Jennifer zaparkowała za myjnią.Wysiadłem.
-Dobra Will chodź pojedziemy popytać o te rodzinę ludzi.
-Co?Chcesz pytać ludzi o rodzinę Chamberlain?Dzień dobry co wiecie o rodzinie Chamberlain?
-Nie debilu.Tak nie będziemy pytać.Będziemy słuchać rozmowy dyskretnie.
-Ok,Jen.
Szybko przeskoczyliśmy murek.Było sporo domków.Nagle wyszła jakaś czarnoskóra kobieta z czarnoskórym facetem.Wyglądało na to że kobieta i facet dobrze się znają.Ja tego faceta skądś kojarzyłem.Nie wiedziałem skąd.
-Naprawdę Lamar? Franklin już nie należy do rodziny Chamberlain?-powiedziała kobieta.
Po tym jak to usłyszałem spojrzałem się na Jennifer.Ona zrobiła to samo.Oboje powiedzieliśmy w myślach
Jesteśmy na właściwej drodze.
-Tak Franklin nas się wyrzekł i poszedł na drogę dobra.Pomaga policji,FIB i takie tam.
-A to straszne.Zdradził was.
-No ma pani rację.
-Dobra zajmę się tym.Na razie Lamar.
-Pa cioteczko.
Czarnoskóry mężczyzna po pożegnaniu szedł przed siebie.Czarnoskóra kobieta poszła do domu.Jennifer mnie szturchnęła.
-Ty zajmujesz się kobietą,dowiedz się najwięcej o Franklinie.Ja pójdę za tym facetem.-szepnęła.
-Ok Jennifer.
Poszedłem do domu kobiety.Zapukałem grzecznie.Otworzyła mi ta sama kobieta co przed chwilą ją widziałem.
-Dzień dobry.Nie ma tutaj Franklina?Jestem jego kolegą i ostatnio nie mam z nim kontaktu.
-Dzień dobry.Ty kolegą Franklina?Nie widziałam cię nigdy.
-A bo wie pani kilka lat temu pokłóciliśmy się.Nasz konflikt trwał kilka lat.Dopiero ostatnio się pogodziliśmy.
-Franklina nie ma.I nie będzie.Wyprowadził się.
-A ma pani kontakt do niego?
-Miałam ale usunęłam.A teraz do widzenia.Leci teraz mój ulubiony program.
Kobieta zamknęła drzwi z hukiem.Odszedłem od domu kobiety.Rozglądałem się za Jennifer.Nagle zobaczyłem ją wchodzącą za jakiś garaż.Szybko pobiegłem za nią.Przyczaiłem się za garażem.Mężczyzna zauważył ją.Ale nie chciał ją skrzywdzić.Tylko poderwać.
-Hej mała.Widzę że za mną chodzisz.Jak chcesz to cię zaprowadzę do mojego domku.
-Już ja ci dam mała.-pomyślałem.
-Po prostu sobie spaceruje.-rzekła Jennifer.
-Na pewno.Chodź zobaczysz za kim chodziłaś.
Nagle zaczął się do niej przystawiać.Cicho przeładowałem broń.Wyszedłem z ukrycia.Celowałem do mężczyzny.
-EJ TY JAK NIE PUŚCISZ MOJEJ DZIEWCZYNY TO DOSTANIESZ KULKĘ W ŁEB.
Tak naprawdę to były puste groźby ale poskutkowało.Mężczyzna odsunął się od Jennifer.
-BARDZO DOBRZE.TERAZ NA KOLANA!
Mężczyzna uklęknął.
-RĘCE NA WIDOKU!
Mężczyzna podniósł ręce do góry.
-Jennifer skuj go.
Jennifer ze spodni wyjęła kajdanki.Szybko go skuła.Zabraliśmy go do samochodu.
CZYTASZ
Agent FIB i agentka FIB
FanfictionW mieście Los Santos zostaje zastrzelony agent FIB Steve Haines.Dochodzeniem w sprawie jego śmierci zajmie się agent FIB William Black i agentka FIB Jennifer King.