#10 Klucz do "wolności"

85 5 2
                                    

*POV~MINHO*

Wrota się otwierały, wraz z Thomasem i większą częścią strefy czekaliśmy. Może ujrzymy jej ciało przy drzwiach. Aż nagle w oddali zobaczyłem ją, żyła..ona naprawdę żyła! Moje szczęście szybko znikło, gdyż zobaczyłem jak upada.

-Szybko pewnie jest ranna albo użądlił ją!- krzyknąłem do Thomasa.Podbiegliśmy raz dwa do niej i gdy on podniósł lekko jej głowę, już w połowie zamkniętymi oczami powiedziała.

-Zabiłam go, uratuje was-po czym zemdlała.

Wzięliśmy ją na ręce i skierowaliśmy się do siedziby Plastrów. W drodze każdy patrzył się na nią. Słychać było szepty i niedowierzania jak sama mogła przetrwać noc w labiryncie. Spojrzałem w stronę Thomasa.

-Myślisz, że zabiła buldożercę, w końcu tak powiedziała i o co chodzi z tym, że nas uratuje?-zapytałem na co przyjaciel ruszył tylko ramionami w geście niewiedzy i z westchnięciem powiedział

-Myślę, że dowiemy się tego gdy się obudzi- Weszliśmy do prowizorycznego szpitala i gdy Clint nas zobaczył, natychmiast kazał położyć Mel na łóżku.

-Zemdlała i uderzyła się w głowę, jak widzisz z rany cały czas sączy się krew. Natomiast nie widzieliśmy nigdzie znaku po użądleniu- powiedział Thomas na co ja tylko przytaknąłem. Plaster wyciągnął z szafki waciki, wodę utlenioną, maści i bandaż. Podszedł do dziewczyny i zaczął opatrywać ranę.

-Ogay, a teraz wyjdźcie. Zabandażuje ranę i sprawdzę czy nie ma gdzieś innych urazów oraz czy nie została użądlona- powiedział, my posłusznie wykonaliśmy jego polecenie i gdy znajdowaliśmy się za drzwiami zwróciłem się do sztamaka.

-Jak myślisz wyjdzie z tego?- Patrzyłem na swoje buty. Thomas poklepał mnie po ramieniu i powiedział.

-Przeszła już tyle, na pewno da sobie i tym razem radę. Chodźmy trzeba iść powiedzieć wszystko Albiemu i Newtowi- wyszliśmy i udaliśmy się w kierunku głównych dowodzących naszego dotychczasowego "domu".

~W TM SAMYM CZASIE~

*POV~MELANIE* W GŁOWIE DZIEWCZYNY

Znowu ta cholerna ciemność. Czy tym razem naprawdę umarłam?

-Nie umarłaś, chciałam się z tobą spotać- powiedziała kobieta wyłaniająca się z mroku. Znałam ją z poprzednich spotkań. To Ava Paige, która święcie próbuje mnie przekonać, ze program jest dobry.

-Czego znów chcesz?- zapytałam z irytacją w głosie. Na co kobieta tylko się uśmiechnęła i znów się do mnie przybliżyła.

-Widzę, że odkąd tu trafiłaś robisz niesamowite postępy, zabiłaś jednego z naszych robotów jak wcześniej zrobił to Thomas, jednak nie odnalazł wyjścia. Natomiast tobie się udało, teraz tylko musisz ich sprowadzić z powrotem do domu. Program jest Dobry. Pamiętaj...-powiedziała i już miała odchodzić, gdy krzyknęłam.

-A co jeśli nie przyjdziemy, to pewnie jakaś pułapka!

-Wtedy wszyscy umrzecie- odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem na twarzy i zniknęła.

~rzeczywistość~

Powoli otworzyłam oczy. Otoczyła mnie nagła jasność. Wiedziałam gdzie jestem. To nie był pierwszy raz jak tu trafiłam. Powoli się podniosłam, lecz to nie był dobry pomysł, gdyż zaraz syknęłam z bólu. Głowa bolała mnie niesamowicie. *To pewnie przez ten upadek*-pomyślałam. Lecz i tak zmusiłam się by wstać. Już miałam zamiar uciekać, gdy przypomniało mi się po co tu tak naprawdę przyszłam. *Musisz porozmawiać z Thomasem, tylko jemu względnie ufasz*- podpowiedziała mi podświadomość. Powoli założyłam buty, które ktoś mi zdjął i wyszłam w poszukiwaniu mojego "przyjaciela".

Melanie:dziewczyna, która zapoczątkowała koniec. /The Maze Runner #MinhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz