Gdy tylko wbiegłam do bazy i zamknęłam za sobą drzwi, usiadłam na podłodze. Musiałam odpocząć..tego wszystkiego było stanowczo za dużo. Czemu ja? To pytanie zadaje sobie chyba z tysięczny raz!
Gdy siedziałam oparta o drzwi, jednego z pokoi wychodził właśnie Newt. dziwiło mnie to że był wiecznie radosny, cały czas uśmiechnięty nawet tutaj, w tej okropnej pułapce jaką jest strefa.
-hej Świeżuchu właśnie cię szukałem, chcesz zobaczyć swój nowy pokój?
Jjjaasne...-własny pokój no w końcu chwila prywatności.Newt załapał mnie za rękę i prowadził na górę. Trochę się skrzywiłam na ten gest, ale nie chciałabym się z tego mu później się tłumaczyć, więc dopuściłam.
Pokój znajdował się na 3piętrze. Moje drzwi były na przeciwko drzwi Thomasa, ale podobno rzadko z niego korzystał, bo wolał spać ma dworze obok Chucka. Mój pokój był dość duży, na środku stało wielkie dwuosobowe łóżko, obok biurko i dwudrzwiowa szafa.
-i jak podoba się?-zapytał Newt
-tak-odpowiedziałam i rzuciłam się na łóżko. Jedyne czego mi trzeba to sen,byłam tak bardzo zmęczona. Mimo tego, że spałam kilka dni.
-oj widzę, że ktoś tu potrzebuje odpoczynku-powiedział Newt- wyśpij się świeżyno, jutro czeka cię pracowity dzień.
-dobranoc-powiedziałam ziewając
-słodkich snów -odpowiedział po czym zamknął drzwi.
Jeszcze przez moment było słychać kroki,aż w końcu ucichły.
A mnie spowiły objęcia MorfeuszaKilka godzin później(tuż przed świtem) *kawałek snu*
Biegnę przez tunel, który nie ma końca w oddali widzę znikome światło. Mimo ciągłego biegu nie jestem nawet trochę bliżej. Za mną coś biegnie. Słyszę jak metal uderza w betonową podłogę tunelu. Hałas jest coraz głośniejszy. Słychać jak coś klapie paszczą. Potworny ryk.
Nagle wszystko ucicha.
Znajduje się w dużym, jasnym, okrągłym pomieszczeniu.
Po środku stoi postać ubrana na biało. Po sylwetce zgaduje że to kobieta.
-Program jest dobry- mówi spokojnym głosem po czym się odwraca.
-jaki program?-pytam i podchodzę bliżej...
-zobaczysz- po czym znika.*rzeczywistość*
-o Purwa! Co to miało być!
Opadam na łóżko i ciężko dyszę, próbując poukładać sobie w głowie co właśnie się stało...*Ktoś puka*
-Melanie, wszystko gra? Słyszałem krzyki- Mówi z zatroskaniem w głosie Thomas.Ciekawe co on tu robi, podobno nie często bywa w swoim pokoju.
-Miałam zły sen- mówię dygoczącym głosem. Gdy Thomas słyszy ton mojego głosu,otwiera drzwi i staje w przejściu.
-A co jeśli byłabym naga?-mówię zakładając ręce na piersi.
-Jesteś na tyle mądra, by nie spać nago w miejscu gdzie jest tylu chłopaków i od 2 lat albo i więcej nie spotkało żadnej dziewczyny- mówi z aroganckim uśmieszkiem, a panika znika ze mnie tak szybko jak kanapki Patelniaka z talerza podczas kolacji.
-Ogay,a teraz opowiedz mi co ci się przyśniło?-Pyta po czym siada na skraju łóżka, które skrzypki pod wpływem jego ciężaru.
-To był bardzo dziwny sen i totalnie nie wiem co może oznaczać(Opowiadam mu w skrócie sen)I co o tym myślisz?-pytam, a następnie siadam wygodniej na łóżku.
-Te stwory które cię goiły to Buldożercy, ale skąd ty o tym wiesz jak ich nie widziałaś.I co może oznaczać to, że program jest dobry? Czemu ona ci się przyśniła? -Cichnie na chwile, po to by za pół minut znów się odezwać-A może to nie był sen, tylko zwyczajna rozmowa, może ta osoba rzeczywiście istnieje i w jakiś sposób się z tobą porozumiewa- kończy i spogląda na mnie.
-Ale dlaczego ja? Przecież nic tu nie znaczę.
-Najwyraźniej jednak coś znaczysz. W miejscu gdzie są sami chłopcy nagle zsyłają dziewczynę, która zapoczątkowała koniec. Coś w tym jest- wstaje z łóżka-skoro i tak już nie śpimy to może się przejdziemy?
- Pewnie i tak już nie usnę-mówię po czym energicznie wstaje. Zakładam buty i jakąś o wiele za dużą bluzę i po chwili jestem gotowa- Ogay możemy ruszać!
Noc jest piękna, niebo jest takie gwieździste, gdzieś w lesie słychać jak grają świerszcze. Gdyby nie to, że jest tu ten pikolony mur, czułabym się wspaniale.Po kilku cudownych minutach poświęconych na podziwianie krajobrazu, odwracam głowę w stronę Thomasa i pytam-A tak właściwie to gdzie my idziemy?
-Pod mur, chcę ci coś pokazać-mówi tajemniczo,na co ja tylko przytakuję głową, wiedząc, że i tak nic więcej od niego nie wyciągnę.
Mam dość już tej krępującej ciszy i niewiedzy, nie wytrzymuje- Powiesz mi w końcu, co chcesz mi pokazać?!
-A już bałem się, ze nie zapytasz-Mówi uradowany, na co daje mu kuksańca w bok i zaczynamy się śmiać.
Po chwili głupawki w końcu docieramy pod mur, który pokryty jest gęstym bluszczem. Thomas podchodzi bliżej i odgarnia kilka gałęzi.
-Chodź zobacz, pewnie zaraz się pojawi.
Tak jak każe, podchodzę bliżej i nagle słyszę...Słyszę potwory dźwięk metalu uderzający w betonową podłogę.Jest coraz głośniejszy i głośniejszy... Teraz słychać już nawet kłapanie szczęk potwora.W jednej chwili czuję jak drętwieje mi ciało.
Nagle wszytko ucicha, panuje przerażająca cisza.Gdy w całej strefie rozbrzmiewa okropny ryk potwora. A ja, aż odskakuje od okna,wpadając tym samym na Thomasa, który łapie mnie silnymi ramionami byśmy się nie przewrócili.Nawet blask księżyca teraz jest jakiś taki mroczniejszy.
-To jeszcze nie koniec, musisz go zobaczyć-mówi po czym "podsuwa" mnie pod okno.
Niechętnie patrze na nie i jakieś 200 metrów ode mnie stoi wielki na kilka metrów stwór. Przypomina pająka z wielkim metalowym żądłem jak i odnóżami.Jego 4 pary czerwonych oczu patrzą wprost na mnie,a ja czuję się jak sparaliżowana. Podchodzi do mnie na jakieś 100 metrów i zaczyna kłapać szczęką. Czuję, że jest to jakiś znak. Potem odchodzi. Jeszcze przez chwilę słychać uderzenia metalu. A następnie wszystko jakby nic wraca do normy, znów słychać granie świerszczy, księżyc świeci jakoś jaśniej.
Co to jest do jasnej purwy nie tak?Zastanawiam się nad tym.Niestety nie na długo, bo moje przemyślenia przerywa głos Thomasa.
-Pokazałem ci to tylko dlatego, byś pamiętała by się tam nie pchać.Ja sam ledwo uszedłem z życiem i to była najgorsza noc w moim życiu, a przynajmniej w życiu które pamiętam.
Nie potrafiłam nic z siebie wydusić. I przez całą drogę powrotną nie odzywałam się, w przeciwieństwie do Thomasa, któremu buzia się nie zamykała.Na początku przepraszał mnie za to jak się zachował, a potem gadał o tym jak żyć w strefie.
Nie potrafiłam się skupić. Myślami ciągle błądziłam do tego, jak Buldożerca się na mnie patrzy i kłapie szczęką,jakby coś mówił.
-Mel, słuchasz mnie?-pyta Thomas i cichnie, wyczekując mojej reakcji.
-Yyy, tak jasne mów dalej-mówię trochę zbyt ożywiona.
-Tak? to o czym mówiłem smrodsie?-unosi jedną brew do góry.
-Dobra, wylaskuj. Nie słuchałam,przepraszam- mówię na co on klapie mnie po ramieniu i mówi.
-Dobra to chyba pora kłaść się spać, przypilnuje by nie budzili cię za wcześnie-uśmiecha się do mnie na co ja również odpowiadam uśmiechem.
-Dziękuję, to dobranoc- mówię otwierając drzwi do mojego pokoju.
-Do jutro Mel, a właściwie do dzisiaj- mówi o czy znika za drzwiami swojego pokoju.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej misiaki! Przepraszam was za tak długą nieobecność, ale szkoła dała mi popalić. Jeśli chcecie mogę dalej kontynuować tę opowieść?Co wy na to?
CZYTASZ
Melanie:dziewczyna, która zapoczątkowała koniec. /The Maze Runner #Minho
Fiksi PenggemarCo byś zrobił, gdyś nic nie pamiętał? Nagle twoje wszystkie wspomnienia wyparowały, a jedyne co ci zostało to imię i myśl w głowie"Program jest dobry" co to znaczy? gdzie jestem? dlaczego tu jestem? kto mi to zrobił? jak się stąd wydostać? Takie pyt...