29.

43 2 0
                                    

2 dni później.
Ethan:
Dziś powinnyśmy iść do szkoły, lecz niestety nie tym razem. Dziś jest pogrzeb Maksa. Współczuję Karinie i jego rodzinie. Oni muszą tak cierpieć. Ja nie miałem z nim, aż tak bliskich kontaktów, ale też to przeżywam. On był taki młody.
Właśnie stoję przed lustrem i układam włosy. Założyłem czarne spodnie, a do tego czarną marynarkę. Wyglądam znośnie. Wyszedłem z łazienki i wziąłem mój telefon, chowając go do kieszeni. I siekrowałem się na dół. W kuchni właśnie był Grayson i robił herbatę. Usiadłem przy stole i oparłem brodę na rękach.
-Cześć Ethan.-Odparł Grayson.
-No siema.-Powiedziałem, spoglądając na niego. Był ubrany w szare spodnie i granatową marynarkę. Jego wyraz twarzy był obojętny. W sumie tak jak mój.
-Jak się trzymasz?-Po chwili jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.
-Myślę, że nawet daje radę. A Ty?-Zapytałem, biorąc kubek herbaty, który właśnie Grayson mi podał.
-Raczej dobrze.-Powiedział wzruszając ramionami.
Po chwili jego telefon zaczął dzwonić, więc wstał i wyszedł odebrać. Po jakiś 3 minutach wrócił.
-Szykuj się. Luke już po nas jedzie.-Powiedział z lekkim uśmiechem. Widziałem, że był wymuszony.
-Okey.-Odparłem wstając od stołu. Wziąłem kubek po wypitej herbacie i odłożyłem do zmywarki.
Nagle usłyszałem jak ktoś trąbi przed domem. To pewnie Luke. Wyszliśmy razem z domu, a Grayson zakluczył drzwi domu. Wsiedliśmy do białego audi i ruszyliśmy. Po drodze zabierając też Julke.
Msza w kościele trwała jakąś godzinę. Po wyjściu z niego poszliśmy na cmentarz, by go pochowali. Każdy płakał. Dosłownie. Kiedy zakryli grób, każdy zaczął się rozchodzić. A my we czwórkę nadal staliśmy wpatrując się w tabliczkę na grobie. Zauważyłem, że obok mnie też jest Ash wraz z Sarą, a koło nich Mena i Calum. Odwróciłem się i ujrzałem Radka, Kubę i Krzyśka, a koło nich była Karolina. Najbliżej grobu stała Karina ślepo patrząc się w wieńce. Spojrzałem jeszcze raz na wszystkich i każdy z nich miał lekko czerwone oczy. Takie właśnie jest życie. Chujowe. Kurde. I nagle zaczął padać deszcz, a niebo zrobiło się szare.
Grayson:
Wróciliśmy do domu wraz z Ethanem. Na dworzu leje, więc dzisiejszy dzień raczej wesoły nie będzie. Ethan od razu, kiedy weszliśmy do środka to poszedł na górę. I siedzi tam już chyba 2 godziny. Ja siedzę w salonie w ciszy i tępo patrzę na ścianę.
Muszę coś wymyślić, by wszystkich rozweselić. Postanowiłem, że napiszę do Radka i Luke'a, by zrobić męski wieczór. Oczywiście z alkoholem. Obowiązkowo.
Poszedłem do kuchni, by przygotować przekąski i jakieś napoje. W szafce powinienem mieć jeszcze jakąś butelkę wódki, więc będzie dobrze. Kiedy już ładnie wszystko porozstawiałem na stole to pobiegłem do Ethana. Wparowałem do jego pokoju, jakby się paliło, a on aż podskoczył, kiedy mnie zobaczył.
-Ethan dawaj na dół. Zaraz przyjdzie Radek z Lukiem. Robimy męski wieczór.-Wykrzyczałem uradowany. On z krzywą miną, podniósł się z łóżka.
-No dobra.-Powiedział od niechcenia i poszedł do łazienki.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi, więc szybko zbiegłem po schodach na dół i skierowałem się do mojego celu. Otworzyłem drzwi, a do domu od razu weszli chłopaki. Podaliśmy Sobie ręce i weszliśmy w głąb domu, prosto do salonu.
Na kanapie leżał rozwalony Ethan i patrzył w sufit. Radek wziął rozbieg i rzucił się na niego. A on, aż zawył z bólu. Ja wraz z Luke'em wpadliśmy w śmiech. Radek wstał z Ethana i podszedł do Luke'a, by wziąć plecak. Z plecaka wyją dwie wódki, tradycyjnie. A do tego 8 piw. Zapowiada się nie źle.
-Ej bo jest sprawa.-Powiedział nagle Radek.
-Tak?-Zapytałem.
-Jeżeli my tu obecni jesteśmy singlami. No prócz Ciebie Ethan.-Skierował głos do mojego brata. -Wpadłem na pomysł, by uzrozmaicić nam wieczór, to zaprosiłem trzy dziewczyny.-Zaczął znacznie poruszać brwiami.
Kiedy to powiedział, myślałem, że się przesłyszałem.
-Żartujesz?-Odparł Luke.
-Nie. Musimy się tego wieczoru zabawić jak nigdy dotąd.-Zaśmiał się.
-Eh no niech Ci będzie.-Powiedziałem zrezygnowany.
-No i to mi się podoba.-Powiedział z uśmiechem, pocierając rękę o rękę.
Nagle po domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Uradowany Raduś pobiegł do nich w podskokach. Po chwili wrócił z dobrze znaną mi blondynką, czyli Rose. A obok stały jeszcze dwie inne. Brutenka i czarnowłosa. Wszystkie były skąpo ubrane. Jak dziwki lekko mówiąc, ale to właśnie chyba ich dzisiejsza rola.
Ta brunetka jest moja.-Pomyślałem.
Ethan:
Chłopaków to dosłownie pojebało. Mają się schlać, a później pieprzyć z jakimiś laluniami. Nie jest to podobne do żadnego z nich. Co oni chcą tym osiągnąć. Nie rozumiem.
Siedzę na kanapie i sącze piwo, bo tyle dziś mogę. Spoglądam na każdego z nich jak umila Sobie towarzystwo z każdą, z dziewczyn. Grayson rozmawia z brunetką, czyli Leną, jak mniemam. Radek stoi z tą całą Rose, co była z nami w górach. A Luke wziął się za czarnulę, czyli Sandrę. Widać, że każda ma na każdego chrapkę, ale chyba o to im chodzi.
Jednak u mnie nie skończyło się na jednym piwie. Piję właśnie 4, tylko tym razem w kuchni. Chłopaki poszli z dziewczynami na górę i oczywiście wiadomo co tam się dzieje. Cały czas słyszę jakieś jęki. Boże czemu muszę tu być.
Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Jestem zdziwiony, bo prócz nas nikogo dziś innego miało nie być. Idę otworzyć, a moim oczom ukazuje się Julka i Karolina. O kurwa, przejebane. Zapraszam ich do środka. I ze zdenerwowania przygryzam wargę.
-O widzę, że jakaś impreza.-Powiedziała ze śmiechem Karolina.
-Ta. Zajebista ta impreza.-Prycham pod nosem.
Julka i Karolina siadają na kanapie. Ja postanowiłem pójść do kuchni, po coś do picia. Pszynoszę im dwie szklanki soku i stawiam na mały stolik. Ja siadam obok Julki i szczelnie obejmuje ją ramieniem.
-A gdzie pozostali?-Pyta nagle Julka. O kurwa.
-Ym.-Przełykam głośno ślinę.-Jak by to powiedzieć. Oni pieprzą się z dziewczynami na górze. Tak lekko mówiąc.-Wzdycham.
-Co?-Wytrzeszcza oczy Julka.
-No mówię, przecież.-Odpowiadam i biorę łyk piwa.
-Kto?-Pyta Karolina.
-Radek,Luke i Grayson.-Mówię beznamiętnie.
-Ym okey.-Zauważyłem jak Karolina się spieła.
Po chwili z góry schodzi zadowolony Grayson z uśmiechem, ale kiedy zauważa naszą trójkę. Jego uśmiech znika.
-Cześć.-Mówi niepewnie.
-No cześć.-Odpowiada tylko Karolina.
-Co tam?-Pyta siadając naprzeciwko nas.
-Świetnie.-Odpowiada głosem pełnym jadu, Julka.
Nagle po schodach schodzi Lena, a za nią Radek wraz z Rose. Tylko jeszcze tego brakowało.
Każde z nich patrzy w naszą stronę. Na usta dziewczyn wkradają się zwycięskie uśmieszki, a Radek jakby zbladł. Usiedli naprzeciwko nas koło Graysona, a Lena się w niego wtuliła. Dziwki pieprzone.
Julka:
Ich chyba pojebało do reszty. Niepodejrzewałabym o takie coś Graysona. Co on w ogóle Sobie wyobraża.
Dziewczyna koło Graysona, cały czas patrzy na nas z uśmieszkiem. Normalnie jakby coś osiągnęła tym wszystkim. Blondyna siedzi obok Radka i też klei się do niego. Tak szybko zapomnieli o swoich byłych. Ojej.
Po chwili schodzi Luke, a za nim dziewczyna o czarnych włosach. No to będzie się działo.
Luke:
Wszedłem do salonu wraz z Sandrą. Zauważyłem, że w pokoju już wszyscy są. Po chwili dostrzegłem Julke, a koło niej Karolinę. Przez moje ciało przeszedł dreszcz. Wlepiła we mnie zawiedziony wzrok, aż poczułem ból w klatce piersiowej. Ja nadal ją przecież kocham. A przed chwilą zrobiłem takie coś. Jesteś chujem Luke. Takiego trzeba grać.
Grayson:
Jakieś 15 minut temu wszystkie 3 dziewczyny poszły do domów. Między nami nadal jest napięta atmosfera. Tylko Julka i Ethan są zajęci sobą. A Karolina nie rozmawia z żadnym z nas. Nie rozumiem tego, przecież to nasze życie. To my będziemy żałować, nie oni. Radek wraz z Luke'iem piją piwo, ja razem z nimi, lecz nadal jest cisza.
Nagle Julka z Ethanem wstają i kierują się na górę, czyli jesteśmy zdani na Siebie.
Wpadam na głupi pomysł. W sumie jak zawsze.
Wstaje na proste nogi i podchodzę do Karoliny. Biorę ją na ręce, w stylu panny młodej. A ona próbuję się wyrwać.
-Grayson puszczaj!-Krzyczy.
-Spokojnie.-Śmieję się.
Podchodzę do Luke'a i kładę mu ją na kolanach. Patrzy zdziwiony na mnie i uśmiecha się pod nosem. I szczelnie ją łapie, by nie uciekła. Ja biorę Radka za bluzkę i próbuje go wyprowadzić, lecz on nie chcę się ruszyć.
-Zostaw mnie.-Mówi stanowczo.
-No chodź. Zostawmy ich samych.-Mówię błagalnie.
-Po co? Zaraz znów ją zrani.-Radek spogląda na Luke'a.
-Daj spokój.-Mówię cicho.
-Nie.-Mówi stanowczo i dalej pije piwo. Luke już trochę zirytowany sytuacją, w końcu się odzywa.
-Radek. Obiecuję, że jej nie skrzywdze. Wyjdź, proszę.-Powiedział pośpiesznie.
-Z pewnością.-Prycha pod nosem Radek i wychodzi z salonu, kierując się do kuchni. A ja idę tuż za nim.
Luke:
Na moich kolanach siedzi Karolina i w ogóle nie chcę spojrzeć mi w oczy.
-Proszę spójrz na mnie.-Mówię błagalnie.
Po chwili Karolina odwraca głowę w moją stronę i patrzy prosto w moje oczy. Jej tęczówki są tak brązowe, że od razu w nich tonę. Ma piękne oczy.
-Przepraszam. Karolina. Za wszystko. Za to, że tyle wycierpiałaś. Przepraszam.-Szepczę. Nagle kładzie palec na moich ustach, uciszając mnie.
-Ja też przepraszam.-Mówi cichutko i wtula się w moje ciało. A ja obejmuje ją szczelnie i mocno przytulam.
-Nigdy mnie nie zostawiaj.-Szepczę jej do ucha i składam pocałunek na szyji.
Ona odchyla głowę i znów patrzy w moje oczy. Szybkim ruchem łączy nasze usta w stęsknionym pocałunku. Tak bardzo za nią tęskniłem.
...........
No i mamy następny rozdział. 😊

Again./Dolan TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz