9.

134 4 0
                                    

Marlena:
Podjechalismy z Calum'em pod zielony dom, dosyć spory. Wiedziałam do kogo należy. Tak szczerze byłam w szoku. Nie wierzę, że to akurat ten Marcin. Wyszłam wraz z Calum'em z samochodu. I ruszyliśmy ku drzwi. Brunet zapukał w drewniane wrota. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął dosyć wysoki blondyn o niebieskich oczach. Wiedziałam kto to jest bo Karyl mówi o nim zbyt dużo ostatnio, Wielka fanka. Tak przede mną stoi Pan Luke Hemmings we własnej osobie. Lel.
-Hej Luke. To jest Marlena. Miała mały problem.-Powiedział Azjata.
-Hey. Miło mi poznać.-Wyciągnął ku mnie rękę a ja ja uscisnelam. Był taki poważny. Aż mnie to przerazalo.
-Hey. Mi też.-Usmiechnelam się a on to odwzajemnil.
Weszliśmy we trójkę do środka. Zdjelam kurtkę i buty, i ruszyłam za chłopakami. Weszliśmy do dużego salonu a w nim był jak podejrzewam Ashton i Mike wraz z Marcinem. Boże nie wierzę. Nagle cała trójka siedzaca na kanapie, skierowała wzrok na mnie. Było to krepujace. Marcina mina była bezcenna.
-Marlena? Y co Ty robisz?-Powiedział Marcin. On pamięta moje imię. Boże.
-Miała mały problem.-Powiedział Cal. Boże żeby tylko nie mówił za dużo bo zaraz Patryk będzie wszystko wiedział.
-No rozumiem. Chodź poznaj Mike i Ash'a bo widzę że Luka już znasz.
-Hej wam.-Powiedziałam nieśmiało. Zbyt nieśmiało jak na mnie.
-Hej.-Powiedzieli praktycznie równocześnie z dużymi usmiechami. Ja to odwzajemnilam. Po jakiś 10 minutach rozmawialiśmy już normalnie. Szczerze ich towarzystwo mi pasowało byli tacy zajebisci,zgrani. Chyba to nie było nasze ostatnie spotkanie. Ubralismy nawet razem choinkę. Było śmiesznie. Nawet wtedy kiedy Cal przebiegł do nas z krzykiem że zobaczył pająka i prawie wywalił Luka na choinkę, ale Ashton złapał go w ostatniej chwili. Biedaczek. Nagle kiedy siedzieliśmy w szóstkę jedząc kolację, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran. I nie zgadniecie kto dzwonił. Eh Ethan. Co nagle sobie o mnie przypomnieli. Zajebiscie. Mimo wszystko przeprosilam znajomych i poszłam odebrać.
~No co się stało?-zapytałam obojętnie.
~Przyjdziesz do nas? Ubierzemy razem choinkę.-Nagle obok mnie pojawił się Cal i zaczął pytać kto to.
~Eh widzę że już się pocieszasz. Wiesz że to nie fair.-Powiedział. Zabolało, tak cholernie. Za kogo on mnie ma. Ja nie jestem taka jak Grayson.
~Przynajmniej ta osoba mnie rozumie nie tak jak Wy. A pomijając wszystko. Mogę przyjść. Tylko,że z kumplami, będzie mi raźniej a i jeszcze wezmę Karolinę.
~Ok jak chcesz. Czekamy.Pa
~Pa.
Byłam zła na niego. Nie jestem jakąś rzeczą,żeby mnie tak traktować. Napisałam do Karyla czy idzie ze mną do chłopaków. Od razu napisała że tak. Będzie zaskoczona. Nie mogę doczekać się jej miny. Zapytałam chłopaków czy idą ze mną. Zgodzili się wszyscy prócz Marcina, bo powiedział że ma jeszcze trochę roboty w domu. Więc poszliśmy w piątkę do samochodu. Kierował Ash. Co jak co ale lepiej kieruje niż Cal. Podjechalismy pod dom Karyla. Ona czekała już pod bramą. Kiedy chciała wsiąść jej miną była bezcenna. Bo otworzyła akurat drzwi za którymi siedział Luke. On się do niej wyszczerzyl a bidulka mało nie zeszła.
-Ej Karolina wsiadaj szybciej.
-Czemu mi nic nie powiedzialas? Kobieto.
-Dobra nie gadaj. Siadaj na kolana Luka.-Kiedy jej to powiedziałam to myślałam że mnie udusi.
-No siadaj. Nie gryze.-Powiedział Luke.
-No Oki.
Po chwili byliśmy już w drodze do domu Dolanow. Karolina przywitała się z każdym z chłopaków. Widziałam że była w niebowzieta. Kiedy już dojechalismy na miejsce, każdy wyszedł z auta i skierował się do drzwi. Karolina zapukala a drzwi otworzył nam Ethan.
-Hey. Wow dużo Was.
-No hey.-Powiedziałam obojętnie i minelam go w drzwiach a wszyscy ruszyli za mną. Weszliśmy do środka gdzie siedział ten chuj i Julka. Ja stanelam blisko Calum'a. Bo jakoś czuję się bezpieczniej.
