- Hydranoid? - zapytał Drago, widząc moich wybawicieli.
Jeszcze raz spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam burzę jego blondwłosów, a na jego twarzy spoczywała maska. Zaraz za nim szedł jego bakugan - trójgłowa bestia darkusa. Jego pojawienie się wywołało falę zdumienia wśród moich przyjaciół.
- Czy to w ogóle możliwe? - zapytał przerażony Marucho.
- Nie wierzę w to, co widzę. - wydusił zdziwiony Shun. To musiało być coś naprawdę mało prawdopodobnego, wręcz niemożliwego, skoro nawet Shun nie mógł w to uwierzyć.
- Czy to jest.. - zaciął się Dan, kiedy przybysz podszedł już tak blisko, nas, że słyszał każde słowo.
- Nie myli was wzrok, Młodzi Wojownicy. - zaśmiał się melodynie. - Teraz jest was znacznie więcej, a ja i tak znów muszę wam pomagać.
- Czy to w ogóle możliwe? - powtórzył Marucho.
- Kto to w ogóle jest? - zapytał zirytowany Ren.
- Drogi Renie. - zaśmiał się Spectra. - To jest Maskarad.
- Wiesz kto to jest i wcale nie dziwi cię jego widok? - oburzyła się Julie, ale Spectra tylko się uśmiechnął.
- Przecież to niemożliwe! - wrzasnął Marucho. - Czy możliwe? - dodał po chwili.
- Jak to się stało? - zapytał już opanowany Shun.
- Wezwanie Dziedziczki jest jeszcze skuteczniejsze niż karta przyzywania, której Dan użył ostatnim razem. - wytłumaczył, śmiejąc się, a wszyscy znowu się na mnie spojrzeli.
- Nie patrzcie się tak na mnie! - oburzyłam się. - Nic o tym nie wiedziałam, kiedy krzyczałam.
- A Alice? - zapytała niepewnie Runo, podchodząc bliżej chłopaka.
- Nie martwcie się o nią. - powiedział Maskarad, po czym uniosł do góry palec wskazujący. - Teraz musimy pokonać naszego wroga.
I rozpoczął się kolejny atak. Musiałam jak najszybciej porozmawiać z Danem.
- Dan! - wrzasnęłam, kiedy zobaczyłam, że ten walczy ramię w ramię z Maskaradem przeciwko Mag Melowi. - Dan, zaczekaj chwilę!
On chyba nie słyszał. Albo słyszał, tylko nie zwracał na mnie uwagi.
- Denahi! - krzyknęłam telepatycznie. - Muszę z nimi porozmawiać.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy. - odpowiedział, po czym złapał mnie i poleciał w stronę Drago i Hydranoida i postawił mnie na ramieniu Drago obok Dana. Kątem oka zauważyłam, się Denahi atakuje Rasenoida, żeby odwrócić jego uwagę.
- Co ty tu robisz? - zdziwił się Dan.
- Klucz i Brama. - powiedziałam tylko. - Ty i Drago macie Klucz i Bramę Nieskończoności, Mag Mel i Rasenoid Klucz i Bramę Ciszy. A przecież te dwie energię nie mogą się nawzajem zwalczać.
- Hmm... - zamyślił się Dan. - Więc musielibyśmy...
- Odebrać im Klucz i Bramę Ciszy. - dokończył za niego Maskarad tak, jakby od początku to wiedział, a ja tylko przytaknęłam.
- Powodzenia! - życzyłam mu, po czym wskoczyłam na dłoń nadlatującego Denahiego i razem ruszyliśmy na bakugany chaosu.
Bardzo chciałam być na bieżąco z walką Dana, ale miałam zbyt wiele innych kłopotów. Tym bardziej, że Dimitri właśnie, jak to określił, załatwia to, co powinien był zrobić dawno temu w lesie.
- Wtedy ci się upiekło, ale tym razem nikt ci już nie pomoże. - zaśmiał się obrzydliwie.
- Tylko że ja już nie jestem bezbronną dziewczynką. - uśmiechnęłam się z wyższością i na potwierdzeniem moich słów posłałam w jego kierunku tak silny strumień energi, że aż upadł. I chyba nieźle się wkurzył.
- Ja ci dam, ty wredna żmijo! - wrzasnął i ruszył z pięściami w moją stronę. Trochę się wystraszyłam, ale prawda jest taka, że choćby był niewiadomo jak silny, to i tak nie ma ze mną szans, dlatego trzymałam go na dystans. Ale nagle ktoś wskoczył na moje ramiona i zaczął ciągnąć za włosy. Z mojego gardła wydarł się przepełniony bólem wrzask. Spojrzałam w górę i zobaczyłam twarz Ryleen.
- Teraz za wszystko nam zapłacisz. - syknęła mi do ucha. - Za każdą naszą porażkę.
Darłam się w niebogłosy. Jak to jest, że wcześniej jak krzyknęłam, to usłyszeli mnie na Gundalii, Neatii i Ziemi, a teraz nie słyszał mnie nikt. W pewnym momencie usłyszałam okrzyki bojowe Caaretonów. Odwróciłam się w ich stronę. Widziałam pędzącego w moją stronę Yanakiego i kilku innych z jego plemienia Arma. W ręku mężnie dzierżyli swoje dzidy.
- O nie... - zapłakałam cicho. Oni nie mogą się włączyć do walki... Nie mogą zginąć za moje błędy.
- Odsuń się od Naszej Pani, bo inaczej pożałujesz. - zagroził Yanaki. - A Caaretoni nigdy nie rzucają słów na wiatr! I nie mają litości dla wrogów Swojej Pani.
- Oo.. - zaśmiała się. - A co wy mi możecie zrobić tymi patykami, mikruski?
- Jeszcze się zdziwisz. - syknęłam zawistnie, a po chwili Ryleen leżała i zwijała się z bólu, a chwilę później Dimitri leżał razem z nią.
Podbiegłam do moich wybawicieli ucałowałam każdego z nich. W końcu prawdopodobnie uratowali mi życie.
- Życie za życie, kochani. - uśmiechnęłam się, a oni się tylko skłonili.. - Właśnie spłaciliście dług swój i wszystkich Caaretonów.
- Pozwól nam walczyć u twojego boku, Pani. - poprosił Yanaki. - W końcu to bitwa o naszą planetę.
- Nie chcę, żebyście ginęli za to, że schroniliśmy się przed nimi akurat tutaj. - odpowiedziałam. - To my wywołaliśmy tę wojnę i bardzo żałuję, że akurat Caaretonia musiała stać się polem bitwy.
- Jesteśmy w stanie z nimi walczyć. - powiedział Yanaki. - Może i jesteśmy mniejsi od bakuganów, ale jesteśmy równie silni. Eve stworzyła je na nasz wzór. To miały być ulepszone wersje nas, ale mamy nad nimi przewagę.
Patrzyłam na niego osłupiona. Był taki mały, a miał w sobie tyle zapału. Myślę, że nawet więcej niż niejeden z Młodych Wojowników. I chciał walczyć. Chciał nam pomóc. Oni wszyscy chcieli.
- Jeśli tego właśnie chcecie, możecie walczyć. - powiedziałam z szacunkiem wymalowanym na twarzy, oni się tylko skłonili i ruszyli do boju.
Spojrzałam za nimi na pole bitwy. Wszyscy dzielnie walczyli. Bitwa trwała już dobrych kilka godzin, a ja dopiero teraz zauważyłam, że od samego początku wygraną była w naszej kieszeni. Tylko ja w to nie wierzyłam. Ale teraz jest inaczej, teraz w nas wierzę i przegrana nie wchodzi w grę. Po raz kolejny ruszyłam do boju.
~wezmniedonieba
Strasznie was przepraszam, że nie opisuję dokładnie walk, ale naprawdę nie mam do tego talentu. Mam nadzieję, że i bez tego da się to czytać XD miłej lektury! ❤
CZYTASZ
Bakugan: Dziedziczka Energii
FanfictionZupełnie niewinnie wstępuje do kompletnie innego świata. Świata, który dotąd znała tylko z kreskówki. Jak się jednak okazuje, nie tak przypadkiem. Jaką tajemnicę skrywa nieznany jej wymiar? • kontynuacja serii Bakugan • można czytać bez znajomości s...