Niby coś innego, a jednak takie samo...
Erik wyglądał przez okno wynajętego przez niego, drewnianego domu. Cały dom roświetlała tylko mała nocna lampka przy jego łóżku. Magneto patrzył ślepo przed siebie na ciemny las i góry. Już prawie zaczynało świtać.
Bang, bang... słychać strzał...
Co ja żem wtedy w głowie miał?
Bang, bang... w ziemię uderzyłeś...
'Co ty mi zrobiłeś?'
Swą miłość postrzeliłeś...
Bang, bang... ten piękny dźwięk...
Teraz czuję tylko lęk...
Że nie trafię tam gdzie chcę...
I zastrzele cię...Ty miałeś 5 lat,
Kiedy ja zobaczyłem jak okropny jest świat...
Me serce jest już twarde jak stal...
Nie będę na zawsze przy tobie stał...
Kiedy ja w czerń spadałem,
Twój pomocny, biały blask dostałem...
Tak dużo dobrych chwil spędziłem z tobą...
Jednak nigdy nie będę prawdziwym sobą...Tak dużo dzieli nas...
Czy spotkamy się jeszcze raz?...Czy uczucie dalej trwa?...
Bang, bang... skończona gra...
Mą miłość zastrzeliłem ja...Druga część. Ty razem pisana z innej perpektywy. Oba wiersze inspirowane są piosenką "You shot me down", którą znajdziecie na górze. Zachęciła mnie do napisania tego, ponieważ na YT są jej różne wersje. Te dwie (jedna w poprzednim wpisie, druga tutaj) tak bardzo pasowały mi di Cherika. Gdyż jest to ten sam utwór, ten sam tekst, ale różna melodia.
Mam nadzieję, że się podobało. :)
CZYTASZ
[X-men] Codzienność [STAROĆ]
FanficZastanawialiście się kiedyś jak wygląda życie mutanta na codzień? Kiedy nie trzeba ratować świata, ani wyruszać na misje? Bo przecież mutant to też człowiek. Tak samo jeździ w góry, chodzi na zakupy, urządza przyjęcia, czasem płacze i zakochuje się...