Rozdział 8

1.9K 177 19
                                    

   Łzy zebrały się w moich oczach. Poczułam się jak wykorzystany dzieciaczek pozostawiony samemu sobie na placu zabaw. Wszyscy wbijali we mnie wzrok, co przyprawiło mnie o mdłości. Jeff leżał obok zwłok tej dziwki nie ruszając się. Był mi już obojętny, mógł zginąć i nawet bym się tym nie przejęła. Tak mi się niestety wydawało. No cóż człowiek nie może zmienić swojego nastawienia w parę sekund. 

Zacisnęłam mocno pięści i wyszłam z pokoju. Dłonie mi się trzęsły od nadmiaru adrenaliny. To było bardzo przyjemne uczucie.

Szłam sobie spokojnie lasem i myślałam nad wszystkim. Czy Jeff żyje, czy jest na mnie obrażony, czy wypierdolą mnie z domu. Oblizałam lekko wargę. W moich ustach rozpłynął się ciężki metaliczny smak krwi. Znowu musiałam przegryźć usta. Przejechałam jeszcze raz językiem dla pewności. Mięso na wierzchu było stanowczo wyczuwalne. 

W oddali zauważyłam kogoś idącego samotnie leśną drogą. Uśmiech momentalnie zagościł na mojej twarzy. Napięłam mięśnie i puściłam się pędem w jego stronę. 

Kiedy byłam na wyciągnięcie ręki skoczyłam powalając go na ziemię. Przyszpiliłam mu ręce do pokrytego runem podłoża i wtedy spojrzałam w twarz. 

To był Jeff. Wtedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę mi na nim zależy. Uśmiechnęłam się lekko i wstałam. W milczeniu wpatrywałam jak czarnowłosy otrzepuje się z kurzu. Podszedł do mnie i powalił na ziemie.

- Ty szmato! Jesteś taka sama jak Jane - syknął.

Zatkało mnie. Jedyne na co miałam wtedy siłę to patrzenie mu prosto w oczy.

- No i co teraz? - zaś miał się przykładając zimne ostrze do mojego gardła. 

- Dobrze wiesz, że żartowałam - szepnęłam.

Małe kłamstwo nie zaszkodzi. 

- Zajebiste żarty! Proszę państwa oto najlepszy komik na świecie! Przerasta samego LJ'a! - krzyknął.

Mimowolnie się zaśmiałam. 

- To nie miało być zabawne skarbie - spoważniał. 

- Nie zaszkodzi jak cię lekko upiększę - dodał. 

W tym momencie włożył nóż do moich ust. Kiwnął lekko głową i przeciągnął go na prawą stronę. Krew trysnęła na nasze ubrania. Nie mam pojęcia dlaczego, ale nie czułam bólu. Przyszedł czas na lewą stronę.

- Już prawie kochanie. Będziesz jeszcze śliczniejsza niż kiedykolwiek byłaś - zaśmiał się.

Kolejna porcja krwi. Pyszny nektar życia przyprawił mnie o euforię. 


----------------------------

#Walentynkowo 

Te emocje.

Dziś będę cudowna i z tej okazji napiszę kolejny rozdział wieczorem.

Chwała mnie.


Wzrusz Mnie{ Jeff The Killer }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz