Rozdział 13

29 1 0
                                    


Obudziłam się przed 10 cieszyłam się, że udało mi się zasnąć. Pierwsze co to chciałam odnaleźć telefon. Leżał obok mnie na stoliku. Nie tylko on tam leżał, ale także kartka z wiadomością jak się domyśliłam do mnie.

Będę przed 12, jak wrócę odwiozę cię do domu, w łazience zostawiłem ręcznik, zrób sobie jakieś śniadanie mam nadzieje, że znajdziesz w lodówce coś na co masz ochotę. Wybierz sobie jakieś czyste rzeczy z garderoby. Czuj się jak u siebie. Harry"

Miałam 2 godziny żeby doprowadzić się do ładu. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to zdjęłam te cholerne spodnie w których było mi już nie wygodnie. Jak dobrze, że go teraz nie było. Wzięłam z półki pierwszy lepszy t-shirt na długi rękaw. I udałam się w stronę łazienki. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Tego mi było trzeba. Umyłam włosy, ciało i pozostałości makijażu. Następnie rozczesałam i wysuszyłam włosy. Dobrze ze znalazłam suszarkę w jednej z szafek. Założyłam bluzkę Harrego, która była mi dużo za duża, ale czułam się w niej dobrze. Rękawy miałam trochę za długie więc je podwinęłam. Uświadomiłam sobie, że wczoraj przed wyjściem wrzuciłam do torebki podkład i tusz do rzęs co teraz było dla mnie zbawieniem, bo mogłam zakryć sińce pod oczami. Miałam jeszcze trochę czasu do powrotu Harrego, więc mogłam się rozejrzeć po mieszkaniu. Najbardziej ciągnęło mnie do jego sypialni. Poszłam więc do niej. Położyłam się na nie pościelonym łóżku i wpatrywałam w sufit. Pościel pachniała perfumami Harrego, które działały na mnie jak ukojenie. Dochodziła już prawie 12, musiałam więc ubrać się do końca żeby Harry nie zastał mnie z tyłkiem na wierzchu. Wstając dostrzegłam na komodzie ramkę ze zdjęciem, której poprzednio nie było. Na zdjęciu był Harry i dwie kobiety obstawiam, że była to jego mama i siostra ponieważ od razu można było dostrzec podobieństwo u całej trójki.

Siedziałam w salonie i czekałam na niego było parę minut po 12. Nie zdążyłam tylko niczego zjeść, a głód dawał o sobie znać. Cholera. W tym momencie drzwi od mieszkania się otworzyły. Wszedł Harry ze zmarszczonymi brwiami. I rzucił dużą czarną torbę na podłogę. Może był na siłowni żeby odreagować.

-Jadłaś coś?

-Nie, nie zdążyłam. Serce biło mi jak oszalałe.

-Co chcesz jajecznicę czy tosty z serem albo szynką?

-Obojętnie, może ci pomogę?

-Jak chcesz.

Dobra nie będę mu przeszkadzać. Usiadłam przy wyspie i patrzyłam jak robi mi śniadanie.

-Chcesz herbatę?

-Może ja ją chociaż zrobię?

-Ok jak chcesz.

-Zrobić tobie też?

-Nie dzięki.

Stanęłam więc obok niego i wyjęłam kubek z szafki. Staliśmy tak blisko siebie, że czułam bijące ciepło od jego ciała. Harry cały czas bacznie mi się przyglądał nie wiem co takiego specjalnego było w robieniu herbaty, ale trudno go rozszyfrować wiec może ten proces akurat dla niego był ekscytujący.

-Ładnie wyglądasz w tej bluzce.

-Dzięki.

Zrobiło mi się miło bo to były jego pierwsze normalne słowa bez żadnej większej pretensji. Usiadłam z powrotem na swoim miejscu i zaczęłam pić herbatę. Chwilę po tym Harry podał mi talerz z śniadaniem.

-Smacznego.

-Dziękuje.

Nie odzywaliśmy się do siebie, ale to chyba żadna nowość. Harry siedział naprzeciwko mnie i obserwował każdy ruch. Popijał przy tym moją herbatę na co nie starałam się zwracać uwagi.

Resztki jedzenia wyrzuciłam do śmieci, a brudne naczynia wsadziłam do zmywarki. Harry stanął za mną i objął jedną ręką w tali, schylił się i wyszeptał ciche:

-Przepraszam.

Odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam głowę w tors, a on objął mnie dwoma rękoma i przytulił do siebie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety tą sielankę przerwał mój dzwoniący telefon. Przeklinałam w myślach.

-Halo mamo?

-Gdzie jesteś i o której będziesz?

-Jestem jeszcze u Sophie, powoli będę się zbierać.

-Muszę jechać do centrum więc może cię odbiorę?

-NIE! Znaczy nie, nie bez sensu muszę się jeszcze ogarnąć będę w domu za godzinę.

-Jak uważasz. Paa.

-Paa

Kurwa jeszcze tego mi brakowało. Gdyby się dowiedziała, że tak naprawdę nie spałam u Sophie to w domu miałabym jeszcze większe piekło.

-Jedziemy?

-Nie chcę robić problemu.

-Mówiłem że cię odwiozę, ja zawsze dotrzymuje słowa.

-Okej.

Illusion of innocenceWhere stories live. Discover now