Rodzina Chamberlain

139 7 1
                                    

Obudziłem się.Natychmiast poczułem zapach kawy i świeżych bułeczek.Poszedłem do kuchni.Zobaczyłem  Megan siedzącą na krześle  pijąca kawę.

-Cześć Megan.Czy ja czuję zapach świeżych bułek?

-Tak Will.Poszłam po bułki jak ty spałeś.

-Nie trzeba było.A właśnie już mogłabyś mi coś powiedzieć o zabójcy.

-Dobra powiem.Tylko jeszcze jedno zrobię.

-Co?

-To.

Nagle Megan wstała i mnie pocałowała w usta.Całowaliśmy się przez dłuższy czas.Nagle Megan przycisnęła mnie do ściany.Ciągle się całowaliśmy.Nagle zadzwonił telefon.Przestałem się  całować.Poszedłem do telefonu.Dzwoniła Jennifer.

-Co się stało Jennifer?Tęsknisz za mną?

-Za tobą?Już prędzej tęsknie za moim ojcem co mnie bił w dzieciństwie.

-Dobra ,coś ustaliłaś?

-Tak że zabójca porusza się starym pickupem.A ty coś ustaliłeś?

-U mnie jest świadek.

-Ona jest u ciebie?

-Tak spała u mnie.

-No no widzę że w nocy nie nudziło się ci.

-Wez się uspokój.Ja spałem na kanapie.

-No ze świadkiem.Dobra słyszałam że jesteś umówiony z komisarzem.Pojadę z tobą.

-A skąd o tym wiesz?Dzwoniłem do niego wieczorem.

-Może byłam u niego wieczorem?

-No no Jennifer szalejesz.

-Dobra zajmijmy się robotą.Za 10 minut jesteś na dole.

-A co podwieziesz mnie gdzieś?

-Za 10 minut na dole.

-Porwiesz mnie gdzieś?

-JEBANY ZBOK.

Jennifer rozłączyła się.Szybko założyłem garnitur i zawiązałem krawat.

-Megan ja idę do pracy.Przesłucham ciebie później dobra?

-Dobra.

Wyszedłem z domu.Zszedłem na dół.Tam zobaczyłem służbowego czarnego Ubermachta Oracla.

-No wskakuj Will bo odjadę!

Szybko wsiadłem do auta  jako pasażer.Jennifer pojechała do salonu aut.

-Przepraszam że ci przeszkodziłam w twojej randce.Po prostu pogoniłam cię do pracy.

-Jennifer uspokój się.Nie było żadnej randki.Nic między nami nie doszło.

-To ciekawe bo masz na policzku kształt całusa.

Dopiero teraz odkryłem że Megan zostawiła na policzku swoje ślady.Szybko wytarłem ślady.Jennifer zaparkowała przed salonem aut.Zobaczyłem stojącego Jacoba przed radiowozem.Byłem zdziwiony że Jacob przyjechał radiowozem oznakowanym.Wysiadłem z auta.Poszedłem do Jacoba z Jennifer.

-Siema Jacob.Nie wiedziałem że przyjedziesz do nas takim radiowozem.

-Miałem taki kaprys Will.A widzę że jesteś z panienką Jennifer.

-To nie jest panienka Jacob.Za stara jest.-rzekłem.

-No Will nie przesadzaj.Jennifer jest bardzo ładna.

-O jak słodko Jacob.-rzekła Jennifer.

-Dobra zajmijmy się pracą.Znasz taki gang który działa w tej okolicy?

-No znam.W tej okolicy panuje rodzina Chamberlain.To by pasowało do nich że cię zaatakowali.

-A gdzie mają siedzibę?-zapytała Jennifer.

-Ich to jest sporo w okolicy myjni tam mieszka większość członków.

-Dzięki pojedziemy tam.-powiedziałem.

-To jedzcie bo ja też jadę.

-Dobra na razie Jacob.-powiedziałem.

-Na razie.

Szybko wsiedliśmy do auta i pojechałem z Jennifer w okolice myjni.


Agent FIB i agentka FIBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz