Rozdział X Ostania szansa

135 18 1
                                    


O to coś dla fanów norweskiego teamu tylko w starszej odsłonie. Znalazłam coś takiego niedawno, a że w tym rozdziale pojawi się m.in. Anders Bardal to pomyślałam, że akurat. Ciekawa jestem ilu skoczków uda Wam się rozpoznać. Zapraszam do obejrzenia.

02.09.2004

  - Wstawaj!!! - Monika z całej siły pociągnęła mnie za rękę, zmuszając do podniesienia się. - Jest po jedenastej, za chwilę rozpoczniesz trening!!! A ty cuchniesz alkoholem i papierosami...

- Spokojnie - zamruczałem i zanurzyłem dłonie w jej włosach. Ona strzepnęła moją dłoń i utkwiła we mnie mordercze spojrzenie. - Dzisiaj tylko siłownia...

- Tylko siłownia? Obiecałem trenerom, że... - moja dziewczyna zaczęła chodzić po pokoju w tych swoich szpilkach, powodując u mnie ogromny ból głowy.

- Wiem, ale uwierz, mi, że tysiąc razy gorzej będzie, jeżeli pójdę tam na kacu... i tak mam zapewniony start w Zakopcu, więc...

- Nie mogę zrozumieć dlaczego ty za wszelką cenę starasz sobie spaprać karierę, od kiedy wróciłeś z Francji ciągle imprezujesz, co znikam na uczelni, albo wyjeżdżam do rodziny, to ty idziesz się wyszaleć. W obrębie stu kilometrów nie ma klubu, w którym  byś nie zawitał...

- To nie wyjeżdżaj - zawołałem. Poderwałem się z łóżka i złapałem ją w pasie. - Zostań przy mnie na zawsze. Będę zabierał cię na każde zawody, a kiedy zostanę Mistrzem Świata...

- Nie zostaniesz jeżeli będziesz nadal olewać treningi. Jeżeli myślisz, że Adam Małysz odniósł wszystko od tak... - nie pozwoliłem jej skończyć. Złączyłem nasze usta w pocałunku. Oparłem ją o ścianę i zacząłem rozpinać pierwsze guziki jej bluzki. Miałem nadzieję na przyjemne przedpołudnie w jej towarzystwie, ale ona nie miała takich planów. Wyrwała mi się. Odepchnęła mnie i stanęła twardo na ziemi. Poprawiła włosy i spojrzała mi prosto w oczy.

- Nie zamierzam kochać się z pijakiem i palaczem od którego jedzie na kilometr - fuknęła. Zapięła guziki bluzki i podeszła do okna. Odsłoniła zasłony.

- Auuu -mruknąłem i spojrzałem się na nią z irytacją.

- Idziesz wziąć prysznic, potem na trening. Jakoś cię wytłumaczymy - Monia jak zwykle miała wszystko dokładnie zaplanowane.

- To nie jest dobry pomysł - jęczałem. - Zrozum... oni nie chcą mnie widzieć na kacu...

- Ja też nie - Monia dosłownie wepchnęła mnie pod prysznic i stanęła przy drzwiach.

- Będziesz mi towarzyszyć?- zapytałem dziewczyny i zdjąłem T-shirta.

- Co? Nie! Ja... -Monika się zarumieniła i wyszła z łazienki zostawiając mnie samego.

- Masz na dzisiaj jakieś plany? - zawołałem kiedy już odkręciłem wodę.

- Tak, doprowadzić cię w jednym kawałku na trening! - odkrzyknęła.

- Przynudzasz... myślałem raczej o jakimś spacerze. Może wybierzemy się do tych opuszczonych domów na krańcach Zakopanego. Ostatnio ci się podobało...

- Taaa. Rok temu. Nie miałeś na tyle odwagi, aby powiedzieć mi po ludzku, że ci się podobam, więc razem ze Stefanem i Kamilem zabraliście mnie na to odludzie, abym wystraszona wpadła w twoje objęcia... Ale ja się nie dałam - zaśmiała się.

- Tak pamiętam. Kiedy Kamil i Stefan wyskoczyli tuż przed tobą, ty zamiast spanikować nawyzywałaś nas od idiotów i kretynów, ale na koniec skwitowałaś, że przynajmniej masz wesołych kumpli...

NastępcaWhere stories live. Discover now