Choć minęło już parę tygodni nadal pamiętam. Pamiętam wszystko. Moja świadomość każe mi zapomnieć, ale pamiętam. Niestety pamiętam. Na szczęście to już tak nie boli. Najgorsze minęło. Pozostało tylko momentami tępe odrętwienie.
Nie wierzę już, że będzie dobrze. Odkąd nie ma go w moim życiu jest o wiele ciężej. Był dla mnie oparciem, które nagle, zbyt szybko straciłam. Niby już jest dobrze. Radzę sobie bez jego wparcia, ale to nie to samo.
Lecz najdziwniejsze jest to, że nawet nie zdaję sobie sprawy, jak moje życie się zmieni. Nie zdaję sobie sprawy ile warta jest miłość i ile kosztuje wybaczenie.
Najgorsze chyba jednak jest to dziwne uczucie. Przeczucie, że nadejdzie koniec. Wizje czyjegoś pogrzebu. Zapłakane twarze. Czasem mam wrażenie, że to déjà vu, że to już się wydarzyło.
Ale najgorsze jest to przeczucie, że to ja będę następna.