-Chciałam wam kogoś przedstawić. To jest Calum -Wskazalam na usmiechnietego chłopska koło mnie. A on powiedział ciche czesc.
-A to Luke-Wskazalam na blondyna który znów był strasznie poważny.
-A to Mike i Ash. -Wskazalam na obu blondynow. Którzy też się przywitali.
-No hej, miło Was poznać.-Wstała Julka i podeszła do każdego przybijajac zółwika. A Ethan podał wszystkim rękę. A Grayson miał ich w dupie. Boże czy on nie umie się zachować. Postanowiłam go olać. Wolę spędzić czas z Calum'em.
Grayson:
Dobra wiem,że nie jestem najlepszy ale no żałuję tego co zrobiłem. Powinienem powiedzieć to dużo wcześniej, ale po prostu się bałem. Mimo wszystko czuję coś do Meny i to się nie zmieni, ale widzę że ona woli tego bruneta. Bosz chuj wie jak on się nazywał. Próbowałem ją kilka razy przeprosić ale ona mnie od razu zbywala i cały czas była koło Calum'a. Bolało mnie to wszystko. To kiedy był obok niej. A ona sie cieszyła tym że się nią interesuje. Chciałbym być na jego miejscu. Każdy z kimś gadał, bo Ethan miał Julke. Karolina gadala cały czas z Lukiem. Ash coś cały czas odwalał z Mike'em. A ja siedziałem sam. Może czasem który zwrócił uwagę na mnie. Chyba nawet Ash się trochę mną przeja. To było miłe. W ogóle to spoko chłopak. Ale mimo wszystko jakoś odechcialo mi się żyć. Postanowiłem że pójdę na górę do swojego pokoju, bo nic tu po mnie.
Ethan:
Wszyscy poszli od nas tak około 22, no prócz Julki, bo postanowiliśmy że trochę obgadamy sprawę Graysona,ale mimo wszystko chcieliśmy razem spędzić czas. Zrobiłem nam herbatę i zaczęliśmy rozmowę o czymś delikatnym na początek. Były to jakieś błahostki. Temat świąt. Gadalismy też trochę o nowych znajomych Marleny. I szczerze nie są źli. Są nawet mili i ogólnie bekowi. Nagle Julka zaczęła temat którego myślałem że jednak unikniemy.
-Powiedz mi jedno, Ty faktycznie nic nie wiedziałeś o tej całej dziewczynie Graysona?
-Nic kompletnie. Nie wiem dlaczego powiedział to tak późno. Tylko zranił Marlene.
-No ja też tak myślę. Bardzo się męczy w jego towarzystwie. Boli ją to wszystko.
-Wiem że boli, ale Calum chyba jej odrobinę pomógł zapomnieć. Choć przez chwilę.
-Wiesz, że i tak tego nie zapomni. A Cal jej Graysona nie zastąpi. Prędzej czy później zateskni tak, że będzie musiała wrócić do tego.-powiedziała Julka. Szczerze miała rację. Miłości nie da się od tak zmienić i zapomnieć.
-Masz rację. Zateskni na pewno ale czy nie będzie już za późno?
-Miejmy nadzieję że nie.
Grayson:
Słyszałem całą rozmowę tej dwójki. Bolało to wszystko tak mocno. Czemu ją oklamalem no? Czemu jestem jednak takim debilem? Po chwili zorientowałem się, że moje policzki są mokre. Naprawdę ja płacze? Miałem być przecież silny? Mam im powiedzieć, że zerwalem z Alice, że już mnie z nią nic nie łączy. Chcę tylko Marleny, to ona mi daje to cholerne szczęście. Z tymi pytaniami, postanowiłem że pójdę spać, bo już mnie to wszystko przerasta. Wtulilem się w miękką kołdrę i po chwili usunąłem.
Julka:
Siedziałam z Ethanem tak chyba do 1. Cały czas gadalismy. Nagle Ethan mi zaproponował coś czego nie podejrzewałam.
-Ej Julka chcesz dziś spać u nas?
-Hym a nie będę problemem?
-No oczywiście że nie. Idź wez prysznic i ja pójdę wziąć.
-Oki.-Usmiechnelam się do Ethana i poszłam na górę.
Wzięłam szybki prysznic i zwinnie się ubralam w koszulkę która dał mi Ethan. Poszłam do pokoju tego głupka.
-Ej to gdzie mam spać?-Zapytałam
-Ze mną.-Uśmiechnął się lobuzersko.
-Na pewno?
Nagle Ethan wstał i wziął mnie w stylu panny młodej na ręce i położył na łóżko, przykrywajac mnie kołdra. Zgasil światło i po chwili był już obok mnie.
-Śpij dobrze ksiezniczko-Pocalowal mnie w czoło i obja ręka moja talię. Przy nim czuję się tak bezpiecznie. Nie minęło dużo czasu a zasnelam. Byłam tak cholernie szczęśliwa. Mam osobę która tak kocham. Leży koło mnie i śpimy razem,wtuleni w Siebie.

Again./Dolan TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz