#4

246 16 2
                                    

Milena P.O.V
Wstał kolejny dzień a wraz z nim ja. Byłam mega podjarana bo nareszcie dziś zagram w Majora's Mask. Wyciągnęłam z szafki nocnej swoje Nintendo 64 i odpaliłam gre. Gdy już się załadowała zobaczyłam że jakieś konto jest już stworzone i nazywa się "Ben". Pomyślałam że to konto należy do poprzedniego właściciela, więc z szacunku nie usuwałam go a przyznam że gościu był dobry w tą grę. Stworzyłam nowe konto i zaczęłam rozgrywkę. Widać było że gra jest stara, ponieważ nigdy nie nazywała mnie moim nickiem tylko zawsze albo "Ben" albo "Link". Zaczęło mnie to już wkurzać więc odstawiłam na chwilę konsolę i poszłam się przebrać i pomalować. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarny crop top z główkami stokrotek na ramiączkach, krótkie jeansowe spodenki a do tego czarne platformy. Dodatkowo na telefon założyłam nie dawno kupione etui.

Kiedy już byłam ubrana sięgnęłam po kosmetyczke i wyciągnęłam z niej śliczną czerwoną szminkę, biały cień do powiek, tusz do rzęs a do tego zrobiłam kreskę czarnym eyelinerem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy już byłam ubrana sięgnęłam po kosmetyczke i wyciągnęłam z niej śliczną czerwoną szminkę, biały cień do powiek, tusz do rzęs a do tego zrobiłam kreskę czarnym eyelinerem.

Kiedy już byłam ubrana sięgnęłam po kosmetyczke i wyciągnęłam z niej śliczną czerwoną szminkę, biały cień do powiek, tusz do rzęs a do tego zrobiłam kreskę czarnym eyelinerem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po zakończeniu owych czynności zeszłam schodami w dół do kuchni. Na stole leżała karteczka od cioci na której było napisane "Kochanie muszę już wyjechać zostawiam ci na szafce 1000 zł, mam nadzieję że sobię poradzisz. Kocham najmocniej, ciocia". Po przeczytaniu jej odłożyłam ją i wzięłam się za szykowanie śniadania. Zrobiłam naleśniki z bitą śmietaną (która jest mniamuśna *-*), truskawkami i borówkami. Kiedy już zjadłam śniadanie ruszyłam z powrotem do swojego pokoju. Wzięłam Nintendo i znowu zaczęłam grać.
*Time Skip*
Boję się. Gram już kilka godzin a rozgrywka robi się coraz dziwniejsza. Na początku przeteleportowało mnie do ostatniego bosa. Nie miałam z nim żadnych interakcji, jedyne co mogłam to tylko chodzić koło niego a on cały ten czas śledził mnie wzrokiem. Kolejna rzecz która mnie zaniepokoiła to muzyka a dokładnie puszczona od tyłu pieśń leczenia. Ostatnią przerażającą rzeczą była Statua Elegii która się cały czas za mną pojawiała. Ona mnie śledziła. Mając już dość odłożyłam Nintendo do szafki i zaczęłam rozmyślać co mogę zrobić żeby się od stresować. Pomyślałam o Natanie i natychmiast wyciągnęłam telefon po czym wybrałam jego numer. Chłopak odebrał po trzech sygnałach.
-Halo, Milena?
-Tak, cześć to ja.
-Bardzo miło cię słyszeć.
-Ciebię również, słuchaj nie chciałbyś się ze mną spotkać?
-Z tobą zawsze i wszędzie.
-To miłe, możesz spotkać się za 20 minut w lesie?
-Tym koło twojego domu?
-Tak, a skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Widziałem cię kiedyś jak wchodzisz do domu kiedy spacerowałem po lesie.
-Aha no spoko to za 20 minut?
-Tak, wiesz może gdzie gdzie jest ta ławka z wyciętym serduszkiem?
-Tak to jest moje ulubione miejsce w tym lesie.
-W takim razie tam się spotkamy.
-Ok to do zobaczenia.
-No cześć.
Ze względu na to że byłam już gotowa do wyjścia postanowiłam że ogarne swój pokój. Na szybko pościeliłam łóżko, wyrzuciłam jakieś śmieci leżące na biurku i uzupełniłam papier w drukarce. Kiedy już zakończyłam owe czynności zostało mi jeszcze 10 minut do spotkania. Z nadzieją że chłopak przyjdzie wcześniej zamknęłam dom i ruszyłam w strone lasu. Kiedy dotarłam do wspomnianej przez Natana ławki chłopaka jeszcze nie było. Dla zabicia czasu wyciągnęłam telefon i sluchawki a nastepnie puściłam "Heroina mea". Kiedy piosenka się już kończyła ktoś zasłonił mi oczy od tyłu. Lekko wystraszona, ponieważ byłam sama w lesie gdzie grasuje mnóstwo świrów a w tym poszukiwany słynny morderca Jeff the Killer, powiedzialam niepewnie.
-Natan?
-Tak to ja, mam nadzieję że cię nie wystraszyłem.
-Owszem wystraszyłeś mnie i masz tak więcej nie robić!
Po tych słowach delikatnie uderzyłam go w ramie i oboje zaczęliśmy się śmiać. Rozmawiało mi się z nim bardzo przyjemnie a jak to się mówi w dobrym towarzystwie czas szybko mija, zanim się obejrzałam na zegarku wybiła 21. Pożegnałam się z Natanem i pobiegłam do domu. Kiedy już przekroczyłam próg tego zacnego miejsca zdjęłam buty i pognałam w stronę kuchni gdyż mój żołądek z każdą minutą coraz bardziej się kurczył. Wyciągnęłam z lodówki mleko i zrobiłam sobię płatki. Po zjedzonym posiłku udałam się do łazienki zmyć makijaż i wziąć prysznic. Zmywanie makijażu zajęło mi dosłownie chwilę zresztą sam prysznic też potrwał może z pół godziny. Wytarłam się po czym poszłam po piżame która składała się z męskiej koszuli ktora należała do mojego taty kiedy jeszcze żył, bielizny i podkolanówek. Gotowa do snu już miałam zamiar kłaść się spać kiedy na biurku zobaczyłam coś co zmroziło mi krew w żyłach.

Hejka tu polsat ❤
Przepraszam że nie było dlugo rozdziałów ale one będą się właśnie tak pojawiać ze względu na brak weny i wolnego czasu. Niedawno urodzia mi sie siostrzyczka i musze pomagac w zajmowaniu sie nią dlatego rozdziały są dość rzadko. Mam nadzieję że moje dzisiejsze wypociny się wam podobają.
Do następnego bajjj 💙❤💛

Miałaś zginąć...-Ben Drowned [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz