17

1.5K 106 11
                                    


Przytuliłam go. Po chwili poczułam jak Jeff również się do mnie przytula. Czarnowłosy rozpłakał się, po czym zaczął opowiadać swoją historię jak się tu znalazł i jak to jest z jego bratem. Chłopak usnął. Położyłam go na łóżko i poszłam do siebie. Położyłam się na moim wygodnym wyrku i zasnęłam. 



~Sen~

 Znalazłam się w dziwnym miejscu. A dokładnie na placu zabaw. Zauważyłam na huśtawce jakąś osobę. Podeszłam bliżej i zauważyłam chłopaka. 


Poszłam dalej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam dalej. Usiadłam koło niego i zaczęłam się huśtać. Po chwili odezwał się.

- Jak za pewnie jesteś Naomi.

- Tak. Skąd to wiesz? - pytam zaciekawiona.

- Mam dar do zgadywania imion. Po za tym muszę Ci się przedstawić. Jestem Liu. Jak za pewnie domyślasz się brat Jeffa. 

- A.. All.. Allee... Jak to? Jakim prawem my rozmawiamy?!

- Normalnie... Po za tym to jest mój dar, który otrzymałem.

-  Jaki dar? 

- Niedługo się dowiesz. 

- Jak to 'niedługo'?

- W tym rzecz. Wiem o Tobie nawet bardzo dużo. I mam nadzieję że mi pomożesz wrócić do żywych. 

- Jak to do 'żywych'? I jak TY możesz o mnie dużo wiedzieć?

- W zaświatach dużo mówi się o nad przyrodzonych, najwięcej mowa o tych potężnych. Taką z osób jest na przykład Slender. A TY zaliczasz się do TYCH osób. Ja mam nadzieję że mi pomożesz, masz tu kartkę. Znajduję się na niej pewne zaklęcie, które niedługo wypowiesz. Dokładnie jak się obudzisz, co nastąpi za 5 minut, będzie jakoś kilkanaście minut przed północą. Jak już będziesz na nogach ubierz się i idź na najbliższy cmentarz. Wejdziesz to udaj się na lewo potem na 10 rząd, grób 23 czy jakoś tak. Poszukaj mnie. Kiedy już mnie znajdziesz wypowiesz te słowa znajdujące się na kartce. Do zobaczenia Naomi.

- CHWILA!! CZEKAJ!!  


~koniec snu~

Jak za sprawą magicznej różdżki obudziłam się. Poczułam w ręce kartkę, którą dał mi Liu. Postanowiłam spełnić jego prośbę. Ubrałam się i poszłam na najbliższy cmentarz, wyszłam przez okno, żeby nikogo nie obudzić. Doszłam po około 10 minutach. Tak jak mówił chłopak poszłam w kierunku lewego, 10 rząd. Weszłam i liczę.

- Jeden... Dwa... Pięć... Dziesięć...  Czternaście... Dwadzieścia... Dwadzieścia jeden... Dwa... Dwadzieścia trzy... O jest!! - mówię do siebie.

- Liu Woods.  No cóż kolego. Trzeba powstać do żywych. 

'Liu... Tempo per te... E 'tempo che si può vivere di nuovo... Stare vicino a me... Risuscitare dai morti... Vi esorto me Naomi... ( po włosku to znaczy; Liu... Czas na Ciebie.. Nadszedł czas, że możesz żyć ponownie. Stój obok mnie... Powstań z zaświatów... Wzywam Cię ja Naomi...) ' 

Chwilę potem zauważyłam jak z grobu wyłania się duch Liu. Stanął obok mnie i zaczął formować się w istotę ludzką. Żywą z krwi i kości...

- Dziękuję... - mówi.

- Nie ma sprawy.

- Jest. Dziękuję Ci za to co dla mnie zrobiłaś. Nikt inny nie mógł tego zrobić, iż nie miał tak potężnych mocy jak TY. Próbowałem nawet kiedyś ze Slender'em lecz nie posiadał takiej mocy jak TY. A teraz chodźmy. Jestem nieco głodny. A sądząc po słońcu, które wyszło.

- Ale jak to?! Już ranek?!

- Tak to prawda... Już prawie rano. W rzeczywistości moja przemiana trwała długo, ale ty tego nie zauważyłaś. Tak się dzieje za każdym razem gdy jakaś osoba powstaje z grobu i na nowo będzie żyć. 

- Wooooooooooooooooow...

- Patrz! Już prawie jesteśmy.

- Kolejne woooow! 

- Idziesz czy nie? 

- Tak, tak idę. - mówię i dobiegam do niego. 

Wchodzimy do budynku i kierujemy się do kuchni. Chłopak siada.

- Zrobisz mi coś do jedzenia?

- Pewnie. Jakieś specialne życzenie?

- Jeśli można to tosty i sok pomarańczowy jak jest. 

- O to się nie martw. 

Zabrałam się za przygotowywanie jedzenia dla niego jak i siebie bo sama jestem głodna. Po 15 minutach już wszytko było gotowe. Zaniosłam wszytko na stół, usiadłam na przeciwko Liu.

- Smacznego. - powiedzieliśmy równo.  

Po 5 minutach wszytko było zjedzone.

- Tyle się narobiłaś a już wszytko zjedzone w niecałe 10 minut... 

- No niestety... 

- Ale powiem że było smaczne. 

- Oj tam. Ale dziękuję.

- Która godzina tak właściwie? 

- Za sześć ósma. 

- JAK TO?! - pytam zszokowana.

- Nie wiem... Ale jakoś szybko zleciało.

- Bardzo szybko. Chodź szybko do mojego pokju!!

- Po co?! 

- Dowiesz się za chwilę!! - chwytam chłopaka za rękę i biegne w kierunku schodów. Jednak zatrzymuję się bo słyszę głos Jeffa. Po chwili wale się w czoło i przypominam sobie że mogę się teleportować.  Robię to po czym znajdujemy się w moim pokoju.

- Siadaj. - mówię. Za kluczam drzwi. Daję jakieś zaklęcie, które pokój staję się dźwiękoszczelny. 

- Więc o co chodzi?

- Kiedy Jeff ma urodziny?

- A który jest?

- Chwila. - mówię i patrze na kalendarz w fonie.

- Jest 19 czerwca.

- Więc jutro ma urodziny. Ale wciąż nie wiem o co Ci chodzi.

- Zakładam że jutro będzie impreza z okazji jego urodzin. Ja Cię tu przetrzymam do jutra wieczora i na sam koniec powiem żeby poszedł ze mną. No i tak jakby będziesz prezentem.

- No niee... Jeszcze mi przyszło być prezentem... Uhh... Ale dobra. Zgadzam się.

- Jeeej...

- A gdzie będę spał?

- Kurwa. Nie pomyślałam o tym. Wychodzi na to że będziesz ze mną spał. I pamiętaj łapy przy sobie!! 

- Spoczko. 

Duch / creepypasta (Kapkę zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz