"Kolacja!!" - słyszę w mojej głowie. Czas w końcu coś zjeść.
Zeszłam na dół do kuchni. Usłyszałam hałas. Wchodzę do pomieszczenia a tam każdy prawie się kłóci, no może oprócz nadzwyczaj spokojnego Jeff'a, Hoodie'go, Sally oraz Splendera. Wow. Co tu się kurwa stało? Siadam obok chłopaka z wyciętym uśmiechem i pytam:- O co chodzi?
- Że w sensie tutaj?
- Tak.
- No to słyszałem że mamy się przeprowadzić, jeszcze zrozumiałem że ma ktoś dojść do nas.
- Ooo... To czemu tak się wszyscy kłócą?
- Slender powiedział że jedna osoba z nas będzie mieć tą osobę pod opieką. No to teraz się każdy kłóci jakiej będzie płci i ze kto będzie mieć pod opieką laskę czy chłopaka.
- Aaa... Dzięki za info.
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się lekko.
- Więc... Dlaczego Ty nie kłócisz się z nimi?
- Huh... Mi to nie potrzebne kiedyś musiałem mieć pod opieką Ninę i w chuj nie polecam jak ona się do mnie przez ten czas kleiła. I robi to do tej pory. Uhhh...
- Fuuuu... Jak ja jej nie lubię.
- Nie tylko Ty.
- Po za tym ile trwa ta "opieka"?
- To zależy. Jeśli osoba się szybko przyzwyczai to 2-3 miesiące a jeśli nie to tak pół roku no może trochę więcej.
- Aha Okey. W każdym razie dzięki.
- Spoko.
- Nawet miły jesteś jak się już uspokoisz i wogle.
- Zostawię to bez komentarza.
- Hahahahaha - śmieję się.
- Jesteś niemożliwa.
- Wiem o tym.
- Na dodatek skromna.
- Oj wiem o tym też. Hahahahaha...
Nagle zjawia się mój brat.
- Co tu się dzieje? - pyta.Cisza jak makiem zasiał.
- Pytam jeszcze raz co tu się dzieje?
Wciąż cisza. Po chwili wstał Jeff.
- Chodzi o to że ktoś podsłuchał Twoją rozmowę jak niby mówisz że będziemy musieli przeprowadzić się i do tego ma do nas ktoś dołączyć. I każdy się kłóci pod czyją opieką będzie ta osoba no i jakiej płci będzie. - mówi nad zwyczaj poważnie jak nie on.
- Kto podsłuchiwał? - pyta zdenerwowany.
Znów ta cisza. Nie wiem dlaczego ale mój umysł każe mi powiedzieć to imię.
- Jane.
- Słucham?
- To Jane podsłuchała Twoją rozmowę ze bratem Zalgo, Adienem.
- CO?! Jakim cudem TY to wiesz?! Skoro Cię tam nie było?! - pyta zdezorientowany.- Nie mam zielonego pojęcia, ale wiem to.
- Yhhh... No nie ważne. Jane to prawda, że podsłuchałaś?
- Tak. - mówi skruszona.
- Czeka Cię kara.
- Jjaa... aaakkk...kkaaa? - pyta jąkając się. Widzę że kary Slendera są nadzwyczaj straszne.
- Na razie nie wiem. Zgłoś się do mnie pojutrze. Nie, jednak przyjdź jutro.
- Dobrze... - powiedziała po czym Slendy znikł.
- No, no, no... Żeś sobie przeskrobała kochana. - mówi Jeff do Jane.
- Zamknij pysk sukinsynie!!
- Pierdol się dziwko!!- Sam się pierdol geju jebany! Wiesz że zanim stałam się mordercą znałam Twojego jakże kochającego braciszka Liu?! Był fajną zabawką do niszczenia go psychicznie! Ten szmaciarz nadawał się tylko do poniżania! I to przez Ciebie nie żyje bo go zabiłeś!!
Cisza... Jeff się nie odzywa. Spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam łzy. Odezwał się nagle.
- Możesz obrażać mnie od gejów, sukinsynów, idiotów, debili... Ale zostaw MOJEGO BRATA W SPOKOJU KURWO!!! - wykrzyczał ostatnie wyrazy zdania, po czym obrócił się i wyszedł z kuchni.
- I co zrobiłaś dziwko?! - pytam zła. Podeszłam do niej i jej zajebałam z liścia, a ta aż wyjebała się na podłogę.
- Leżeć PSIE. - pokazałam palcem na płytki na których leżała i poszłam do pokoju Jeff'a.#Przed pokojem Jeff'a#
Pukam do drzwi. Nikt się nie odzywa więc wchodzę. Rozglądam się po pokoju zauważam że chłopak leży na łóżku. Podchodzę do niego i siadam.
- Jeśli chcesz się nabijać że płacze bo bracie to idź sobie.- mówi.
- Nie chcę się z Ciebie śmiać. Siadaj.
- Uhh... No dobra... - usiadł.
Po chwili co się nie spodziewał przytuliłam go.
![](https://img.wattpad.com/cover/82060153-288-k310064.jpg)
CZYTASZ
Duch / creepypasta (Kapkę zawieszone)
FanfictionNa początku zaznaczę że występują przekleństa :3 Więc proszę się nie spinać ;* ~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~ Nasza Kochana Naomi, z początku w miare spokojna dziewczyna, ale po pewniej sytuacji zmienia się. Ale czy na dobre? A może na złe?? Pozna no...