Dzień dziesiąty - bitwa na poduszki!

1.3K 172 26
                                    

Tego wieczoru James oraz Peter odrabiali swój szlaban. Profesor McGonagall uznała, że skuteczniej będzie, jeśli szlabany chłopców będą miały miejsce oddzielnie (a w szczególności bez łączenia Syriusza i Jamesa w parę) aby zmniejszyć ilość szkód i głupot, jakie również podczas nich wyprawiali Huncwoci. Syriusz biegał w psiej postaci po pokoju, ukazując przyjacielowi, jak bardzo się nudzi.

— To cholernie ryzykowne — powtarzał raz za razem Remus, kiedy akurat podnosił nos znad książki. Jutro miał być sprawdzian i wilkołak nie zamierzał się nie uczyć. Syriusz odmienił się, siadając na ziemi w psiej pozycji. Nogi miał po bokach, a pomiędzy nimi znajdowały się ręce, opierające się na podłożu.

— Nudzę się — wymruczał. Zachowywał się jak dzieciak, którym w istocie po części jeszcze był. To przecież zaledwie ich szósty rok! Remus uśmiechnął się pod nosem.

— To się rozbierz, i pilnuj ubrań — podpowiedział, znowu wracając wzrokiem do książki.

Brwi animaga zatańczyły, wilkołak jednak nawet tego nie dostrzegł.

— Chciałbyś, co? — Black wyszczerzył zęby w zawadiackim uśmiechu. Remus otworzył szerzej oczy i przez kilka krótkich sekund wpatrywał się w przyjaciela, aby następnie ekspresowo odwrócić wzrok i niemalże zakryć twarz książka. Zignorowanie uwagi przyjaciela byłoby łatwiejsze, gdyby policzków Lupina nie pokryła dorodna czerwień. Black zaczął powoli rozpinać koszulę nocną.

— Wiem, że byś chciał. — Remus podniósł wzrok, zauważając to. Widząc już cały brzuch animaga, jak i zarys jego klaty Lupin chwycił pośpiesznie za poduszkę i rzucił w niego z rozmachem. Podświadomie chciał, aby Black dokończył swoje dzieło, starał się jednak odrzucić ową zbereźną myśl. A jeśli James i Peter by wrócili?

Oszołomiony tym nagłym atakiem Syriusz mało się nie przewrócił, udało mu się jednak pochwycić poduchę. Mocno ścisnął ją, uśmiechając się. Chyba właśnie znalazł sobie zajęcie.

Remus zdążył już wrócić do przepisywania po raz kolejny składu eliksiru, gdy nagle czymś oberwał. Czymś miękkim. Niemal natychmiast uniósł wzrok, wołając:

— Syriuszu! Próbuję się u.. — Zium! Twarz Remusa spotkała się z kolejną poduszką. Lupin parsknął coś pod nosem, uśmiechając się. No dobra, Łapa chyba nie da mi teraz żyć. Wilkołak chwycił jedną z poduszek i cisnął nią w Syriusza. Po takiej wymianie rzutów animag najwidoczniej uznał grę za zbyt prostą. Black szybko ruszył w stronę Lunatyka, a jego na wpół rozpięta koszula nocna kołysała się wraz z jego szybkimi krokami. Zaszarżował w kierunku przyjaciela, skacząc na niego. Teraz Syriusz i Remus leżeli na łóżku wilkołaka. Syriusz przyciskał poduszkę do jego piersi, uśmiechając się z zadowoleniem. Mimo własnej woli, Remus również delikatnie się uśmiechał.

— I co teraz? — zapytał brunet, przybliżając swoją delikatną twarz do okaleczone oblicza Lupina. Był w stanie usłyszeć, jak szybko bije jego serce. Remus milczał przez chwilę, patrząc w zarys zblizającej się głowy twarz gryfona. Mało brakowało, aby ich usta złączyły się w pocałunku. Jak anrazie jednak złączone były wyłącznie ich nosy.

— Teraz.. — zaczął wilkołak. Jego czujne uszy usłyszały z oddali kroki. Remus chwycił z jego lewej strony poduszkę i dzierżąc ją w dłoni zaatakował nią przyjaciela, przez co ten stoczył się z łóżka — teraz wygrywam! — zawołał cały czerwony, równo z chwilą, gdy brakująca dwójka Huncwotów przekroczyła próg pokoju.

Nadal czuł dotyk nosa Syriusza na swoim nosie.

~*~

Ohayo!
Wiem, wczoraj notka się nie ukazała. Sama się dziwię, ale musiałam sobie trochę od panów odpocząć. No, ale dzisiaj już jest i myślę, że wyszła niczego sobie :3

[ WolfStar ] OTP CHALLENGE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz