57

162 9 19
                                    

Z dedykacją dla KiminaeHyun
Dziękuję kolejny raz!
~•~•~•~

^Jeff the Killer^

Podskakiwałem sobie w lesie, gdzie wybrałem się na spacer. A nóż może akurat kogoś sobie zabije.

Właśnie usłyszałem jakieś odgłosy, więc skierowałem się w tamtym kierunku. Schowałem się w krzakach i zauważyłem jakąś laske. Niczego sobie nawet. Niezłą dupe ma. Niechcący nadepnąłem na pieprzoną gałąź. Typiara od razu zaczęła się rozglądać. Wyszedłem z za krzaków i odezwałem się wyciągając nóż z bluzy.

- Jakieś ostatnie życzenie? - spytałem z miną pedofila.

Laska nie spodziewając się że ktoś tu może być wystraszona spojrzała w moim kierunku.

- Ki... Ki... Kimm... Jest... Jesteś...?!

- Ah... Możesz mnie znać jako seryjny morderca... - powiedziałem bawiąc się nożem.

- Al... Ale... Jak... Jak to...?

- Jestem Jeff... A ty laluniu?

- M.. Ma... Maya...

- Miło Cię poznać May'u. A teraz wiesz co?

- C.. Coo..?

- Uciekaj!

Usłyszawszy to dziewczyna ruszyła biegiem.

Ja natomiast ruszyłem za nią.

Po chwili biegu...

Wyjebałem się...

I zgubiłem moją May'e.

- Kurwa. Ma dzisiaj szczęście.

Ruszyłem kawałek przed siebie. Rozejrzałem się i zauważyłem że coś w trawie odbija światło. Podszedłem do tego miejsca. Kucnąłem aby zobaczyć co to. Zacząłem odgarniać trawe oraz troche ziemi. Podniosłem znalezisko.

- Hmm... Co to?

Przyglądam się temu i przyglądam.

- No tak! Ty idioto! Jak możesz bransoletki z koniczyną nie poznać! Jesuu... Ale jestem tępy...

- Hmm... Jakbym znał ten kawałek srebra. Tylko skąd? Meeh...

Nadal obserwuje tą rzecz.

- Ooo... Ma coś napisane na tej koniczynie ale nic nie widze przez to że jest brudna... Będę w rezydencji to się ogarnie i ją wyczyszcze. Tymczasem schowam ją do kieszeni. Tak! To jest dobry plan!

#w tym samym czasie#

^Naomi"

Znajduje sie właśnie na plaży gdzie się opalam.

Zachodzi słońce, więc pora ruszyć się z tyłkiem i iść do wynajętego apartamentu w hotelu.

Hotel, w którym nocowałam znajdował się niedaleko plaży . Podczas podróży w budynku, w którym śpie zauważyłam w uliczce że coś się porusza? Usłyszałam miauknięcie. Z ciekawości podeszłam tam. Pomiędzy kontenerami na śmieci słyszałam coraz głośniejsze miauknięcia. Po chwili między kartonami wyszedł kot, właściwie to był mały, drobny czarny kotek, z jedną tak zwaną białą skarpetką, na prawej łapce.

Gdy ten do mnie podszedł zaczął ocierać się o moje nogi i mruczeć. Z ciekawości schyliłam się do niego i zaczęłam go głaskać co wznowiło głośniejsze jego mruczenie. Podniosłam go w dłoniach jak Rafiki Simbe, tylko że w swoją stronę. Och... A jednak jest to kotka. Ups... Stwierdziłam że przygarnę tą małą zgubę. Będąc w pokoju zastanawie się jak dać jej na imię.

Duch / creepypasta (Kapkę zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz