- Więc, kto teraz ma oko na Vestalię, skoro wy jesteście tutaj? - zapytał Drago Keitha, kiedy szliśmy do laboratorium.
- No cóż, jest taki jeden wojownik, który walczył u waszego boku jeszcze za czasów Nagi. - zaśmiał się Keith. - Niemożliwe, że już go nie pamiętasz!- No tak, Klaus.. - westchnął Marucho. - Dawno się z nim nie widzieliśmy. Co u niego słychać?
- Nie wiem, my rozmawiamy tylko na tematy służbowe. - powiedział blondyn. - Ale prosił, żeby przekazać wam pozdrowienia.
- A skoro już mowa o Klausie, to co u Alice? - zapytał Gus delikatnym głosem. Odezwał się dzisiaj po raz pierwszy. - W Vestalii słuch po niej zaginął, a przecież ona i Klaus byli dobrymi przyjaciółmi.
- Alice już nie walczy. - wytłumaczyła Mira. - Zresztą, nie dziwię jej się. Ona nigdy nie walczyła, a t a cała historia z Maskaradem tylko ją wykończył,a.
- Dokładnie. - przyznała Runo. - Ostatni raz walczyła dawno temu z Shadowem, kiedy jeszcze istnieli Vexosi. - zaśmiała się. - Co za ironia!
Weszliśmy do laboratorium, gdzie pośrodku stała gablota. A w środku tej gabloty...
- To twój bakukomp. - powiedziała Runo.
- Super! Wygląda jak zwykły zegarek. - krzyknęłam.
- Musisz go założyć i użyć swojej mocy. Trzeba sprawdzić, czy wytrzyma. Dlatego poprosiłam Drago, aby przyszedł z nami. Lepiej, żeby miał na ciebie oko. - wytłumaczyła Mira.
- No to szybko załatwmy sprawę i muszę wracać do Lil i Nicki. - powiedziałam. - Mówię wam, jak tylko zobaczyły, że idę gdzieś z Cato, to od razu ruszyły za nami! Wyglądały tak marnie, kiedy nie mogły nas dogonić..
- No to już nie gadaj, tylko wkładaj. - przerwała mi Runo, podając urządzenie. Założyłam je ostrożnie.
- Okej, możemy zaczynać! - powiadomiła na Mira, odrywając wzrok od nowoczesnego komputera. - Wejdźcie do komory.
- No dobrze, Tiana. - zwrócił się do mnie Drago,gdy weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. - Teraz się skup. Spróbuj stworzyć pode mną pole magnetyczne, tak, abym przybrał swoją prawdziwą postać.
Ee, łatwizna. Drago wybrał dobry manewr. Jest łatwy, więc nic nie wymknie się spod kontroli, ale pobudza dużą część Energii, więc możemy sprawdzić, czy bakukomp wytrzyma. Po chwili Dragonoid stał przede mną w całej swej okazałości, a urządzenie na moim nadgarstku nawet się nie zagrzało.
- Wszystko dobrze? - zapytał Drago.
- Tak, już możecie kończyć. - pozwoliła Runo.
- Więc wszystko jest okej i mam już swojego bakukompa? - pisnęłam z radości, wychodząc z komory.
- Bakukomp odniósł niewielkie szkody, ale system bez problemu go naprawił. - powiedział Keith. - Dobra robota!
- Masz w nim zapisane wszystkie hasła, wystarczy go tylko przyłożyć do czytnika. - wytłumaczył mi Marucho . - Także, mój dom to teraz też twój dom.
- Czad! - ucieszyłam się, z czego oczywiście wszyscy inni zaczęli się śmiać. - To co, teraz impreza!
- Jasne! - zgodził się Marucho.
- Czemu nie. - uśmiechnął się Keith.
- Ja wolę odpocząć, Mistrzu. - powiedział Gus.
- Jak wolisz. - odpowiedział Keith.
- Gus, poproszę Cato, żeby odprowadził cię do pokoju gościnnego. - powiedział Marucho, po czym od razu wezwał staruszka.
- Dzięki, Marucho. - uśmiechnął się. - Kto by pomyślał, że kiedyś walczyliśmy przeciwko sobie! - zaśmiał się, po czym się rozstaliśmy.
- Helios! - usłyszeliśmy głos Drago. - Lepiej zostań tutaj. Nigdy nie wiadomo, co ta banda nastolatków wymyśli.
- Masz rację. - przyznał bakugan Keitha chrapliwym głosem. - Bawcie się dobrze.
Stanęliśmy przed drzwiami. I dopadła mnie trema. Co ja powiem dziewczynom? Tym razem nie odpuszczą... Jednak weszłam. Nie mogłam znaleźć ani Lilith i Nicole, ani Dana i Rena.
- Wiecie co.. - zaczął Keith, krzywo patrząc na tańczący tłum. - Ja chyba jednak się wycofam...
Niestety za późno, nastolatki już zaczęły go obczajać. Jedna już szła w jego stronę. Jednak nie miałam zamiaru go przed nimi chronić. Podeszłam do stołu po coś do picia. Po chwili pojawił się z powrotem Cato. Postanowiłam z nim porozmawiać.
- Wszystko było w porządku, kiedy nie nie było? - zapytałam.
- Jak najbardziej, panienko. - odpowiedział. - Tylko przyjaciółki panienki cały czas pytały, dokąd panienkę zaprowadziłem. Wręcz żądały, abym zaprowadził też je.
- Bardzo cię za nie przepraszam. - westchnęłam. - One tę sytuację znoszą chyba najgorzej.
- Nic się się stało. - uśmiechnął się staruszek.
- A co im powiedziałeś, kiedy pytały, gdzie jestem? - zapytałam.
- Że to jest prywatna sprawa, o której nie wolno mi nikomu mówić. - powiedział.
- No dobrze, a wiesz może gdzie teraz są?
- Wydaje mi się, że szły do ogrodu. -
- Dobrze, dziękuję. - skłoniłam się grzecznie i ruszyłam do ogrodu.
~wezmniedonieba
CZYTASZ
Bakugan: Dziedziczka Energii
FanfictionZupełnie niewinnie wstępuje do kompletnie innego świata. Świata, który dotąd znała tylko z kreskówki. Jak się jednak okazuje, nie tak przypadkiem. Jaką tajemnicę skrywa nieznany jej wymiar? • kontynuacja serii Bakugan • można czytać bez znajomości s...