Poprosiłam Harrego żeby zaparkował ulicę wcześniej. Nie chciałam ryzykować, że zobaczą nas moi rodzice, bo w tedy to już w ogóle było by słabo. Podejrzewam, że moja mama wyczuła, że coś jest nie tak, ale pewnie klasycznie to przemilczy. Szczerze mówiąc ulżyło mi trochę. Napięcie między mną, a Harrym znacznie zmalało, ale i tak oboje byliśmy przytłoczeni tą sytuacją. Wolałabym wyciąć ten ostatni miesiąc z mojej pamięci i zacząć wszystko jeszcze raz od 23 grudnia, od dnia kiedy umówiliśmy się w Gemma.
-Spotkamy się jutro ? –zaczął Harry.
-Odezwę się do ciebie wieczorem dobrze?
-Będę czekać.
Dokąd wszystkich wywiało. Z tego co mi wiadomo to tylko moja mama miała coś do załatwienia. Mogli chociaż zostawić jakąś wiadomość albo najzwyczajniej w świecie zadzwonić. O chyba wywołałam wilka z lasu.
-Halo?
-Melduję się.
-Co?
-Jestem na miejscu.
-Jezu Michael to ty! Na jakim miejscu?
-Przyjechałem do dziadków.
-Rany naprawdę? Ale się cieszę! Widzimy się jutro?
-Naprawdę. Właśnie w tej sprawie dzwonię.
-A tak w ogóle co to za dziwny numer?
-Dzwonię z telefonu babci bo zapomniałem ładowarki, a padł mi telefon.
-A rozumiem. Tak się cieszę, to jest najlepsza wiadomość ostatnich dni, czemu mi nic nie powiedziałeś?
-To miała być niespodzianka.
-Zdecydowanie się udała, już nie mogę doczekać się jutra.
-Ja też.
-Dobra muszę kończyć bo moi rodzice przyjechali. Buziaki.
-Paa
-Jesteśmy!
-No nareszcie, tyle czasu was nie było, gdzie tak właściwie byliście?
-Pojechaliśmy do salonu rozejrzeć się za nowym autem.
-Dla kogo?
-Dla mnie. -odpowiedziała mama.
-Przecież z twoim samochodem jest wszystko ok.
-Czas na zmianę, ale chyba zostawimy go bo niedługo ty będziesz miała prawko i będziesz potrzebowała swoje cztery kółka.
-Ooo coraz bardziej zaczyna mi się to wszystko podobać.
-Na razie to ty zdaj to prawko. - wtrącił tata.
-A tak w ogóle to czy to nie będzie lekką przesadą. Osiemnastolatka w bmw 1.
-Tato, nie jeden mój rówieśnik jeździ takim autem.
-Serio?
-Serio, serio.
-Rose przejedziesz się ze mną do galerii.
-Teraz mamo?!
-No teraz.
-A po co?
-Zamówiłam kilka rzeczy, i muszę je odebrać. Dla ciebie też coś jest. – uśmiechnęła się zachęcająco.
-No dobra.
Po 10 minutach byłam gotowa do wyjścia. Wyglądałam jakbym z łóżka dopiero wstała, ale nie obchodziło mnie to jakoś specjalnie. Miałam na sobie szare dresy ze ściągaczami na dole, sweter w kolorze khaki, grafitowe niskie emu, na wierzch założyłam czarną krótką kurtkę puchową , no i oczywiście czapkę. Nie ukrywam mój humor znacznie się poprawił, ale tak właściwie tylko do czasu.
YOU ARE READING
Illusion of innocence
Fanfiction-Uwaga podniósł się! -Idzie w naszym kierunku! -Zaraz przejdzie i zniknie na zawsze. Szybko przewidziałam. Ku naszemu zdziwieniu chłopak zatrzymał się koło naszego stolika i położył serwetkę na blacie. Pełna obaw podniosłam głowę do góry by sp...