Kocham ją

582 29 17
                                    

*Rugge*
Przytuliłem brunetkę najmocniej jak umiałem, potrzebowałem jej ciepła, ale niestety ta nie dała mi go poczuć. Gdy tylko ją w siebie wtuliłem, ta mnie odepchnęła. Odepchnęła i zaczęła się na mnie wydzierać
-Odwal się ode mnie!-burknęła mi w twarz.-Nie chcę Cię znać, nie chcę znać tak bezczułych idiotów.
Czego teraz chcesz?
Zaczniesz się na mnie wydzierać, że zaczęłam Ci pyskować czy rzucisz mną o łóżko?!
-O co ci do cholery chodzi?!
-O to, że nie umiesz się zająć własnym dzieckiem!!!
-Co to ma w ogóle do rzeczy, a poza tym skąd ty to niby możesz wiedzieć?!-zdenerwowałem się.
-Słyszałam...
A co teraz zrobisz?!
Będziesz ją bił?!
Jesteś nic nie czującym chujem.
-A ty rozpieszczonym bachorem, który wszystkich dookoła ma w dupie, więc...
-Ja jestem bachorem?!
Ja?!-przytaknąłem ruchem głowy-To ty nie radzisz sobie z biednym dzieckiem, które raz postawiło się tatusiowi. Myślisz, że twoja matka Cię tak traktowała?!
-Skąd ty to możesz wiedzieć?! Jeszcze wtedy nawet w planach nie byłaś!!!
-Bo matka się tak nie powinna zachowywać.
-Ale ja nie jestem matką, jej matka zginęła pare lat temu!!!
-Widocznie tego chciała, bo się nią nie zająłeś. Pewnie jest jej teraz lepiej niż miałaby z tobą-na te słowa coś we mnie pękło. Zakuło mnie w sercu.
-Myślisz, że ty jesteś idealna?!
Jesteś idealna we wszystkim i nikt Cię nie chce tak?!
To ja dziękuje za taki ideał. Nie jestem najlepszym ojcem, ale już na pewno ty nie masz nic do gadania. Nie masz nawet pojęcia o macierzyństwie. Nie znasz się na tym i sądząc po twoim zachowaniu, to nie doczekasz się tego zbyt szybko. A jak widzisz Nikoletka nie ma ze mną, aż tak źle skoro wciąż żyje, a nawet się uśmiecha!!!-po chwili poczułem, że przesadziłem. W oczach meksykanki pojawiły się łzy, nagle wybiegła łkając z domu, a ja uświadomiłem sobie, że zraniłem kolejną najważniejszą osobę w moim życiu.
Gdy Karol dobiegała już do drzwi, odezwała się Nikoletka
-Mamusiu czemu już idziesz? Nie zostawiaj mnie, kocham cię mamusiu.-Ale niestety nawet to jej nie powstrzymało, odeszła, a ja bezczynnie stałem oparty o futrynę drzwi wejściowych i wpatrywałem się w oddalającą sylwetkę dziewczyny...
Dziewczyny, którą kocham!
--------------------
WOOOOOW kocham siebie, kocham was, kocham wszystkich i naturalnie ten rozdział❤❤❤
Nastał cud, bo mam już napisane wszystkie rozdziały🙈🙈🙈

La vida sin princesas|| RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz