"Program jest dobry" to pierwsze co powiedziałam jak tylko otworzyłam oczy. Gdzie jestem?Chwila nic nie pamiętam! Jak mam na imię? M..ela..Nie to nie Mela. Od jakiego imienia to skrót? Melanie? Tak! Mam na imię Melanie, ale chwila czemu nic nie pamiętam? W ogóle gdzie jestem? Mówiłam do siebie w myślach rozglądając się po ciemnym małym pomieszczaniu, które pędziło w górę z niesamowitą szybkością. To chyba winda. Gdy mój wzrok powoli przyzwyczaił się do ciemności, zauważyłam zarys pudeł. Podczołgałam się do nich, gdyż wstanie nie było możliwe. Na jednej ze skrzyń była kartka, lecz nie widziałam liter. Schowałam ją do kieszeni i rozglądałam się dalej. Na kolejnej ze skrzyń leżał sztylet.Może się przydać. Pomyślałam.Zaraz? Czemu tak pomyślałam? Czyżbym miała kogoś nim zranić? "Jeżeli będziesz musiała" odezwał się głos w mojej głowie. Nagle skrzynia zaczęła, niesamowicie przyśpieszać. Próbowałam się czegoś złapać.Niestety nie zdążyłam. Skrzynia się naglę zatrzymała, a mnie podrzuciło do góry i uderzyłam się w głowę.
-Cholera!-krzyknęłam i ręką złapałam się za głowę. Poczułam, że rozcięłam ją sobie, a teraz z rany sączy się krew.
Nagle usłyszałam krzyki. " Trzeba się schować i przygotować" pomyślałam. Ale na co? Czemu myślę tylko o zagładzie? Co jest ze mną nie tak? Czy byłam jakimś płatnym zabójcą wcześniej?Nie no to nie jest możliwe? Chyba że? ... I nagle drzwi do windy się otworzyły. A mnie oślepiło słońce, przez co zasłoniłam się rękom i zmrużyłam oczy.
-To dziewczyna?
-Jest ranna?
-Ale nogi! Biorę ją pierwszy!
-Najpierw ja sztamaku!
Mówiły jakieś osoby. Gdy przyzwyczaiłam wzrok ujrzałam na sobą chyba z 50 chłopców. Samych chłopców. Gdzie ja do cholery jestem? Znowu zadałam sobie to pytanie?
-Dobra odsunąć się! Kogo tym razem przyniosło pudło? -Powiedział ciemnoskóry, dobrze zbudowany chłopak w wieku około 20-kilku lat.
-Alby,to dziewczyna! Ona ma broń i jest ranna!- Powiedział blondyn z dziewczęcą urodą, choć był dobrze zbudowany, to nie tak jak ten cały...Alby?
-Ogey! Dajcie mi linę sztamaki! Thomas, Minho, Newt raz dwa załatwcie to!- Powiedział i odszedł. Zapewne jest tutaj przywódcą, pomyślałaś.Zobaczyłaś jak jeden z chłopców schodzi po linie, był to ten sam blondyn. Za raz po nim schodził Azjata,a następnie szatyn."Trzy na jednego to trochę nie fair" Pomyślałaś i wstałaś z ziemi. Zakołowało ci się w głowie od zbyt szybkiego ruchu i musiałaś podtrzymać się ściany. Lecz nie traciłaś przeciwników z oczy. Gdy już miałaś rzucać w Azjatę.
-Stój! Nie zrobimy ci krzywdy!- Powiedział wysoki szatyn.
- Bo uwierzę. Gdzie jestem? Czemu nic nie pamiętam?- Powiedziałam, a wręcz krzyknęłam.
-Nic ci nie zrobimy. Minho stój!!-krzyknął szatyn i nagle coś uderzyło mnie w głowę i upadłam.Zemdlałam.
CZYTASZ
Melanie:dziewczyna, która zapoczątkowała koniec. /The Maze Runner #Minho
FanficCo byś zrobił, gdyś nic nie pamiętał? Nagle twoje wszystkie wspomnienia wyparowały, a jedyne co ci zostało to imię i myśl w głowie"Program jest dobry" co to znaczy? gdzie jestem? dlaczego tu jestem? kto mi to zrobił? jak się stąd wydostać? Takie pyt...