Rozdział 3

49 5 3
                                    

Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń cały czas nie mogłam uwierzyć w to co się wydarzyło. Nie wiedziałam czy skorzystać z numeru i dać jakikolwiek znak o swoim istnieniu czy zupełnie olać to i zapomnieć o tym co się stało, a w szczególności o nim. Nie wiem czemu, ale cały czas w głowie dudniły mi słowa Alice "lubi bawić się dziewczynami ,w szczególności takimi jak ty..." Co to w ogóle miało być. Sama jest z chłopakiem na temat którego krążyły podobne plotki, a teraz nie widzi świata poza nim. Do tego nie jestem kawałkiem mięsa którym można się bawić. Poza tym mam dosyć bycia samą, i dosyć mam zadawania sobie w kółko tego samego pytania "Rose co jest z tobą nie tak?". Dobrze wiedziałam, że wiele osób uważa mnie za atrakcyjną i zazdrości mi urody, ale jakie to miało znaczenie skoro nigdy w życiu nie miałam chłopaka. Nawet te największe szkolne zmory miały swoją druga połówkę. Pewnie wynikało to z tego że pokazywały to i tamto czego ja nigdy nie pokazywałam bo nie odczuwałam potrzeby pokazywania swoich cycków całej szkole. Grunt to szanować samą siebie i zachowywać klasę w tym wszystkim. Problem w tym że większość dziewczyn nie myśli tak jak ja. Może to co Alice powiedziała o Harrym nie jest stuprocentową prawdą. Może po prostu natrafiał na dziewczyny tego typu które nie mają żadnych zahamowań. I to może przez nie zyskał taką a nie inną reputację.

Postanowiłam zaryzykować i dowiedzieć się co tak naprawdę kryje się pod nazwiskiem Styles. Wyjęłam swój telefon z torebki, odblokowałam ekran, nacisnęłam ikonę wiadomości i przez dobre 15 minut wpatrywałam się w biały ekran. Kompletnie nie wiedziałam co mam napisać. Idiotycznym pomysłem było napisanie Hej tutaj brunetka z galerii która nieustannie się na ciebie gapiła. Pewnie nie wiedział by o kogo chodzi bo brunetek z galerii gapiących się na niego były pewnie tysiące, ale mam nadzieje, że każdej nie dawał swojego numer. Naprawdę nie wiedziałam co mam napisać żeby miało sens, ale coś musiałam wymyślić coś co przypomniało by mu mnie. To co wymyśliłam nie było zbytnio kreatywne, ale niczego więcej od siebie nie oczekiwałam.

-Hej, tu ta z McDonald, która miała mniej odwagi.

Nie możliwe ,że właśnie to zrobiłam. W głębi duszy marzyłam żeby akcja z numerem nie okazał się głupim żartem. Obecnie w mojej głowie piętrzyło się pełno myśli. Czas mi nie sprzyjał ponieważ ciągnął się prze okrutnie. Stwierdziłam że powinnam zająć się czymś innym, zaczęłam więc układać rzeczy w szafie.

Minęła już godzina i nadal nie otrzymałam odpowiedzi. Powoli zaczynałam wątpić że ją dostanę. Nagle zrobił się wieczór. Wykąpałam się, zrobiłam kanapki i herbatę a następnie podążyłam do łóżka aby oglądać setny raz ten sam film na HBO, w połowie oczy same zaczęły mi się zamykać. Akcja naglę się odwróciła gdy po moim pokoju rozległ się dźwięk telefonu. Szybko się zerwałam by odczytać wiadomość. To był on, to naprawdę był on.

Illusion of innocenceWhere stories live. Discover now