
[X-men] Codzienność [STAROĆ]
FanficZastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie mutanta na codzień? Kiedy nie trzeba ratować świata, ani wyruszać na misje? Bo przecież mutant to też człowiek. Tak samo jeździ w góry, chodzi na zakupy, urządza przyjęcia, czasem płacze i zakochuje się...