Rano, po tym jak zjedliśmy śniadanie, ja zaszyłem się w pokoju, a on w biurze.
Jednak zanim całkowicie zakopał się pod papierami, przyszedł do mnie i usiadł na fotelu przy biurku. Rzucił mi gumową zatyczke oraz buteleczkę lubrykantu i rozsiadł się wygodnie.
I zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, ja już bardzo sugestywnie oblizywałem swoje palce i ściagałem swoje spodnie.
- Obróć się. - polecił kiedy byłem już spodni i bokserek.
Ustawiłem się tyłem do niego, wypiąłem i nim zacząłem się rozciągać, chłopak dał mi klapsa, sprawiając, że jeszcze bardziej się podnieciłem.
Na szczęście wiedziałem jak dobrze to wszystko zrobić, bo wiele razy robiłem coś podobnego dla klientów.
Zakręciłem palcem na obręczy mięśni i wsunąłem go do środka mrucząc przy tym z przyjemnością. Parę chwil później były we mnie już trzy palce, a do moich uszu dochodził dźwięk Luke'a, który robił sobie dobrze.
- Tatusiu?
- Tak słoneczko? - spytał zaciekawiony jedną ręką wciąż poruszając na swoim członku.
- Pomożesz mi? - wyciągnąłem za siebie dłoń z całkiem dużą, fioletową zatyczką.
- Kurwa kochanie... - westchnął zachrypłym głosem i bawiąc się trochę wsunął we mnie zabawkę i doszedł w swoją dłoń.
Obróciłem się do przodem do niego, a ten z błyszczącymi oczami zobaczył mnie w pełnej erekcji, z lekko przymglonym przez przyjemność wzrokiem.
- Kapie z ciebie maluszku. - zamruczał zbierając palcem przezroczystą substancje z mojego członka.
To była moja rzecz. Tona preejakulatu, który nie raz przyniósł mi dużo wstydliwych sytuacji ze szkoły czy ulicy. Szczególnie podczas dorastania.
- Wiesz co mam? - wyciągał z kieszeni pewną rzecz, na którą zareagowałem jękiem rozpaczy.
- Nie, proszę tatusiu! - pisnąłem, kiedy ten zakładał mi cock ring. - Będę cieknąć cały dzień!
- Shhh... Jesteś taki śliczny... - zamruczał przesuwając po mnie wzrokiem. Mój penis był czerwony, pulsował i wręcz bolał, przez nazbieraną w nim spermę. - Do zobaczenia wieczorem Mikey. Och i pamiętaj, że masz zakaz masturbacji. Żeby to było jasne. - musnął mojego członka ustami i oblizał wargi z naturalnego nawilżacza.
- Uh krzesło! - pamiętałem o zakazie przeklinania i to nie pomagało. - Niech cię cholibka Luke! - mruknąłem - A ty idź kopulować - to prawdopodobnie nie było najlepsze do powiedzenia swojemu penisowi.... - Ja jestem naprawdę szalony.
Piętnaście minut po tym jak blondyn wyszedł, usłyszałem dzwonek do drzwi i dwa głosy, z czego jeden zakwalifikowałem jako należący do Calum'a.
Stwierdziłem, że nie mogę cały dzień siedzieć nago więc założyłem swoje onesie liska, ponieważ w tym ubraniu nie było widać mojej erekcji i preejakulatu, w którym tonąłem.
A to dopiero pół godziny...
Na dole śmiali się i rozmawiali o bzdetach, a ja tutaj robiłem wszystko, żeby tylko nie myśleć o bolącym problemie. Skończyłem szkicując bardzo realistyczne penisy w szkicowniku. Gdyby ktoś to zobaczył... Aż mnie ciarki przechodzą. Co ja robię ze swoim życiem?
Nie wiedziałem ile zostaną, więc rano zaopatrzyłem się w dwa jogurty i dziękowałem sobie potem, bo usłyszałem trzask drzwi dopiero około ósmej wieczorem.
Luke zajrzał do mnie jakieś dwadzieścia po i zacmokał zmartwiony, ale niezbyt mnie to obchodziło. Leżałem na łóżku z twarzą w poduszce i otwartym szkicownikiem obok oraz brakiem chęci do ruszenia się choćby o milimetr.
- Ojejku, jejku. - chłopak podszedł do mnie i wziął do rąk szkicownik - Ładne szkice. - poprzerzucał parę stron penisów i dotarł do tych bardziej normalnych rysunków.
- Nieeee... - powiedziałem wiedząc, że tam są szkice jego, a pośród nich kilka ukazujących całą jego nagą sylwetkę. Byłem całkowicie wympompowany.
- No, pokaż się kotku. - obrócił mnie na plecy i pokręcił głową zmarwiony, podniecony i rozbawiony naraz.
hey, no więc tak xD
jak tam u was?
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Bolesna Przyjemność / Muke
FanfictionChłopiec zmuszony do pracowania w burdelu trafia pod opiekę swojego nowego dominata, który ma kilka dość ciekawych tajemnic.