5 godzin wcześniej

5.7K 252 50
                                    


Dzielnica Islington w Londynie.

Mała 11-letnia dziewczynka, o białych wręcz włosach płakała. Nie dlatego że nie dostała nowej zabawki. Ona płakała z głodu. Oprócz niej, w domu mieszkało jeszcze dwóch chłopców, jedna dziewczynka, alkoholik zwany ich opiekunem oraz jego ciężko pracująca siostra. Ktoś mógłby pomyśleć, dlaczego tak biedna rodzina adoptowała czwórkę dzieci? Oczywistym powodem, są pieniądze. Tak więc dziewczynka płakała z głodu, zdarzało jej się płakać po usłyszeniu słów: wariatka, dziwaczka, ścierka, które słyszała po tym jak raz przypadkowo podniosła siłą woli stary garnek. Jednak i tak najczęstszym powodem był głód oraz gniew ich opiekuna, gdy był pijany-czyli zawsze gdy znalazł jakieś pieniądze.

Dziewczynka czasami gdy była głodna, chodziła do mieszkającej niedaleko rodziny, gdzie za pomoc mogła coś zjeść. Niestety ta rodzina wyprowadziła się dwa miesiące temu. Gdy tak płakała usłyszała hałas, to mogło znaczyć tylko jedno-on się obudził.

Była jeszcze bardziej przerażona niż zwykle w takiej sytuacji, gdyż cioci nie było w domu, a to ona zawsze stawała w ich obronie, w jej tak właściwie dopóki nie zobaczyła incydentu z garnkiem.

Wiedziała że to będzie bolało mocniej niż zwykle. Po chwili usłyszała że kroki się zbliżają.

Miała racje. Po wizycie opiekuna próbowała się podnieść z zakrwawionej podłogi, ale nie dała rady. Wiedziała że to nic nie da, nigdy nie próbowała, ale jednak zawsze można mieć odrobinę nadziejii.

-POMOCY!!-zawołała resztką sił. Zdziwiła się gdy usłyszała trzask, a potem ujrzała jak jakieś szczęśliwe stworzenie rozgląda się po pomieszczeniu, po czym staje się przerażone gdy ją zobaczyło.

OBECNY CZAS, MALFOY MANOR-KOMNATA MEDYCZNA.

Narcyza dopiero po chwili zauważyła w jakim stanie jest jej córka. Nigdy nie widziała tylu siniaków, oraz bandaży na jakimkolwiek dziecku.

-Co jest mojej córce?-zapytała Magomedyka, nie zauważając nawet jak jej mąż z synem wchodzą do komnaty.

-Pani córka jest w bardzo złym stanie. Jest wygłodzona, ponadto miała wiele obrażeń wewnętrznych, które bez interwencji doświadczonego Magomedyka, mogłyby doprowadzić do jej śmierci.

Narcyza zemdlała.

-Kim jest ta dziewczynka Ojcze?-spytał Draco, którego jako jedynego nie powiadomiono o odnalezieniu Liliany.

Dziewczynka obudziła się dopiero następnego dnia, po obudzeniu nie wiedziała gdzie się znajduje.

-Jest tu ktoś?-wyszeptała cicho, po chwili usłyszała jak ktoś wbiega do sali.

-Obudziłaś się-powiedział jakiś blond włosy chłopak, uśmiechając się do niej radośnie.

-Tak. Przepraszam ale kim jesteś?-spytała dziewczynka.

-Jestem Dracon Malfoy-odparł, ale po zobaczeniu że dziewczynka nie wiem nadal kim on jest, dodał:

-Jestem twoim starszym bratem.

Nagle dziewczynka uśmiechnęła się radośnie i zapytała.

-To ja mam brata?, podobno moja rodzina nie żyje, dlatego ktoś mnie podrzucił do sierocińca-odpowiedziała dziewczynka.

Młodzi długo się poznawali wzajemnie, aż usłyszeli:

-Draconie! Mogłeś nam powiedzieć że Liliana się obudziła!-krzyknęła jakaś blond włosa kobieta, ciągnąc wysokiego blondyna w stronę dziewczynki.

-Przepraszam Matko, przepraszam Ojcze-odparł szybko Draco, robiąc matce miejsce na krześle, obok łóżka.

-Czy Draco już ci powiedział że jesteś naszą zaginioną córką?-spytał dorosły blondyn, na którego twarzy pojawił się uśmiech, po tym jak Liliana przytaknęła.

-Tato? Mamo? mogę was o coś prosić-spytała niepewnie.

Dorośli spojrzeli na siebie, po czym przytakneli.

-Moglibyście mnie przytulić? Zawsze marzyłam, że moi rodzice żyją i mnie odnajdą, po czym przytulą-zapytała niepewnie Liliana.

Jednak nie usłyszała żadnej odpowiedzi, ale poczuła jak dwoje ludzi ją przytula. Mężczyzna pachniał ziołami oraz atramentem, co było nawet ładnym zapachem, a kobieta delikatnymi różanymi perfumami.

-Ładnie pachniecie-odparła po chwili, wywołując uśmiechy u rodziców.



Zaginiona córka Narcyzy MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz