#13

1.6K 83 3
                                    

*Dopiero zauważyłam, że ten rozdział się usunął .-. Dzięki Wattpad... *

*Jimi*

Aish... Moja głowa... I bark. Starałam się otworzyć powoli oczy. Dojrzałam niewyraźne postacie nad sobą. Był wielki szum i hałas. Coś ktoś ciągle krzyczał. Odsunęłam od siebie tych co mnie trzymali, dosłownie się wyszarpałam, żeby usiąść. Rozejrzałam się dookoła, mrugając oczami. Byłam na jakieś... gali? Tylko czemu?

-Jimi, Jimi połóż się. Jak się czujesz? Boli Cię coś?- odezwał się do mnie chłopak w czarnych włosach z tatuażami.

-Kim jest Jimi?- popatrzyłam zdziwiona na tego chłopaka.

Nie dało się nie ujrzeć strachu i przerażenia w jego oczach.

-Jimi proszę nie żartuj sobie.- przytulił się do mnie blondyn.

Reporterzy starali się dopchać do nas, a elegancko ubrani ludzie stali oniemiali. Czułam dyskomfort, gdy ten chłopak mnie przytulał, więc odsunęłam go od siebie. Ten się popłakał. Dlaczego? Zrobiłam coś nie tak?

-Jimi...- wyszeptał.

-Przepraszam, naprawdę nie wiem kim jest Jimi...- popatrzyłam na niego zdezorientowana.

Podbiegło do nas trzech lekarzy. Jeden zaczął przeglądać moją ranę, a drugi bark.

-Jak się nazywasz?- zapytał trzeci.

Patrzyłam tępo na lekarza.

-Nie wiem.

Wtedy sobie uświadomiłam to, że nie wiem nic.

-Spokojnie, pomyśl. Jak się nazywasz?- zapytał mnie ponownie.

Miałam w głowie totalną pustkę. Pokiwałam głową.

-Musimy zabrać ją do szpitala.- powiedział drugi lekarz.

-NIE!- krzyknęłam odruchowo.- Ja nie chcę!

W głowie pojawił mi się obraz szpitala i 7letniej mnie. Nie miałam pojęcia skąd to wspomnienie, ale wiedziałam, że nie chcę jechać w to miejsce.

-Spokojnie nic Ci nie będzie. Opatrzymy Cię tylko.- powiedział łagodnie trzeci lekarz.

Mimo zapewnień lekarza, ja dalej kręciłam głową.

-Jimi nic Ci nie będzie. Będziemy z Tobą.- tym razem odezwał się chłopak w brązowych włosach.

-KIM DO CHOLERY JEST JIMI?!- irytowała mnie już własna niewiedza.

Chłopak z tatuażami ukląkł naprzeciwko mnie.

-Nazywasz się Choi Jimi.- nie wiem dlaczego, ale ufałam temu chłopakowi.

*Hyun*

Weszliśmy do pokoju wspólnego, gdzie zebrało się większość zespołów. Uduszę Hyunę przysięgam. Jimi właśnie zabierano do szpitala po godzinie przekonywania, że nic jej się tam złego nie stanie. Ujrzałem w tłumie Hyunę.

-ZATŁUKĘ CIĘ JAK PSA.- Ryu i Leo przytrzymywali mnie. Jedyne na co miałem ochotę to jej przywalić.

-Uspokój się. Przecież wyzdrowieje.- odpowiedziała bezczelnie.

-WYZDROWIEJE?! ONA NAWET NIE WIE JAK SIĘ NAZYWA.- wykrzyczałem do niej.

Ona popatrzyła na mnie przerażona. Zresztą nie tylko ona, wszyscy co tu byli.

Last Star|| Kpop IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz