Rozdział 6

2.4K 200 124
                                    

Moje jęki niosły się po domu echem. Wszyscy znamy Jeffa. On się śmiał w niebo głosy widząc moją napełnioną rozkoszą twarz.

Nie spodziewałam się, że mój pierwszy raz będzie wyglądał właśnie w ten sposób. Byłam naprawdę szczęśliwa. Gdy leżeliśmy nadzy pod prześcieradłem drzwi jak zwykle otworzyły się z hukiem. Wiedziałam kogo mogłam się tam spodziewać. Nie pomyliłam się. Pani Jane w pełnej okazałości. 

- Moglibyście się bzykać trochę ciszej? - wydarła pizdę. 

- A co zazdrosna? To, że cię nie przeleciałem nie znaczy, że masz nam przeszkadzać z powodu swojej zazdrości - zadrwił Jeff. 

- Prędzej wolałabym mieć poderżnięte gardło niż przespać się z tobą - syknęła. 

- Nie ma sprawy - powiedziałam po czym otworzyłam szufladę w której znajdował się nóż. 

Jane cofnęła się co mnie bardzo rozbawiło. Wzięłam nóż w rękę i cisnęłam nim w stronę czarnowłosej. Ten wbił się w futrynę z bardzo zabawnym dźwiękiem. 

- Sorki kochanie ale nie mam ochoty żebyś oglądała mnie nagą - zadrwiłam.

Mała biedna Jane zawstydziła się i wyszła. Jak zwykle. Jest taka przewidująca. Nie mam z nią żadnej zabawy. 

- Więc skoro już mnie przeleciałeś skoczymy coś zjeść? - zapytałam z uśmiechem. 

- Nie chce mi się, ale możemy to powtórzyć - zamruczał.

- Jestem głodna - udawałam stanowczą, ale kiepsko mi to wyszło. Tylko rozśmieszyłam Jeffa. 

- Niech ci będzie - jęknął. 

Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Spojrzenia wszystkich przeszywały mnie na wskroś. Nie musiałam długo myśleć o co chodzi. Wyciągnęłam z zamrażarki torbę frytek. Jak to na mnie przystało zrobiłam więcej niż mogłam zjeść i dokończył po mnie Jeff. Najadłam się tak, że nie mogłam się ruszać. Leżałam na kanapie oglądając telewizor. Włączyłam wiadomość. Nadawali na żywo o tym co zrobiliśmy dziś w sklepie. Opisali mojego faceta jako pijanego albo niespełna rozumu. No czasem w życiu tak jest. 

Nadszedł wieczór. Jeff bardzo nalegał, żebym poszła z nim na polowanie. Po pewnym czasie uległam prośbom. Muszę popracować nad stanowczością. Szliśmy sobie w ciemną uliczką gdy Jeff wypalił.

- Mam ochotę zabić jakąś murzynkę. Jej krew też jest czarna? 

- To wyglądałoby ciekawie, ale tak nie jest - zaśmiałam się.

- A to w dupie mam tą murzynkę  - skrzyżował ręce na piersi. 

Szliśmy dalej w milczeniu. Nie przeszkadzało mi to. Lubię ciszę. Uspakaja mnie. Podeszliśmy pod byle jaki dom. Jeff wspiął się na okno, by sprawdzić ile ludzi tam mieszka. Rodzice z jednym dzieckiem. Udało nam się otworzyć drzwi frontowe. Cicho szliśmy przez kuchnię gdy dziewczynka podeszła do mnie.

- Cześć, jestem Maja - szepnęła.

Oniemiałam. Żadne inne dziecko się tak nie zachowuje. No cóż nie mogliśmy się wycofać. Szybkim ruchem podcięłam jej gardło. Nie zdążyła nic więcej powiedzieć. Jeff ukłonił się i zaczął bić brawo.

- Jestem dumny księżno Diano - zaśmiał się.

Weszliśmy na górę. Ojca zabiliśmy przez wbicie noża w klatkę piersiową, a matce rozwaliłam głowę lampą a później ją odcięłam. Przyznaje to o wiele lepsze niż prowadzenie mojego bloga. Nie musiałam już tylko patrzeć. Mogłam działać.

Wróciliśmy do domu około 4 nad ranem. Jeff znowu wziął mnie na ręce. 

- Teraz mogę już cię przelecieć? - szepnął żeby nikogo nie obudzić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~''

Ostatnio używam dużo wulgaryzmów. 

W sumie to mi z tym dobrze

Pozdrawiam Sodomus 

  


Wzrusz Mnie{ Jeff The Killer }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz