-Wszystko dobrze proszę pana?
-Tak wszystko dobrze.Niech mi pani odda mój pistolet.Może pani sobie zrobić krzywdę.
-A dobrze proszę pana.
Oddała mi pistolet.Wsadziłem go do kabury.Wstałem.Trochę kuśtykałem ale dawałem sobie radę.
-Zna pani tych gości?
-Nie nie znam ich.Może wezwać pogotowie.Pan kuśtyka i leci panu krew z nosa.
-Mi?
Dopiero zorientowałem się że mi zaczęła lecieć krew z nosa.
-Nie nic mi nie jest.Pójdę do domu.A dla pani wezwę policję.Musi pani złożyć zawiadomienie.
-Nie nic nie złożę.A mogę iść z panem do pana domu.Wiem trochę o zabójcy.Ale czuję się niebezpiecznie tutaj.
-Ok.To niech pani wsiądzie do mojego auta.
Kobieta wsiadła do mojego auta.Czułem się jak idiota.Kobieta jedzie ze mną do mojego domu a nawet nie wiem jak ma na imię.Wsiadłem też do auta.Odpaliłem auto i pojechałem do mojego domu.
-A jak się pani nazywa?
-Nazywam się Megan Cat.
-A kim pani jest z zawodu?
-Ja jestem z zawodu złodziejką.Okradam drogie sklepy.
-Aha.A czemu cię szarpał ktoś?A nawet chciał cię zabić?
-Podejrzewam że to był ktoś z rodziny jakiejś?
-Z jakiej rodziny?
-No bo są rodziny mafiozów.I pewnie to był ktoś z tej rodziny.
-Ich symbol był na chuście?
-Tak był jakiś symbol.Ale nie umiem go rozpoznać.
-Ok.Dobra już jesteśmy na miejscu.
Zaparkowałem przed domem.Poszliśmy do mojego mieszkania.Na szczęście był porządek.Wyjąłem z lodówki dwie puszki sprunk.Megan chętnie się napiła.Po chwili zasnęła na moim łóżku.Ja zadzwoniłem do znajomego komisarza policji.Nazywał się Jacob Coffin.
-Siema Jacob.Słuchaj możemy jutro się umówić?
-Na randkę?-zażartował Jacob.
-Nie musimy pogadać o takiej rodzinie przestępczej.
-Aha.Dobra możesz jutro o 12?
-Gdzie?
-Przy salonie aut.Wiesz obok tego salonu jest sklep z bronią.
-Aha ok.To do jutra.
-Do jutra Will.
Rozłączyłem się.Postanowiłem zasnąć na kanapie.
CZYTASZ
Agent FIB i agentka FIB
FanfictionW mieście Los Santos zostaje zastrzelony agent FIB Steve Haines.Dochodzeniem w sprawie jego śmierci zajmie się agent FIB William Black i agentka FIB Jennifer King.